cytaty z książki "Zwiadowcy Księga 7 Okup za Eraka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tak to już się zdarza na wojnie, że jeżeli coś może pójść źle, najczęściej idzie źle.
No więc jasne, że będziesz popełniał błędy. I będziesz się na nich uczył, żeby ich nie powtarzać. Kiedy narobisz bigosu, nie próbuj udawać, że wszystko w porządku. A przede wszystkim nie próbuj oszukiwać samego siebie i wmawiać sobie, że tak właśnie należało postąpić. Do pomyłki należy się przyznać, zwłaszcza przed samym sobą, a potem uczynić wszystko, by ją naprawić.
Teraz wiem, że jeśli ktoś czeka, aż będzie gotów - to będzie czekał przez całe życie.
Prosty plan zawsze ma większe szanse powodzenia, jako że mniej w nim niuansów, o które wszystko może się rozbić.
Jednak w życiu zwykle tak się zdarza, że kto spodziewa się nieoczekiwanego, ten dobrze na tym wychodzi.
Dlaczego ta bestia uparła się, żeby mnie zrzucić?
- Zrzucić cię? - powtórzył Gilan kryjąc śmiech - czy ktoś z was słyszał, żeby Guzdrała kogoś zrzucił?
Will i Halt potrząsnęli głowami (...)
- Zapewniam was, że się wierzgnął! - upierał się Svengal.
- Nie wierzgnął, tylko skręcił w lewo.
- Znienacka!
- Guzdrała nigdy nie robi niczego znienacka - poinformował Skandianina Halt.
- Właśnie dlatego nazwaliśmy go Guzdrałą - uzupełnił Will"
- A drugi powód? - spytała Pauline
Alyss uśmiechnęła się z niejakim przekąsem.
- Obawiam się, że ulegnę pokusie i zdzielę ją wiosłem przez łeb - wyznała - A to niekoniecznie sprzyjałoby mojej dalszej karierze."
Ani od Halta, ani od Pauline nie słyszano nigdy na ów temat choćby słowa. I nic dziwnego: któż bowiem pilniej strzeże swoich oraz cudzych sekretów niż zwiadowcy i dyplomaci?
Lecz kogo jedni zwą zdrajcą, inni wkrótce nazwać mogą swoim władcą.
Zawsze jednak istniała szansa, że przypadkowo rzucona przez kogoś uwaga, stanie się zalążkiem pomysłu, w ostatecznym rezultacie dostarczając rozwiązania problemu.
Will zrozumiał, że aszejk może sobie być wodzem swojego ludu ale, jak żonaci mężczyźni na całym świecie, podlega władzy najwyższej, czyli sprawowanej przez małżonkę.
Halt uznał, że czas już by ktoś udzielił Svengalowi wsparcia. Skandianin był mistrzem żeglugi i nieustraszonym wojownikiem, natomiast jego umiejętności w dziedzinie negocjacji ograniczały się do wymachiwania toporem i wrzasku: 'Dawać wszystko co macie'.
Oczy były ciemne, prawie czarne. Głęboko osadzone. A nad nimi gęste brwi. Twarz wyrazista, mocna, chociaż nie piękna. Wszystko przez ten ogromny, haczykowaty nos.
- Ale wielki nochal - wychrypiał i natychmiast zdał sobie sprawę, że mówiąc coś takiego, popełnił straszliwy nietakt. Chyba oszalałem, pomyślał. Jednak na twarzy pojawił się uśmiech.
- Spodziewasz się kłopotów? - spytał.
Gilan położył mu dłoń na ramieniu.
- Zawsze należy się ich spodziewać - odpowiedział. - Możesz mi wierzyć, jeśli
spodziewasz się kłopotów niesłusznie, nie spotka cię rozczarowanie. A jeśli słusznie,
pozostajesz w gotowości. Wtedy łatwiej sobie z kłopotami poradzisz.
Trudno było księżniczce pogodzić się z faktem, że za jej sprawą istota ludzka - choćby nawet i do szpiku kości podła - przeistoczyła się w zaślinionego idiotę.
Jeśli ktoś czeka, aż będzie gotów — to będzie przez czekał całe życie.
Jeśli zastanawiasz się, czy aby na pewno trafisz, to z pewnością chybisz.
Jednak w życiu się zwykle tak zdarza, że kto spodziewa się nieoczekiwanego, ten dobrze na tym wychodzi.
Ci, którzy cieszą się największymi przywilejami, obarczeni są też większymi obowiązkami.
Podczas tej beztroskiej wymiany uwag Svengal zerkał kątem oka na swój topór bojowy, zawieszony u siodła Guzdrały. Nie był tylko pewien, czy ma ochotę porąbać nim kucyka, czy trzech zwiadowców, tak wyraźnie ubawionych jego udręką.
Nawykli poddawać się, a nie walczyć. Potrafią myśleć jedynie o ocaleniu własnej skóry.
- Istny olbrzym, no nie? - mruknął Horace.
- Zamknij się - odpowiedział uprzejmie Halt.
- Jak dzieci, jak dzieci! - Evanlyn udzieliła im kpiącej, choć prawie bezgłośnej nagany.
-Istny olbrzym, no nie?- mruknął Horace.
-Zamknij się- odpowiedział uprzejmie Halt.
Choćbyś nie wiem jak wyłaził ze skóry, siedemnaście tysięcy trzysta minus siedemnaście tysięcy dwieście, to zaledwie sto koron i ani jednej więcej.
Kto to jest Gorlog? Naprawdę ma rogi, kły i skołtunioną grzywę?
-To bardzo przydatna postać-odparł Halt.- Można powoływać się na niego za pomocą wszystkich tych oraz innych cech. Jego istotą jest urozmaicenie tudzież wielość atrybutów. Z Gorlogiem nie ma miejsca na nudę.