cytaty z książki "Zmierzch"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy udawałem przedwcześnie dojrzałego, ludzie zaczęli plotkować, że jestem przedwcześnie dojrzały. Kiedy udawałem lenia, ludzie opowiadali, że jestem leniem. Kiedy udawałem, że nie potrafię pisać powieści, ogłaszali, że nie potrafię pisać. Kiedy udawałem, że kłamię, ludzie mówili, że jestem kłamcą. Kiedy udawałem, że jestem bogaty, ludzie opowiadali, że jestem bogaczem. Kiedy udawałem obojętność, ludzie mówili, że jestem zimnym draniem. Ale kiedy naprawdę było mi ciężko i mimo woli wydawałem jęki bólu, ludzie opowiadali, że udaję cierpienie.
Nic tu się nie zgadza.
Ten, kto z miną triumfującej wyższości będzie potępiał moje samobójstwo i mówił, że powinienem był trwać do końca, a nigdy nie wyciągnął do mnie pomocnej ręki, jest zapewne wielkim geniuszem, takim, co to równie dobrze mógłby poradzić cesarzowi, aby otworzył kiosk warzywny.
Człowiek, który ma prawo do życia, powinien mieć również prawo do śmierci.
Czekać. Ach, w życiu człowiek cieszy się, gniewa, smuci, to znów nienawidzi, lecz te uczucia zajmują ledwie jeden procent życia. Pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć — czy nie spędzamy go, po prostu czekając?
-Najbardziej lubię róże, tyle że one kwitną przez cztery pory roku. Zastanawiam się, czy ludzie, którzy lubią róże, muszą umierać po czterykroć? Raz wiosną, raz latem, raz jesienią i raz zimą.
Nie wiem, czy znalazłby się ktokolwiek, kto nie jest zdeprawowany?" - zapisał Naoji w swoim notatniku. Rzeczywiście, jestem zdeprawowana, wuj też; zaczęłam nawet myśleć, że i Mama jest zepsuta. Czy zepsucie nie oznacza po prostu wrażliwości?
Jeśli Maryja urodzi dziecko, które nie należy do jej męża, a będzie promienieć dumą, to zostanie Matką Boską z Dzieciątkiem.
Człowiek urodził się dla miłości i rewolucji. Nie ma więc powodu, by Bóg mnie za to karał.
Filozofia? Kłamstwa. Zasady? Kłamstwa. Ideały? Kłamstwa. Ład? Kłamstwo. Uczciwość? Prawda? Czystość? To wszystko kłamstwa.
Ofiary. Ofiary okresu przejściowego moralności. I Ty, i ja z pewnością nimi jesteśmy.
Najstraszniejsze jest wrażenie, że miotając się w ten sposób dzień za dniem, pozwalam, aby moje życie ulegało rozkładowi, podobnie jak liście bananowca, które gniją na drzewie, trzymając się gałęzi. Nie mogę tego dłużej znieść. Dlatego pragnę uciec z mojego obecnego życia, nawet za cenę złamania zasad etyki zawartej w Wyższych naukach dla kobiet.
Chcę wierzyć, że człowiek urodził się w imię miłości i rewolucji.
Do końca życia nie zapomnę nawet najmniejszego komplementu. Pamięć o tym sprawia mi taką przyjemność!
Powinienem był umrzeć wcześniej. Powstrzymywała mnie jedna rzecz: miłość Mamy. Gdy o niej myślałem, nie mogłem odebrać sobie życia. Chociaż człowiek ma prawo odejść, kiedy tylko chce, podobnie jak ma prawo żyć, to jednak myślę, że za życia Mamy to prawo śmierci musiało ulec zawieszeniu.
Rewolucja i miłość są w rzeczywistości najprzyjemniejszymi i najsmaczniejszymi rzeczami na świecie, więc zaczęliśmy myśleć, że starsi okłamywali nas z premedytacją, mówiąc, że są tak niedobre jak niedojrzałe winogrona. Chcę wierzyć, że człowiek urodził się dla miłości i rewolucji.
Najbardziej lubię róże , tyle że ona kwitną przez cztery pory roku. Zastanawiam się, czy ludzie, którzy lubią róże , muszą umierać po czterokroć? Raz wiosną, raz latem, raz jesienią raz zimą".
Dlaczego „miłość cielesna” jest zła, a miłość duchowa jest dobra? Tego nie rozumiem. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie ma między nimi różnicy.
W samotności jęczę, spodziewając się najrozmaitszych słów poniżenia.
Ten, kto z miną tryumfującej wyższości będzie potępiał moje samobójstwo i mówił, że powinienem był trwać do końca, a nigdy nie wyciągnął do mnie pomocnej ręki, jest zapewne wielkim geniuszem, takim, co to równie dobrze mógłby poradzić cesarzowi, aby otworzył kiosk warzywny.
Poczucie szczęścia jest czymś, co przypomina złoty piasek, połyskujący w głębinach na dnie rzeki smutku. To wrażenie dziwnie wątłego światła, pojawiającego się po przebyciu otchłani rozpaczy, można nazwać szczęściem.
Ach, życie ludzkie jest zbyt żałosne! Rzeczywistość, w której wszyscy ludzie myślą, że lepiej by się było nie urodzić. I tak codziennie, od rana do wieczora, jedynie na coś czekam. To zbyt żałosne. Ach, jakże bym się chciała cieszyć, że się urodziłam, cieszyć się z życia, z ludzi, z tego świata!
- Kiedy wszyscy przyjaciele leniuchują i tylko się bawią, jestem zakłopotany, wręcz przerażony, i bardzo trudno jest mi się wziąć do nauki. Dlatego nawet jeśli nie mam ochoty na zabawę, dołączam do towarzystwa.
Na co malarz odpowiedział spokojnie:
- Co?! To chyba nazywają duchem arystokratów czy jakoś tak, ohyda. Kiedy ja widzę, że inni się bawią, myślę o tym, co tracę, jeśli sam w tym nie uczestniczę, i dlatego nie odmawiam sobie przyjemności.
Wtedy zacząłem gardzić malarzem z całego serca. W jego rozpuście nie było cierpienia. Tylko duma z idiotycznych zabaw. Autentyczny szaleniec hedonista.
- A jakim człowiekiem jest mistrz Naojiego? - Przeszedł przeze mnie dreszcz. - Dobrze nie wiem, w każdym razie jest mistrzem Naojiego. Ale jest chyba patentowanym draniem. - Patentowanym? - wyszeptała Mama z wyraźnym zadowoleniem. - Ciekawe słowo. Jeśli jest patentowany, to jest bezpieczny, przynajmniej wiadomo, kto zacz. To brzmi słodko, jak kotek z dzwonkiem na szyi. Drań bez patentu jest niebezpieczny.
Mamo, ostatnio odkryłam coś, co różni człowieka od zwierzęcia. [[...]] Człowiek pyszni się, że jest panem wszystkich stworzeń, ale przecież w swej istocie nie różni się chyba od innych stworzeń. Coś go jednak różni. Czy wiesz, Mamo, co? Inne istoty absolutnie tego nie mają, tylko człowiek. Jest to dochowanie tajemnicy.
Sam tytuł nie czyni jeszcze człowieka arystokratą. Niektórzy ludzie bez tytułu, obdarzeni tylko szczególnym darem natury, są wspaniałymi arystokratami. Tacy jak my natomiast, nie mają nic poza tytułem, są bliżsi pariasom niż arystokratom.
Czekać. Ach, w życiu człowiek cieszy się, gniewa, smuci, to znów nienawidzi, lecz te uczucia zajmują ledwie jeden procent życia. Pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć — czy nie spędzamy go, po prostu czekając? Czekam z myślami zgniatającymi mi pierś, kiedy wydaje mi się, że słyszę na korytarzu kroki szczęścia — czy to już? czy to już? — …ale na korytarzu pusto. Ach, życie ludzkie jest zbyt żałosne!
Powinienem był umrzeć wcześniej. Powstrzymywała mnie jedna rzecz: miłość Mamy. Gdy o niej myślałem, nie mogłem odebrać sobie życia. Chociaż człowiek ma prawo odejść, kiedy tylko chce, podobnie jak ma prawo żyć, to jednak myślę, że za życia Mamy to prawo do śmierci musiało ulec zawieszeniu. Bo inaczej oznaczałoby zabicie Mamy.