cytaty z książki "Magia uderza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Czy mogę ci przynieść coś do jedzenia, Wasza Wysokość? Czy mogę powiedzieć ci, jaki jesteś silny i mądry, Wasza Wysokość? Czy mogę cię wyiskać, Wasza Wysokość? Czy mogę cię pocałować w tyłek, Wasza Wysokość? Czy mog...
Urwałam , dostrzegając, że Rafael nagle skamieniał. Siedział niczym pomnik, ze wzrokiem wbitym w jakiś punkt ponad moim ramieniem.
- Stoi za mną, tak?(...)
- Owszem, możesz pocałować mój tyłek. Zwykle nie przepadam za naruszeniem przestrzeni osobistej, ale przecież jesteś Przyjacielem Gromady, a twoje usługi raz czy dwa nam się przydały. Staram się spełniać życzenia osób przyjaźnie nastawionych do moich ludzi. Mam tylko jedno pytanie, czy to całowanie będzie złożeniem hołdu, rodzajem oporządzania czy też częścią gry wstępnej?
- On był srebrny! - wrzasnęłam mu w twarz. - Wiedziałam, co robię! Co ci wpadło do tego durnego łba?! Pomyślałeś sobie: "Jest srebrny, więc wskoczę mu na plecy"? Gratuluję pomysłowości!
Nieoczekiwanie przygarnął mnie do siebie.
- Bałaś się o mnie?
- Nie, wrzeszczę na ciebie, bo to moje hobby!
- Władca Bestii, mój osobisty prześladowca. Rany, marzenie każdej laski.
- Prześladowanie to nie moja działka.
- Nie? A jak nazwiesz to co właśnie robisz?
- Kontrolowaniem przeciwnika w celu uniknięcia przykrego uszkodzenia ciała.
- Nie mogę rozgryźć, czy chce cię zabić, czy raczej przelecieć. Jak to jest, że działasz na psycholi jak lep na muchy?
- Sam sobie na to odpowiedz.
Ha! Wpadł w swój własny dołek!
Jeden pocałunek można uznać za wypadek, dwa to już tarapaty.
Nieoczekiwanie przygarnął mnie do siebie.
- Bałaś się o mnie?
- Nie, wrzeszczę na ciebie, bo to moje hobby!
Ludzie, którzy nie mogą żyć zgodnie ze swoją naturą, popadają w szaleństwo
- A ten co tu robi? - prychnął Curran.
- To generał Rolanda. Przyszedł po mnie. - Chciał dostać w swoje ręce kobietę, która zniszczyła powierzony mu miecz.
- No to ma pecha. Jesteś moja.
Jim czatował na nas przy Złotych Wrotach i zgrzytał zębami.
- A co z ledwie, ledwie zwycięstwem ?
-Mówiłeś, że mamy być nieudolni! Patrz, nawet nie dotknęłam miecza. Rąbnęłam gościa głową, jak ulicznik.
- Zaatakował cię mężczyzna z mieczem, a ty go rozbroiłaś i obaliłaś w ciągu dwóch sekund! – popatrzył na Currana, który wzruszył ramionami.
- Nie moja wina, że nie umiał się przewracać.
Jim przeniósł surowe spojrzenie na Dali.
- Co to, u diabła, miało być?
- Szkarłatne Szczęki Śmierci.
- Kiedy zamierzałaś mnie poinformować, że łamiesz ludzi jak zapałki?
- Mówiłam, że rzucam klątwy.
- Mówiłaś, że nie działają!
- Mówiłam, że nie zawsze działają. Ta najwyraźniej zadziałała. – Dalia zmarszczyła czoło – Zresztą nie rzucałam ich nigdy na żywych przeciwników. To był wypadek.
Jim spiorunował nas wzrokiem. Podkładka pękła mu w dłoniach. Odwrócił się na pięcie i odszedł, tupiąc.
- Chyba zraniliśmy jego uczucia – skwitowała Dali, odprowadzając Jima spojrzeniem, po czym ruszyła za nim.
- Co, do cholery, miałem zrobić, złapać tego bizo-nołaka, żeby nie upadł? Prychnął Curran.
- W życiu nie widziałem takiej bandy idiotów - oświadczył, kręcąc głową. - To szaleństwo. Jak was zabiją, a tak się stanie, to nie przychodźcie później do mnie z płaczem.
To byłaby niezła sztuka.
Oszukiwałam się. Tak bardzo pragnęłam być kochana, że mieszało mi to w głowie. Łaknąć jakiegoś uczucia, łatwo przekonać siebie, że druga osoba jest inna niż naprawdę.
Moje miejsce, moje zapachy, mój dywan pod stopami, moja kuchnia, mój Curran za stołem kuchennym... Zaraz, co, do licha? - Ty! - Spojrzałam na zamek i znów na Currana. To by było tyle, jeśli chodzi o stuprocentową antywłamaniowość.
- Sprawdzasz, kto dzwoni?
- A czemu nie? Dzięki temu unikam rozmów z idiotami.
- Czy to obelga? - W głosie Currana zawibrował warkot.
- Nie jesteś idiotą - zapewniłam go. - Jesteś śmiertelnie groźnym psychopatą z kompleksem boga. Czego chcesz?
Poza tym Jego Wysokość potrzebuje „czymo- genki", a ja taka na pewno nie jestem.
- Czymogenki? - zmarszczyła brwi Andrea.
Rozparłam się na krześle.
Czy mogę ci przynieść coś do jedzenia, Wasza Wysokość? Czy mogę powiedzieć ci, jaki jesteś silny i mądry, Wasza Wysokość? Czy mogę cię wyiskać, Wasza Wysokość? Czy mogę cię pocałować w tyłek, Wasza Wysokość? Czy mog...
Urwałam , dostrzegając, że Rafael nagle skamieniał. Siedział niczym pomnik, ze wzrokiem wbitym w jakiś punkt ponad moim ramieniem.
- Stoi za mną, tak?(...)
- Owszem, możesz pocałować mój tyłek. Zwykle nie przepadam za naruszeniem przestrzeni osobistej, ale przecież jesteś Przyjacielem Gromady, a twoje usługi raz czy dwa nam się przydały. Staram się spełniać życzenia osób przyjaźnie nastawionych do moich ludzi. Mam tylko jedno pytanie, czy to całowanie będzie złożeniem hołdu, rodzajem oporządzania czy też częścią gry wstępnej?
Na twoim miejscu miałabym się na baczności. Przyjaciele i obiekty boskiego pożądania padają jak muchy
Ciężko dorastać w przekonaniu, że jest się gwiazdą, a potem spaść twardo na ziemię, uświadomiwszy sobie, że tylko rodzice tak myślą.
Poproszę o stek jagnięcy lub sarni. Do tego pieczone ziemniaki z glazurą miodową. Kolby kukurydzy. Bułeczki. I szarlotka - taka, jaką zrobiłaś ostatnio. Bardzo mi smakowała. Może być z lodami. Miało być nago, ale przecież nie jestem bestią. Jeśli chcesz, możesz założyć biustonosz i figi. Te niebieskie z kokardką będą idealne. Curran, Władca Bestii Atlanty.
- Zboczeniec - fuknął.
- Woli określenie „dewiant seksualny”.
- Semantyka.
- Jesteś ranny?
- Nie. Niepotrzebnie przychodziłaś. Dam sobie radę.
Najwyraźniej go nie doceniłam. Na pewno zamierzał poderwać się lada chwila, wyłamać dwucalowe, srebrne pręty klatki, oczywiście nie zważając, że srebro jest dla niego toksyczne, a następnie skopać Saimanowi tyłek. Już za minutę. Już za momencik.
Westchnęłam. O losie, zbaw mnie od brawury nastoletnich bałwanów.
Może zabrzmi to niegrzecznie, ale staranie się o twoje względy jest jak mecz koszykówki z jeżozwierzem. Żaden komplement nie pozostaje bez kary.
Zwróciła się do mnie „proszę pani”. Czekałam, aż niebo przetnie błyskawica i na ziemię zstąpią czterej jeźdźcy Apokalipsy, jednak z jakichś tajemniczych powodów żadne ze zjawisk nie nastąpiło.
Altruizm jest mrzonką utkaną przez słabe umysły, chcące wykorzystać cudzą siłę i umiejętności. Niczym więcej.
Za każdym razem, kiedy myślę, że osiągnąłeś szczyt arogancji, ty pokazujesz mi nowe możliwości. Twój egoizm jest jak Wszechświat, ciągle się rozrasta.
- Sprawdzasz, kto dzwoni?
- A czemu nie? Dzięki temu unikam rozmów z idiotami.
- Czy to obelga? - W głosie Currana zawibrował warkot.
- Nie jesteś idiotą - zapewniłam go. - Jesteś śmiertelnie groźnym
psychopatą z kompleksem boga.