cytaty z książki "Biografia Syna Bożego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Profesor Antoni Kępiński, znany polski psychiatra, niejednokrotnie w swoich książkach przywoływał sytuacje, które miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej. Osoby chore psychicznie, które trafiały do obozów koncentracyjnych, znosiły tę straszną rzeczywistość zdecydowanie lepiej niż osoby zdrowe. Dlaczego się tak działo? Codzienność osób cierpiących psychicznie była tak straszna, że warunki obozowe wydawały się przy niej spokojniejsze i bezpieczniejsze.
Pamiętam pewne rekolekcje u krakowskich dominikanów. Głosił je benedyktyn. Opowiadał historię profesora Włodzimierza Fijałkowskiego, który w czasie wojny przebywał w obozie koncentracyjnym. Tak jak reszta więźniów, został wytatuowany numerem, który miał zastąpić jego imię i nazwisko. W czasach powojennych stał się on dla niego swoistym piętnem, wspomnieniem koszmaru życia obozowego, przywodził na myśl te wszystkie okropności, jakie oglądał i przeżył, powodował traumę. Pewnego razu, wiele lat po wojnie, profesor gościł u znajomych Niemców. Ich mała córeczka była bardzo zainteresowana tym, co zobaczyła na ręce gościa. Pytała mamę o wyjaśnienie. Matka tłumaczyła małej, że zrobili to źli ludzi, którzy nienawidzili innych. I wtedy to małe dziecko podeszło do profesora i ucałowało znienawidzony przez niego numer. Po tym wydarzeniu wszystkie koszmary minęły, traumatyczne wspomnienia przestały go prześladować. Straszna pamiątka straciła swoją moc. Miłość małego dziecka, a właściwie miłość Boga, który przez tę dziewczynkę zadziałał. uzdrowiła ranę. Rany Jezusa pozostały ranami miłości, po to, żebyśmy w nich mogli chować swoje zranienia, by straciły one moc zadawania nam bólu.
Tak, zgadza się: Jezus sędzia będzie wymierzał sprawiedliwość. Tylko czy dobrze rozumiemy, czym jest to wymierza nie sprawiedliwości"? My, wychowani na prawie rzymskim, uznamy, że sprawiedliwość to oddawanie komuś tego, co mu się należy. Jezus nie jest Rzymianinem ani nawet Polakiem, On jest Żydem, a w tym kręgu kulturowym na to zagadnie nie patrzy się nieco inaczej. Sprawiedliwy jest ten, kto umie usprawiedliwiać, ten, który swoją sprawiedliwością obdziela innych, który wylewa swoje dobre czyny na innych i czyni to w takiej obfitości, by przykryć ich nieprawość.
W niesłychanie piękny sposób o Bożej sprawiedliwości pisze ojciec Raniero Cantalamessa, kapucyn, kaznodzieja Domu Papieskiego: „Bóg objawia się jako sprawiedliwy, okazując miłosierdzie. To jest to wielkie objawienie, oto «zemsta» Boga nad ludźmi, którzy zgrzeszyli. Apostoł mówi, że Bóg jest sprawiedliwy i usprawiedliwia, to znaczy jest sprawiedliwy wobec samego siebie, kiedy usprawiedliwia człowieka".
Nie chcę pisać jednak o programie chrześcijańskiego życia, jaki podsuwa nam Jezus. Chciałabym zwrócić uwagę na coś innego. Zauważyliście, że Syn Boży pyta o ciało? On, powracający w chwale, jakby z innego wymiaru, ciągle solidaryzuje się z człowiekiem? I to jak się solidaryzuje! Pyta o bardzo podstawowe potrzeby ciała, o to, czego każdemu człowiekowi potrzeba. Ten inny wymiar, z którego przybywa, by odbyć sąd nad ziemią, nie pozbawił go człowieczeństwa.
To zastanawiające, jak wielka jest solidarność Syna Człowieczego z nami. Czuje się jednym z nas do tego stopnia, że potrzeby naszego ciała czyni swoimi. Niesamowite, prawda? Być może kiedy dawałeś kubek wody spragnionemu, myślałeś o tym, że oto poisz Jezusa. Teraz jednak spróbuj odwrócić sytuację. Czy kiedy twoje ciało przeżywało cierpienie, niedostatek, myślałeś o tym, że w tobie cierpi Jezus? Ten chwalebny zmartwychwstały solidaryzuje się z twoim bólem, niedomaganiem twojej cielesności.