cytaty z książki "Kolekcja nietypowych zdarzeń"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Czy ty ze mną flirtujesz?
- Nie (...). Składam ci propozycję. To zupełnie inna sprawa. Flirt to połów. Może coś złowisz, a może nie. Propozycja to pierwszy krok do dobicia targu.
[...]
BEA
Jeżeli wydaje się wam, że macie cały motel dla siebie, to dlatego, że tak właśnie jest.
F.X.R.
Słaby ruch w interesie?
BEA
Odkąd Eisenhower pociągnął międzystanówki.
F.X.R.
Od tak dawna to prowadzicie?
[...]
F.X.R.
Powinienem częściej wychodzić z penthouse’u!
PANI MERCURY
Dwa tygodnie temu surfowałeś na brzuchu na Wielkiej Rafie Koralowej!
F.X.R.
Żeby zobaczyć Amerykę. Za mało oglądam swoją ojczyznę. Otwarta droga. Wielkie niebo. Wstęga asfaltu z linią przerywaną i horyzont. Kocham ten kraj! Bóg mi świadkiem, jak ja go kocham!
(potem)
Niekiedy duszy dobrze robi zejście ze szczytów, pani Mercury. W przeciwnym razie nie widzi się nic więcej. Powinienem wysłać notkę tej treści do wszystkich pracowników.
[...]
𝗕𝗘𝗔
Czy awokado nie byłoby w sam raz? Muszę posadzić parę drzew.
𝗣𝗔𝗡𝗜 𝗠𝗘𝗥𝗖𝗨𝗥𝗬
To one rosną na drzewach?
𝗕𝗘𝗔
Tak. Ale potrzeba dwóch. Męskiego i żeńskiego. Inaczej nici z awokado.
𝗣𝗔𝗡𝗜 𝗠𝗘𝗥𝗖𝗨𝗥𝗬
Drzewa... uprawiają seks?
𝗕𝗘𝗔
Raz na tydzień. Tak jak staruszek ze mną.
𝐵𝑒𝑎 𝑠𝑖ę Ś𝑀𝐼𝐸𝐽𝐸.
𝑁𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑘𝑢𝑟𝑐𝑧𝑎𝑘𝑖 𝐺𝐷𝐴𝐶𝑍Ą 𝑟𝑜𝑧𝑏𝑎𝑤𝑖𝑜𝑛𝑒.
𝗣𝗔𝗡𝗜 𝗠𝗘𝗥𝗖𝗨𝗥𝗬
Ta wiedza nie była mi niezbędna... .
[...]
𝗣𝗔𝗡𝗜 𝗠𝗘𝗥𝗖𝗨𝗥𝗬
Jeżeli on nie będzie spał na kanapie, a nie będzie, bo w życiu nie spał na kanapie, to ja na bank będę!
𝗣𝗛𝗜𝗟
Jasne.
(𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚)
Jesteś ty może gejowską lesbijką?
𝗣𝗔𝗡𝗜 𝗠𝗘𝗥𝗖𝗨𝗥𝗬
Nie, aż tak nie nadążam za modą. Jestem po prostu singielką.
[...]
Nauczyłam się delektować jej wszechobecnością. Bez względu na problemy czy troski w nocnej ciszy jest pociecha.
[...]
Anna i ja siedzieliśmy na odkrytych trybunach, przyglądając się naturalizacji morza imigrantów o kolorach skóry tak różnych jak barwy ludzkiej natury.
- Wszystko jest w normie.
- W normie to jest cukier przed zawałem.
Mężczyźni szeptali do siebie z zacięciem doświadczonych żołnierzy, którymi byli, nie jak dwudziestoletni chłopcy, którymi również byli.
Dla Kirka wyjście z ojcem będzie orzeźwiającym wotum zaufania, męską naradą, urodzinowym uściskiem, deklaracją: "Cokolwiek się stanie, jestem z tobą". Nie ma ojca i syna, którzy by tego nie potrzebowali.
[...]
Nie zamierzała kupować starej maszyny do pisania. Nie potrzebowała i nie chciała żadnych dodatkowych rzeczy – nowych, używanych, staroci – niczego. Zarzekła się, że poradzi sobie z niedawnymi niepowodzeniami natury osobistej, przechodząc na spartański tryb życia; nowy minimalizm, żywot, który zmieściłby się jej w aucie.
[...]
– Chcę, żeby moje na razie niepoczęte dzieci pewnego dnia przeczytały refleksje mojego serca. Osobiście będę je wbijała we włókna papieru strona za stroną, jak prawdziwy strumień świadomości, który będę składować w pudełku po butach, aż moje dzieci będą na tyle duże, żeby poczytać, ale też porozmyślać o kondycji człowieka! – Słyszała, że krzyczy. – Będą sobie nawzajem podawać kartki ze słowami: „Czyli to właśnie robiła mama, hałasując tak na maszynie do pisania”.
[...]
– Niech ta maszyna stanie się częścią pani życia. Częścią pani dnia. Nie chcę, żeby popisała pani na niej kilka razy, a potem potrzebowała miejsca na stole i zamknęła ją z powrotem w walizce, po czym postawiła na półce z tyłu szafy. Jeżeli to pani zrobi, to być może już nigdy pani do niej nie usiądzie.
[...]
Underwood ma niewyjaśnione moce, jest wehikułem moich marzeń, więc szybko zamknąłem go z powrotem w futerale i odniosłem na półkę w domowym biurze. W nocy chyba lśni
w ciemności... .
[...]
BEA
Karty kredytowej pewnie nie masz?
F.X.R.
Broń cię panie Boże. Kiedyś miałem. W takim markecie we Flint w Michigan. Narobiłem długów, no i trzeba było pryskać.
𝑁𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖ł.
[...]
– Mamo? – wrzasnął Eddie, wchodząc do teraz już swojego pokoju. – Mogę zrobić sobie teleskop?
– Ambicja godna podziwu...
Eddie wskoczył na łóżko.
– Pozwolił mi popatrzeć przez teleskop na taki jeden kosmos. Zobaczyłem Księżyc i taki jakby cień Słońca, który zasłaniał kawałek Księżyca.
– Nie jestem profesorem, ale to chyba cień Ziemi.
– To było zabawne. e. Jak patrzyłem normalnie, to Księżyc wyglądał, jakby ktoś wycinał go z nieba, ale przez teleskop widać było tę wyciętą część, tylko że była czerwona. Kratery i w ogóle. Sam zrobił sobie teleskop, własnoręcznie.
– Jak się robi teleskop?
– Bierze się okrągły kawałek szkła i długo poleruje, aż do połysku, a potem zakłada po jednej stronie tuby, takiej jak do dywanu. Potem trzeba kupić takie coś na oko.
– Soczewki?
– On chyba mówił na nie opticony. I prowadzi zajęcia z robienia teleskopów. Mogę?
– Jak znajdziesz tubę, taką jak do dywanu.