cytaty z książki "Jak kochać dziecko"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ilekroć, odłożywszy książkę, snuć zaczniesz nić własnych myśli, tylekroć książka cel zamierzony osiąga.
Całe wychowanie współczesne pragnie, by dziecko było wygodne, konsekwentnie krok za krokiem dąży, by uśpić, stłumić, zniszczyć wszystko, co jest wolą i wolnością dziecka, hartem jego ducha, siłą jego dążeń i zamierzeń.
Grzeczne, posłuszne, dobre, wygodne, a bez myśli o tym, że będzie bezwolne wewnętrznie i niedołężne życiowo".
Chcę, by zrozumiano, że żadna książka, żaden lekarz nie zastąpią własnej czujnej myśli, własnego uważnego spostrzegania.
Nie biegaj, bo wpadniesz pod konie. Nie biegaj, bo się spocisz. Nie biegaj, bo się zabłocisz. Nie biegaj, bo mnie głowa boli" (...) I cała potworna maszyna pracuje długie lata, by kruszyć wolę, miąć energię, spalać siłę dziecka na swąd.
Więc na wszystko pozwalać? Przenigdy: z nudzącego się niewolnika zrobimy znudzonego tyrana.Zabraniając, hartujemy, bądź co bądź, wolę bodaj w kierunku hamowania się i zrzekania tylko, rozwijamy wynalazczość w działaniu na ciasnym terenie, umiejętność wyślizgiwania się spod kontroli, budzimy krytycyzm. (...) Pozwalając na wszystko, baczmy, by dogadzając zachciankom, tym usilniej nie dławić chceń. Tam osłabiamy wolę, tu ją zatruwamy. (...) Musimy ustalić granice jego i mego prawa.
Co ma kły i pazury, napastuje, co ciche, wtula się w siebie.
Wszystko, co osiągnięte tresurą, naciskiem, przemocą, jest nietrwałe, niepewne, zawodne.
I jeśli dziecko uwierzy, nie zje potajemnie funta niedojrzałych śliwek, i zmyliwszy czujność, gdzieś w kącie z biciem serca nie zapali zapałki, jeśli posłusznie, biernie, ufnie podda się żądaniu unikania wszelkich doświadczeń, wyrzeczenia prób, odrzucenia wysiłków, każdego odruchu woli - co pocznie, gdy w sobie, we wnętrzu swej duchowej istoty, odczuje coś, co rani, parzy, kąsa?
Dopóki śmierć kosiła położnice, niewiele myślano o noworodku. Dostrzeżono go, gdy aseptyka i technika pomocy zabezpieczyły życie matki. Dopóki śmierć kosiła niemowlęta, cała uwaga nauki skierowana być musiała na flaszkę i pieluchę. Teraz może niezadługo już obok wegetacyjnego dostrzeżemy wyraźnie to drugie oblicze, życie i rozwój psychiczny dziecka do roku. Co do tej pory zrobiono, nie jest jeszcze początkiem drogi.
Samotność dziecka daje lalce duszę.
To nie raj dziecięcy, a dramat.
Przeraźliwie samotne może być dziecko w swym cierpieniu.
Kiedy dziecko powinno już chodzić i mówić? Wtedy, kiedy chodzi i mówi. Kiedy powinny wyrzynać się ząbki? Akurat wtedy, kiedy się wyrzynają. I ciemiączko wtedy powinno zarosnąć, kiedy właśnie zarasta. I niemowlę tyle godzin spać powinno, ile mu potrzeba, aby było wyspane.
Ależ wiemy, kiedy to się na ogół odbywa. W każdej popularnej broszurce przepisane są z podręczników te drobne prawdy dla ogółu dzieci, a kłamstwa dla twego jednego.
(...) Numery dorożek, rzędy krzeseł w teatrze, termin płacenia komornego, wszystko to, co dla porządku wymyślili ludzie, może być przestrzegane, ale kto umysłem wychowanym na policyjnych przepisach zechce sięgnąć po żywą księgę natury, temu się na łeb zawali cały olbrzymi ciężar niepokojów, rozczarowań i niespodzianek.
Wychowawca, który nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi, nie ugniata, a kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje, przeżyje wraz z dzieckiem wiele natchnionych chwil, łzawym wzrokiem nieraz patrzeć będzie na walkę anioła z szatanem, gdzie biały anioł triumf odnosi.
Rzecz dziwna, w mniej ważnych przypadkach skłonni jesteśmy zasięgać rad wielu lekarzy, w tak ważnym, czy matka może karmić , poprzestajemy na jednej, niekiedy nieszczerej, podszepniętej przez kogoś z otoczenia radzie.
Każda matka może karmić, każda ma dostateczną ilość pokarmu, tylko nieznajomość techniki karmienia pozbawia ją przyrodzonej zdolności.
Bóle w piersiach, nadżarcia brodawek stanowią pewną przeszkodę, ale tu cierpienie okupuje świadomość, że matka całą ciążę przetrwałą, nie zrzucając żadnego z ciężarów na barki kupionej niewolnicy. Bo karmienie jest dalszym ciągiem ciąży, "Jeno dziecko z wewnątrz przeniosło się na zewnątrz, odcięte od łożyska, pochwyciło pierś, nie czerwoną, a białą krew pije".
(...) w dziedzinie negatywnych uczuć jesteśmy samoukami, bo ucząc abecadła życia uczą nas tylko paru liter, a pozostałe ukrywają. Czy dziw, że błędnie czytamy?
W teorii wychowania zapominamy, że winniśmy uczyć dziecko nie tylko cenić prawdę, ale i rozpoznawać kłamstwo, nie tylko kochać, ale i nienawidzieć, nie tylko szanować, ale i pogardzać, nie tylko godzić się, ale i oburzać, nie tylko ulegać, ale i buntować się.
Nie możemy zmienić naszego życia dorosłych, bośmy wychowani w niewoli, nie możemy dać dziecku swobody, dopóki samiśmy w kajdanach.
Dziecko chce, by je traktowano poważnie, żąda zaufania, wskazówki i rady. My odnosimy się do niego żartobliwie, podejrzewamy bezustannie, odpychamy nieporozumieniem, odmawiamy pomocy.
Dziecko nie jest biletem loteryjnym, na który ma paść wygrana portretu w sali posiedzeń magistratu czy biustu w przedsionku teatru. W każdym jest iskra własna, która może rozpalić ogniska szczęścia i prawdy.
Z intymnej rozmowy wiemy, czego pragnie, z obserwacji w gromadzie, co zdolne urzeczywistnić; tu, jaki jest jego stosunek do ludzi, tam, tego stosunku ukryte motywy. Jeśli widujemy dziecko tylko samo, poznajemy je jednostronnie.
Zjawisko tak częste: dziecko zawiniło, stłukło szybę. Powinno mieć poczucie winy. Gdy czynimy słuszne wymówki, rzadziej spotykamy skruchę niż bunt, gniew w zmarszczonych brwiach, spojrzeniach spode łba rzucanych. Dziecko chce, by wychowawca właśnie wtedy okazał mu życzliwość, gdy winne, gdy złe, gdy je spotkało nieszczęście.
Często widzimy tam upór świadomie złej woli, gdzie istnieje bankructwo woli; tam nadmiar energii, gdzie jest rozpacz znużenia.
W zabawie dziecko czuje się do pewnego stopnia niezależnym. Wszystko inne jest przelotną łaską, chwilową koncesją, do zabawy dziecko ma prawo.
Są myśli, które w bólu samemu rodzić trzeba, i te są najcenniejsze.
Zanim powitało niegościnny świat, już w życie rodziny wkradły się zamieszanie i ograniczenia. Załamują się bezpowrotnie krótkie miesiące z dawna oczekiwanej, upragnionej radości.
Długi okres ociężałego niedomagania kończy choroba i ból, niespokojne noce i nadprogramowy wydatek. Zakłócony spokój, zepsuty ład, zachwiana równowaga budżetu.
Wraz z kwaśnym zapachem pieluch i przenikliwym krzykiem noworodka zadźwięczał łańcuch niewoli małżeńskiej.
Ciężar, gdy nie sposób się porozumieć, trzeba domyślać się i zgadywać. Czekamy, może nawet cierpliwie.
Gdy wreszcie mówi i chodzi – plącze się, wszystko poruszy, w każdy kąt zajrzy, równie dotkliwie zawadza i psuje porządek mały niechluj – despota.
Szkody wyrządza, naszej rozumnej woli się przeciwstawia, żąda i rozumie tylko to, co mu dogadza.
Nie należy lekceważyć drobiazgów: na urazę do dzieci składa się i zbyt wczesne przebudzenie, i zmięta gazeta, plama na sukni i tapecie, dywan zmoczony, binokle stłuczone i pamiątkowy wazonik, wylane mleko i perfumy i honorarium doktora.
Śpi nie wtedy, kiedy byśmy pragnęli, je nie tak, jak chcemy, myśleliśmy że się roześmieje, a spłoszone płacze. A kruche, byle niedopatrzenie grozi chorobą, nowe zwiastuje trudności.
Jeśli jeden wybacza, drugi tym łacniej oskarża i szczuje, prócz matki opinię o dziecku urabia ojciec, piastunka, służąca, sąsiadka- wbrew matce lub skrycie wymierzy karę.
Mały intrygant bywa powodem tarć i kwasów dorosłych, zawsze ktoś niechętny i urażony. Za pobłażliwość jednego, dziecko odpowiada przed drugim. Często dobroć pozorna jest nierozumnym niedbalstwem, na dziecko za cudze winy spada odpowiedzialność.
(...) szczęście dla ludzkości, że nie możemy zmusić dzieci, by ulegały wpływom wychowawczym i dydaktycznym zamachom na ich zdrowy rozum i zdrową ludzką wolę.
W obawie, by śmierć nie wydarła dziecka, wydzieramy dziecko życiu; nie chcąc, by umarło, nie pozwalamy żyć (...) Leniwi nie chcemy szukać piękna w dniu dzisiejszym, aby przygotować się na dostojne przyjęcie jutrzejszego poranku; jutro samo ma przynieść natchnienie. Czym jest owo: "Gdyby już chodziło, mówiło", czym - jeśli nie histerią oczekiwania.
Wychowawca zależnie od tego, co przygotował na tę chwilę w ciągu długiego szeregu lat, bacznie przyglądając się dziecku, może mu dać program, jak poznać siebie, jak siebie zwyciężać, jakiego użyć wysiłku, jak poszukiwać własnej drogi życia.