cytaty z książek autora "Constanze Köpp"
Ten, kto jest ciężko chory, szybciej zdobywa mądrość. Gdy dziecko musi rozprawić się z wielkimi sprawami, to bardzo szybko dojrzewa wewnętrznie.
Każde nieszczęście musi mieć swój głębszy sens. Nie może być tak, że człowiek poświeca ból i łzy za coś bezsensownego.
Dzieci są takie prawdomówne, kochane i pozbawione uprzedzeń. Jeszcze nie wiedzą, że pewnego dnia za swoją szczerość będą musiały zapłacić wysoką cenę. Dzieci nie rozróżniają między tym, co brzydkie i ładne, czyste i brudne, chore i zdrowe. Same z siebie nie oceniają i nie potępiają. Nie przychodzą z tym na świat, lecz z czasem uczą się dopiero od dorosłych, którzy pokazują im, jak wprowadza się różnice. Dzieci później to naśladują, ponieważ chcą być dorosłe, i zaczynają się ze sobą porównywać.
Ludzi, którym jest podwójnie ciężko, należy podwójnie kochać !
I czy śmierć nie jest naszym nieodłącznym, cichym towarzyszem już od dnia narodzin ?
Śmierć ma wiele twarzy, jednak zawsze nakładamy jej czarną maskę. Przy tym wystarczająco często przywołujemy ją na ratunek, gdy tu na dole nie ma już czego ratować ! A wtedy ma ona nas wybawić, wręcz z tęsknotą na nią czekamy. Z każdym dniem wzrastamy, dojrzewamy, a jednocześnie coraz bardziej zbliżamy się do śmierci. Ona nie cofa się przed nikim ! Skoro nawiedzi nas wszystkich bez wyjątku, to nie może być czymś złym.
Dusza jest energią. A energia nie może umrzeć. Życie postrzegam jako preludium, cudowną sztukę teatralną, którą każdy przedstawia, wykorzystując swoje wyjątkowe talenty, razem ze wszystkimi wspaniałymi ludźmi stojącymi obok niego na scenie. Niektórzy opuszczają ją po pierwszym lub drugim akcie, natomiast inni pozostają dłużej, dopóki w pewnym momencie nie opadnie kurtyna.
W zależności od potrzeby dorośli traktują dzieci jako duże lub małe. Gdy dzieci mają coś zrobić, to są już duże, a jeśli czegoś im nie wolno, to są jeszcze małe. Dorośli są dziwni.
Możliwość towarzyszenia małemu dziecku podczas jego pierwszych kroków uszczęśliwia. Towarzyszenie w ostatnich krokach wywołuje rozpacz.
Dzisiaj zadaję sobie pytanie, czy potraktowałam śmierć niesprawiedliwie. Bądź co bądź przecież wypełnia ona tylko swoje zadanie. Śmierć jest jedynie ostatnią formą istnienia. Gorsze jest umieranie, zwłaszcza kiedy wiąże się z cierpieniem. A później przychodzi śmierć jako zbawca w potrzebie !
Umieranie z pewnością przypomina tysiąckrotny sen śpiącej królewny. Sen nie sprawia bólu. Gdy następnego ranka już bym się nie obudziła, sprawiłabym ból tylko tym, którzy mnie nie obudzą.
Miłość jest zaraźliwa ! Z ludzi, którzy się kochają, emanuje coś wyjątkowego.
Kiedy Ziemia traci dziecko niebo zyskuje anioła
Tymczasem ja zaraz zabrałam się do dzieła, prosząc kolegów z klasy o znalezienie innego słowa oznaczającego śmierć. Nie lubiłam tego pojęcia. Kto je wymyślił, z kąt pochodziło ?
-Smutek bez ciemności?-Christoph przerwał refleksją ciszę w klasie.
Byłam pod wrażeniem.
-Ciemność bez smutku!-Odwróciłam pomysł.
Kto chce osiągnąć pokój na drodze wojny, ten ma nie po kolei w głowie!
Nie oczekując niczego, zyskuje się więcej. Kto wiele oczekuje, ten nie otrzymuje nawet połowy!
Bóg istotnie wydaje się być wszystkim ! Jest niebem, Ziemią, czasem i światłem. Bóg jest człowiekiem, zwierzęciem, kwiatem, chmurami, powietrzem. Stworzył cały świat, wszechświat. Dlaczego ludzie postępują tak, jakby to oni byli władcami Ziemi ? Bóg pozostanie wielkim szefem wszystkiego, co potrafimy i czego nie potrafimy sobie wyjaśnić, co możemy dostrzec i co jest dla nas niewidzialne.