cytaty z książki "Kaj znów się śmieje"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wielu ludzi dzisiaj uważa za bezsensowne – życie upośledzonego. Cóż to zresztą znaczy „upośledzonego”? Wszyscy przecież zaczynamy nasze życie od krzyku, nie umiemy chodzić, nie umiemy mówić. Długo trzeba nas karmić, długo trzeba nas myć. I kiedy po wielu latach nauczymy się już chodzić, mówić i pisać, nadal potrzebujemy pomocy innych ludzi. Bez rodziców, nauczycieli i przyjaciół nie bylibyśmy zdolni do życia. I jeśli szczęśliwie dożyjemy sędziwego wieku, to być może nadejdzie taki dzień, kiedy znów będziemy potrzebowali ludzi, którzy będą nas karmić i myć. Może nadejdzie taki dzień, kiedy znów nie będziemy umieli mówić ani chodzić.
Dopiero parę lat później przekonam się, że to spotkanie miało pozostawić w moim życiu głęboki ślad. Ślad, który jak wszystkie ślady jest raną, ale też jak wszystkie bruzdy rodzi coś nowego.
Sercem zostałem przy Tobie, ale tym nie możesz, tym nikt nie potrafi żyć.
Takiego cię poznałem Kaj. Wypaliłeś swoje imię w mojej duszy. Stanąłeś jak góra, o której myślałem, że jest nie do pokonania. Wiedliśmy ze sobą straszliwą wojnę. Nieraz krew leciała ci z nosa, często moja twarz i ręce krwawiły rozranione twoimi paznokciami. Obaj wiele się napłakaliśmy, ty w ciągu dnia, zanim wreszcie zasnąłeś z wyczerpania około północy, a ja nocą, kiedy już nie wiedziałem, jak zniosę następny dzień, jak zniosę ciebie.
Ale wygrałeś tę wojnę, bo zmusiłeś mnie, bym cię zrozumiał i pokochał. Któregoś dnia wypowiedziałaś moje imię, trudno mi było je zrozumieć, ale domyśliłem się, że chodzi ci o mnie.
Jeszcze na wpół śpiąc czuję, że Kaj gramoli się do mnie do łóżka. Przytula się do mnie – może dlatego, że łóżko jest wąskie, a może szuka mojej bliskości. Nie otwierając oczu rozmyślam, jak bardzo musiało mu brakować tego cielesnego kontaktu w pierwszych latach życia. Oczywiście sam bronił się przed nim, tak jak bronił się przed jedzeniem. Cieszę się, że Kaj wrócił, że leży obok mnie. Znowu szuka poczucia bezpieczeństwa, którego tak szalenie mu potrzeba. Cieszę się też, że spodnie jego piżamy są suche. Jak to wszystko może zależeć jedno od drugiego.
- Hamu – słyszę czuły głosik Kaja i czuję, że dotyka palcem mojego nosa. Otwieram oczy i widzę przed sobą jego twarz. Jest tak blisko mojej, że jego brązowe oczy zlewają mi się w jedno.
- Pozwól mi jeszcze trochę pospać, bo śni mi się Kaj – mówię do niego i zamykam z powrotem oczy. Czuję, jak cały czas na mnie patrzy, ale leży spokojnie i przez parę minut słyszę jego oddech. Nagle wsadza mi delikatnie palec w prawą dziurkę do nosa i śmieje się.
- Wstawaj – mówi szeptem, nie wyjmując palca. Nie mogłem się nie roześmiać. To dobrze, że dzień rozpoczął się tak pogodnie, bo dzisiaj chcemy po raz pierwszy zjeść śniadanie razem. Nie boję się, na pewno wszystko pójdzie dobrze. Boso maszerujemy do łazienki i myjemy się.