cytaty z książki "Dachołazy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Matki to coś potrzebnego jak powietrze i woda (...). Matka to miejsce, gdzie można odłożyć serce. Przystanek, na którym można odzyskać oddech.
Znacznie lepiej znam się na książkach niż na ludziach. Z książkami tak łatwo się dogadać.
- Ale co zamiarze pan z nią robić?
Charles miał zdezorientowaną minę.
- Zamierzam ją kochać. To powinno wystarczyć, jeśli wierzyć poetom, których czytałem.
Mężczyźni! Znam ja takich. To nie mężczyźni, tylko wąsy z doczepionymi idiotami.
- Nie obchodzi mnie to - powtórzyła Sophie.
I rzeczywiście jej to nie obchodziło. W ogóle się nie bała. Może właśnie tak działa miłość. Może miłość nie jest po to, żeby ktoś czuł się wyjątkowy, tylko żeby był odważny. Miłość jest jak woda na pustynia albo jak pudełko zapałek w ciemnym lesie. Miłość i odwaga, pomyślała Sophie: dwa słowa, które oznaczają to samo.
W piersiach miała za dużo nadziei, żeby mieściło się tam jeszcze powietrze.
- Przecież to jest dziecko, a pan jest mężczyzną!
- Podziwiam pani spostrzegawczość - odrzekł Charles - Przynosi pani chlubę swojemu optykowi.
- To prawie niemożliwe, serduszko
- Prawie niemożliwe znaczy możliwe.
Sophie nie całkiem go rozumiała. Mało jadł, rzadko sypiał i nie uśmiechał się tak często jak inni ludzie. Ale tam, gdzie inni mieli płuca, on miał życzliwość, a uprzejmość skapywała mu z palców. Jeśli szedł ulicą i czytał książkę, skutkiem czego wpadł na latarnię, przepraszał i sprawdzał, czy latarni nic się nie stało.
Słuchanie to rzadka umiejętność. Zwierzęta ją mają. Większości ludzi tylko się tak wydaje.
Pieniądze potrafią odebrać ludziom człowieczeństwo. Najlepiej jest trzymać się z daleka od tych, którym za bardzo zależy na pieniądzach, kochanie. Tacy ludzie mają kiepskie, wątłe mózgi.
Ma petite bell, na starość człowiek rzadko może być czegokolwiek pewien. Bycie pewnym to zły nawyk.
W ogóle się nie bała. Może właśnie tak działa miłość. Może miłość nie jest po to, żeby ktoś czuł się wyjątkowy, tylko żeby był odważny... Może nawet nie potrzeba, żeby druga osoba była przy tobie. Wystarczy, żeby żyła gdzieś na świecie.
Niestety znacznie lepiej znam się na książkach niż na ludziach. Z książkami tak łatwo się dogadać.
To, co przeczytasz w twoim wieku, zostanie w tobie. Książki są łomem, którym wyważysz drzwi świata.
Organizacje są znacznie mniej inteligentne od istot ludzkich.
- Ale co zamierza pan z nią robić?
-Zamierzam ją kochać, to powinno wystarczyć, jeśli wierzyć poetom, których czytałem.
Nie znosiła listów urzędowych. Wprawiały ją w nerwowość. Podejrzewała, że ludzie, którzy je piszą, mają segregator w miejscu, gdzie powinno być serce.
Najważniejszym elementem planowania jest to, żeby mieć co zjeść. Na świecie byłoby mniej wojen, gdyby na posiedzeniach rządu ministrowie jedli pączki.
- Ona po mnie przyjedzie - powtórzyła. - Albo ja pojadę do niej.
- Nie Sophie. Świat tak nie działa.
Panna Eliot była pewna, że dziewczynka jest w błędzie, ale panna Eliot, była również pewna, że haft krzyżykowy to niezbędna umiejętność życiowa oraz że Charles jest niemożliwy, a to dowodziło, że dorośli nie zawsze mają rację.
- [...] Dlaczego ona uwierzyła? Dlaczego nie szukała dalej?
- Bo jest dorosła, kochanie.
Sophie schowała się za włosami. Twarz miała zaczerwienioną, rysy ściągnięte złością.
- To nie jest powód.
- Jest, kochanie. Dorośli są nauczenie nie wierzyć w niezwykłe rzeczy.
- To głupie.
- Smutne, moje dziecko, ale nie głupie. Trudno jest uwierzyć w dziwne rzeczy. Ty masz ten talent, Sophie. Nie strać go.
Jeśli cię złapią, lepiej mieć dowód, że nie działałaś sama. Przestępcy są wobec siebie lojalni tylko w książkach.
- Wydała mi się całkiem zwyczajna. (...)
- Większość ludzi się taka wydaje, dopóki ich nie poznamy - stwierdził Charles. - Sophie jest ponadprzeciętnie obdarzona inteligencją, silnym charakterem, a w tym momencie również plamami po kawie.
Nigdy nie wiadomo, kto doniesie. Ci, którzy budzą największe zaufanie, często są najgorsi.
Mało jadł, rzadko sypiał i nie uśmiechał się tak często jak inni ludzie. Ale tam, gdzie inni mieli płuca, on miał życzliwość, a uprzejmość skapywała mu z palców. Jeśli szedł ulicą i czytał książkę, skutkiem czego wpadał na latarnię, przepraszał i sprawdzał, czy latarni nic się nie stało.