cytaty z książki "Dziennik 1949-1956"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Otrzymujemy paczkę z Ameryki. (...) Ukradziono z niej tylko karton amerykańskich papierosów, czyli dziesięć paczek chesterfieldów. Wszystko poza tym nienaruszone. Papierosy ukradziono na poczcie ostrożnie, fachowo, jak wypada. Tyle im się należało. A drugi karton papierosów pozostawiono mnie, adresatowi, również jak wypada, bo on z kolei mnie się należy.
To jasne, że gust czytelników jest coraz marniejszy, ludzie nie lubią już czytać z uwagą, a miejsce litery i myśli zajmuje obraz i headline. Trzeba się z tym pogodzić.
Naprawdę nie żałuję tego, czego nie przeżyłem - żałuję jednak wielu książek, których nie przeczytałem.
Rozmawia z księdzem i zgadzają się co do tego, że „trzeba wierzyć bezwarunkowo we wszystko, co Kościół kiedykolwiek wypowiedział, a także w to, co ogłasza obecnie, a nawet z góry w to, co ogłosi w przyszłości”. Tak mówią komuniści. Dla mnie to niezrozumiałe.
Następnego dnia budzę się pośrodku Nowego Jorku. (…) W tym bezkresnym mieście wśród 9 milionów ludzi od pierwszej chwili czuje się jak w domu. (…) To największe miasto świata i tu orientuję się najłatwiej, tu człowiek najprędzej wchodzi w więź z miastem.
Wszystko trzeba wytrzymać z wyjątkiem jednego: nikt nie może wymagać ode mnie, bym znosił towarzystwo bezczelnych, niekulturalnych i nikczemnych ludzi.
Pisać i czytać. Baudelaire miał rację: w długiej perspektywie życia praca dostarcza więcej rozrywki niż jakakolwiek rozrywka.
Cierpliwość jest czymś więcej od męstwa. Cierpliwość to działanie. Najdziwniejsze działanie, do jakiego człowiek jest zdolny.
Rosjanie postępują tak samo od 1945 roku: robią jeden krok i rozglądają się ostrożnie dookoła, a kiedy widzą, że niezadowolone pomrukiwanie jest jedyną reakcją na zadany przez nich gwałt, spokojnie robią kolejny krok(...) I niewykluczone, że przekroczą próg dokładnie tak samo jak Hitler, chociaż Anglicy i Francuzi również i teraz są słabi, a Amerykanie jeszcze ciągle bogaci i leniwi.
Ameryka jest jak piękna i bogata narzeczona, która co cztery lata z kimś się zaręcza. Teraz narzeczonym jest Eisenhower. Wkrótce odbędzie się ślub, a potem przyjdą dzieci i rachunek za elektryczność.
Czytam nerwowo, dużo i różnych książek. To niedobrze, ale teraz nie potrafię inaczej.
(Amerykanie) Są dziecinni, niedorośli, dzicy, niewykształceni i przerażeni. Nie są niesympatyczni. Można między nimi żyć (…) Co robią, kiedy siedzą sami w pokoju? Co znaczy dla nich miłość, książka, gwiazdy?
Kogo cierpliwość męczy, nie jest cierpliwy, tylko zmęczony. Trzeba być cierpliwym czujnie, z gotowością do skoku.
W rozmowie z M., niemieckim wydawcą, rzuciłem myśl, że może warto by wreszcie wydać książkę napisaną przez pisarza. Może ten eksperyment podziałałby na czytelników efektem nowości? Nie roześmiał się, tylko zamyślił. "Niezły pomysł - powiedział poważnie - niezły, ale ryzykowny".
Grób Fryderyka II w katedrze w Palermo to kamień, na którym świat wyleciał z posad: kiedy umarł ten władca, skończyła się Europa i rozpoczęła się epoka Narodów i Pieniądza .
Już się nie boję śmierci. To tak, jakby mi powiedziano, żebym przeszedł z pokoju, w którym jest jasno, gdzie znam jego wymiary i sprzęty, do sąsiedniego, gdzie jest ciemno i nie znam ani jego wymiarów, ani sprzętów. Nie boję się tego ciemnego pokoju, w każdej chwili jestem gotów tam wejść, to po prostu inne pomieszczenie t e g o s a m e g o mieszkania.
(Włosi) wiedzą, kiedy i w jakiej mierze można i trzeba kłamać, być łapczywym, lubieżnym, mściwym, okrutnym – nie więcej niż w 20 proc., sprzedawcy włoscy tez tylko oszukują, przeciętnie 20 proc. przy każdej transakcji – a gdzie jest granica, poza którą te cechy: okrucieństwo, rozpusta, kłamstwo są już niegodziwe. Dlatego są tacy ludzcy. W tym są wielcy, to ich specjalność.
Istnieje pewien rodzaj godności, która być może jest pierwszym i ostatnim sensem życia: nie skarżyć się w chwili nokautu. Zapaśnicy (chyba bokserzy? – przyp. mój) wiedzą coś o tym.
Chcę zamówić wizytówkę. Odwiedzam dwie drukarnie, ale odmawiają mi, bo drukarz nie na czcionek z węgierskimi znakami diakrytycznymi. Ale dwie samogłoski á w moim imieniu i nazwisku – to jestem ja, one są moje. (…) Te dwa małe znaczki nad á muszę uratować, bo muszę tu też uratować własną odrębność. Bez nich nie jestem sobą.
Rosjanie potrzebują kultury i czekają na nią, jest dla nich przeżyciem wyprowadzającym ich z ponurego i bezradosnego życia. Amerykanie boją się kultury jako czegoś w rodzaju cenzury, która może im przeszkodzić w rozkoszowaniu się bez ograniczeń dobrami materialnymi.
Piszę na nowej maszynie, która ma wprawdzie węgierskie litery, ale anglosaskie znaki interpunkcyjne. Na klawiaturze brak np. wykrzyknika – po angielsku nie wypada wykrzykiwać ani podczas rozmowy, ani w maszynopisie.
Kobiety zawsze są silne. Nieprzypadkowo we wszystkich językach, które nadają rodzaj rzeczownikom, siła jest rodzaju żeńskiego. La force. La forza. Die kraft.
Nie mam już wyrzutów sumienia, jeśli dzień upłynie mi bez pisania. Ale jeszcze ciągle mam poważne wyrzuty sumienia, jeśli dzień upływa mi bez czytania.
Od kiedy przyjechałem do Ameryki, nie mam ochoty pisać.
Wspomnienie świata ludzi bogatych, ludzi z Wall Street to przeszłość (…). Są ludzie bogaci, mieszkający w pałacach. Ale za 20, 25 lat zostanie ich bardzo niewielu (…). Progresywny system podatków od dochodów i spadków w przeciągu dwóch pokoleń odbierze właścicielom wszelkie zdobyte majątki.
W całym Nowym Jorku nigdzie nie można się napić przyzwoitej kawy.
Możliwe że Węgrzy wkrótce wytrącą mi z ręki tę egzystencję związaną z pracą dla radia. Gryzą się tu jak wściekłe wilki.
W węgierskiej sekcji Głosu Ameryki wskutek inkwizycyjnej działalności McCarthy’ego urządzono coś w rodzaju jatek, z dnia na dzień zwolniono 9 urzędników i dziennikarzy.
Wchodzę do morza, chłodne znajome dotknięcie wypełnia mnie głębokim zadowoleniem. Nie ma innego domu poza morzem. (…) W morzu wszystkie ruchy są bezwiedne, znajome, pełne ufności. Stworzenie zna to bezpieczne miejsce – to wody płodowe łona matki.