cytaty z książki "Poczucie kresu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tak też rozczarowuje życie. Czasem myślę sobie, że jego celem jest pogodzenie nas z jego ostateczną utratą poprzez zmęczenie nas samych, poprzez udowodnienie, jakkolwiek długo to trwa, że życie nie jest wcale wspaniałe, za jakie uchodzi.
Tymczasem większość z nas, jak podejrzewam, postępuje odwrotnie: podejmujemy instynktowną decyzję, a potem budujemy infrastrukturę rozumowania, by tę decyzję usprawiedliwić. I nazywamy rezultat poczuciem zdrowego rozsądku.
Życie to dar narzucony każdemu człowiekowi, choć nikt o niego nie prosi
Jak często opowiadamy naszą historię życia? Jak często dopasowujemy, upiększamy, dokonujemy chytrych skrótów? Im dłużej trwa życie, tym mniej jest tych, którzy mogliby zakwestionować naszą relację, przypomnieć nam, że nasze życie nie jest naszym życiem, lecz jedynie historią, którą o swoim życiu opowiadamy. Opowiadamy innym, ale – głównie – samemu sobie.
Człowiek zbliża się do kresu życia - nie, nie samego życia, lecz czegoś innego: do kresu prawdopodobieństwa, że cokolwiek można w tym życiu zmienić.
Historia jest pewnością, która rodzi się w chwili, gdy niedoskonałość pamięci spotyka się z niedostatkami dokumentacji".
Ci, którzy zaprzeczają czasowi, mówią: czterdziestka to nic, pięćdziesiątka to najlepsze lata, sześćdziesiątka to nowa czterdziestka, i tak dalej. Wiem jedno: istnieje czas obiektywny, ale też subiektywny, ten, który nosi się po wewnętrznej stronie nadgarstka, obok miejsca, gdzie wyczuwa się puls. I ten osobisty czas, będący czasem prawdziwym, jest odmierzany w stosunku do pamięci.
(...)czas nie działa jak środek utrwalający, lecz raczej jak rozpuszczalnik.
Wegetujemy z dnia na dzień, pozwalamy, by życie nam się przytrafiało, budujemy stopniowo magazyn wspomnień. Pojawia się oto kwestia kumulacji, ale nie takiej, o jaką chodziło Adrianowi, po prostu zwyczajne dodawanie, doliczanie życia. A jak zauważył poeta, jest różnica pomiędzy dodawaniem a powiększaniem.
...(...)to, co pozostaje w pamięci, nie zawsze jest równoznaczne z tym, czego człowiek był świadkiem. ( str 9)
Uderza mnie różnica, która — być może — zachodzi między młodością a wiekiem
podeszłym: kiedy jesteśmy młodzi, wymyślamy dla siebie różne przyszłości; kiedy
jesteśmy starzy, wymyślamy dla innych różne przeszłości.
Nie kochamy zbyt wielu osób w życiu. Jedną, dwie, trzy? I czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopóki nie jest już za późno. Z tą różnicą, że niekoniecznie jest za późno.
Życie jest nie tylko dodawaniem i odejmowaniem. Jest także kumulacją, mnożeniem - straty, porażki.
Lecz czas... jakże czas najpierw nas uziemia, a potem zawstydza. Myśleliśmy, że jesteśmy dojrzali, podczas gdy byliśmy tylko bezpieczni. Wyobrażaliśmy sobie, że jesteśmy odpowiedzialni, a byliśmy tylko tchórzliwi. To, co nazywaliśmy realizmem, okazało się sposobem unikania pewnych rzeczy, nie zaś stawianiem im czoła. Czas... wystarczy, byśmy mieli go dostatecznie dużo, a nasze najrozsądniejsze decyzje okażą się niebawem chwiejne, nasze pewności zmienne i kapryśne.
Czy tak przebiegała ta wymiana zdań? Jestem prawie pewien, że nie. Ale tak właśnie ją zapamiętałem.
What did I know of life, I who had lived so carefully? Who had neither won nor lost, but just let life happen to him?
Tak,oczywiście byliśmy pretensjonalni-od czego innego jest młodość.
- Mogę cię o coś spytać?
- Zawsze pytasz - odparła.
- Odeszłaś z mojego powodu?
- Nie - powiedziała. - Odeszłam z naszego powodu.
( str 120)
For most of us, the first experience of love, even if it doesn't work out - perhaps especially when it doesn't work out - promises that here is the thing that validates, that vindicates life. And though subsequent years might alter this view, until some of us will give up on it altogether, when love first strikes, there's nothing like it, is there?
Historia, która rozgrywa się pod naszym nosem, powinna odznaczać się największą jasnością, a mimo to jest najbardziej mglista.
Dziwne, jak obraz czyjejś postaci utrwala się w naszej pamięci.
Tego ostatniego nie widziałem na dobrą sprawę, ale to, co pozostaje w pamięci, nie zawsze jest równoznaczne z tym, czego człowiek był świadkiem.
Ponieważ jak prędzej czy później rozczarowuje każda polityczna i historyczna zmiana, tak też rozczarowuje dorosłość. Tak też rozczarowuje życie.
Za młodu człowiek pamięta swoje krótkie życie w całej jego skończoności. Później pamięć to strzępy i łaty. Przypomina trochę te czarne skrzynki, które zapisują przebieg katastrofy lotniczej. Jeśli nic się nie dzieje, taśma sama się kasuje.
Historia jest pewnością, która rodzi się w chwili, gdy niedoskonałość pamięci spotyka się z niedostatkami dokumentów.
Pierwszym obowiązkiem wyobraźni jest przekraczać własne granice.
I takie jest właśnie życie, prawda? Trochę osiągnięć, trochę rozczarowań.
( str 69)
Adrian's fragment also refers to the question of responsibility (...) Sorry, no, you can't blame your dead parents, or having brothers and sisters, or not having them, or your genes, or society, or whatever - not in normal circumstances. Start with the notion that yours is the sole responsibility (...).
Nie ma nic złego w geniuszu, który potrafi zafascynować w młodości. Jest raczej coś niewłaściwego z młodymi, którzy nie potrafią się fascynować geniuszem.