cytaty z książki "Skaza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Psem nie zostajesz wtedy, gdy zakładasz mundur. Psem zostajesz, nasiąkając złością na wyrządzane zło, gdy w dobrym człowieku wyczuwasz skazę. Gdy po pracy widzisz, jak wyrostek rzuca w przystanek autobusowy kubłem na śmieci, jak mąż przystawia żonie nóż do gardła, jak pedofil zastawia sidła na dziecko. Psem zostajesz wtedy, gdy reagujesz. Nie odwracasz się, nie uciekasz, tylko instynktownie działasz. Zwalczasz zło bez względu na sytuację.
Miał wrażenie, że biblioteka to nie miejsce, tylko stan umysłu, a przebywanie z książkami prostowało kręgosłupy, nie tylko moralne.
(...) w książkach jest zapisana prawda o każdym z nas. Wystarczy ją tylko odkryć.
Czasami wcale nie to, co mamy, czyni nas nieszczęśliwymi, ale to, czego nam brakuje.
- Myślałam, że się wtedy z tego nie podniosę. (...) Kilka lat później ktoś mądry powiedział mi, że ta tragedia już się wydarzyła. Jest moją tragedią, która zawsze we mnie będzie, ale jednocześnie jest już przeszłością. I ten ktoś powiedział mi również, że nie mogę pozwolić, by ta tragedia uderzała mnie codziennie. Otrzymalam cios, ale muszę żyć dalej.
(...) Wiesz, tu nie chodzi o to, by zapomnieć, ale by nie dać się zniszczyć.
Ta dzisiejsza młodzież jest straszna. Wiem, bo na co dzień ma z nimi do czynienia. Noszą markowe ciuchy i buty nie po to, żeby się wyróżnić tylko po to, by odciąć się od biedoty. Rozumie pan? Definiują się przez portfele swoich rodziców. Dają prawa równym sobie i odbierają je tym, którzy nie kupią nigdy sportowych butów za osiemset złotych (...) Nie będę oryginalny, ale konsumpcjonizm to rak, który najszybciej rozwija się w tej grupie społecznej.
(...) bo muzyka to jednak ludzi łączy. Nie to, co te cholerne pieniądze.
Każde słowo ma swój czas. Słowa to byty uskrzydlone, wrażliwe i pilnujące pewnej hierarchii. Wypowiedziane za wcześnie, przechodzą bez echa, sczezną jak suchy liść w ogniu. Natomiast, gdy są spóźnione, budzą tylko irytację - gdzie się podziewały, gdy były naprawdę potrzebne. Liczyły się tylko te słowa, które meldowały się o czasie, będąc zwiastunami rzeczy ważnych, te, które musiały dojrzeć do swego debiutu. Takie jak słowo „miłość”.
Przyglądał się jej nienagannej postawie, ściągniętym łopatkom i wyprostowanej sylwetce. Miał wrażenie, że biblioteka to nie miejsce, tylko stan umysłu, a przebywanie z książkami prostowało kręgosłupy nie tylko moralne.
(...) pijak jest jak prostytutka (...). Dla pieniędzy zrobi wszystko.
- No, ale zawsze mi mówiłeś, że nie wolno się poddawać, że trzeba walczyć do końca. Sławomir Tarasewicz uśmiechnął się w duchu, bo czekał na te słowa. Tyle lat wpajał synowi tę prawdę. Mówił mu, że w każdym działaniu liczy się cierpliwość i że nie ma lepszego nauczyciela od porażki. Szczególnie w robieniu pieniędzy. Wpajał mu to przy każdej możliwej okazji i wreszcie zadziałało.
Kiedy będę codziennie przygotowana na tę tragedię, ona zawsze będzie bolała mnie mniej, aż w końcu… – Lemańska zawiesiła głos. – Wiesz, tu nie chodzi o to, by zapomnieć, ale by nie dać się zniszczyć. By nadać tej tragedii sens.
Przez chwilę głęboko wierzył, że istnieją dwa światy równoległe. Ten dobry,na powierzchni, po drugiej stronie, i podziemie, w którym tkwił teraz. Drugi świat ze skazą, zanurzony w zbrodni. Szedł rynsztokiem, ocierając się i dotykając tego, co nieludzkie. Nurzał się w syfie, który nie przystoi gatunkowi ludzkiemu. Ale chwilę później dotarło do niego, że ten syf jest właśnie dziełem człowieka, a on, skierowany tu na własną prośbę, miał zadbać o porządek. Niestety, z lotu ptaka wyglądało to mniej więcej tak, jakby trafił w sam środek wysypiska śmieci... ... a on miał tylko modłę w ręce i starał się, żeby było schludnie.
Życie potrafi doświadczać tych, którzy nieraz musieli wstawać z kolan.
Mróz, który tydzień temu skuł powierzchnię jeziora, sprawił zapewne, że lód wciąż był wytrzymały i nośny, ale komisarz nie ufał naturze. Tych, którzy jej ufali, poznawał najczęściej w kostnicy.