cytaty z książki "Pokalanie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Młodość jest jak te butelki, które rozwalaliśmy o ściany. Nie można ich skleić z powrotem, ale jest jeszcze szansa, dla każdego z nas, marnych ciuli, że przyjdzie ktoś, kto ułoży z nich witraże.
[...] znowu serce będzie walić tak przeokrutnie, że aż pęknie.
Gdyby damska hipokryzja zostawiała blizny, moglibyśmy zagrać w Koszmarze z Ulicy Wiązów bez charakteryzacji.
I nikt nie pamięta, że słowo "zajebisty" jeszcze dwadzieścia lat temu znaczyło w języku polskim umysłowo chorego, znanego lepiej jako "pierdolnięty".
Są na świecie dobre kobiety. One istnieją, posłuchajcie mnie. Naprawdę istnieją. Przez całe życie chodzą obok nas, takie dobre, mądre i piękne, a my, jak te ciule, nie widzimy ich. Jeden ciul na tysiąc trafia do baru, w którym dobra kobieta, odrywając się od książki poda mu rękę, a wraz z ręką poda mu siłę, która naprawdę może zmieniać świat.
Przekleństwa są czasami jak prozac. Pozwalają zabić cały smród dookoła.
To u nas naturalne, że najbrzydsze ulice nazywają się Cudna, najpodlejsze knajpy nazywają się Luksus, a o największych debilach mówi się, że to fachowcy. To jest polskie pojęcie pozytywu, nasza zafajdana estetyka.
Co to znaczy dorosnąć? Jak byłem małolatem, mówili mi, że wszystkiego się dowiem, kiedy dorosnę. A teraz mam trzydzieści lat. Co to znaczy dorosnąć?
Bardzo dużo przeklinam. Kiedyś tak nie było, ale w pewnym momencie wszystkie inne słowa przestały mieć właściwą moc. Mam nałogowe podejście do języka; zarzucanie lekkich słówek zupełnie mnie już nie kręci. Muszę spawać mocne, twarde wyrazy. Słowa są zbyt giętkie, by im pozwolić na tremę. A najbardziej giętkie są przekleństwa. One nas kiedyś zegną do reszty.
To taki zwyczaj robić te wszystkie wigilie. Robić wigilie kloszardów, wigilie pedałów, wigilie kalek i wigilie strażaków. Czasami myślę, że wszyscy oni mają po prostu innego boga. I kategorycznie muszą osobno świętować z nim swoje wigilie. I nigdy nie poznać tych, którym inny bóg kazał wpieprzać wszystkie te żurki, ryby i uszka z barszczem. I symulować miłość; to przecież takie ludzkie.
Jak pięknie jest myśleć o przyszłości, której nie ma jeszcze w plecaku, przygniatającym nas do ziemi.
Niektóre słowa z czasem zupełnie się zeszmaciły. Tyle razy wytarto sobie nimi gębę. Mamy wiele takich słów, które kiedyś były dużo warte i miały jakieś znaczenie, a dzisiaj są jak chustka do nosa. Mamy słowo "życie", mamy słowo "śmierć". Mamy "radość" i "szczęście". Mamy dużo takich słów. A właściwie powinienem powiedzieć, że mieliśmy. Bo ja ich już nie rozumiem.
Studia toczą nam się bezstresowo i gładko. Mówiąc szczerze, są do tego stopnia łatwe, że noszą nieoficjalną nazwę wydziały tramwajowego; aby z nich wylecieć, należy wpaść pod tramwaj.
Wbrew wszelkim pozorom najbardziej niepewna jest przeszłość. Mętna otchłań coraz więcej niejasności, pęczniejący kosz pełen coraz bardziej zgniłych ogryzków. Przeszłość obrasta nas jak wysypisko, aż w końcu zakrywa pewnego dnia na zawsze. Najgorsze jest to, że tylko do przeszłości można uciec.
Klękam i patrzę na Jezusa, który też spogląda na mnie zatroskany.
- Powiedz mi, dlaczego zima trwa już trzydzieści lat?
- Wytrzymaj - mówi Jezus. - Wychodzi słońce.
Wszystko się kiedyś kończy. To banalne zdanie, ale nie doceniamy jego wagi, bo zbyt często bywa wypowiadane. Tak jak z miłością, która przestała być święta. Jest jej za dużo i tak jak wszystko kiedyś się kończy.
Nakrywam się czasem jak kołdrą, która pomaga mi nie słyszeć budzika co rano.
Kretyńska nieodwzajemniona miłość to po prostu śmieszny, kiczowaty i duży, bardzo duży niepokój. Taki, który każe ci zerwać się nagle w nocy i krzyknąć do sufitu: "O Boże. O Boże, co teraz ze mną będzie?".
Jak się pije z powodu kobiety, to raczej nie trzeba wyjaśniać już ani słowa więcej.
Głupia telewizja lansuje takie ciuchy, ponieważ trendowy ćpak Cobain nosi te szmaty na teledyskach NIRVANY i rozwala z główki pianina. Wszyscy pragniemy być tacy jak on. Trendowy ćpak Cobain przejdzie samego siebie i strzeli sobie w głowę, ale dopiero za dwa lata. Na razie jest żywym ćpakiem Cobainem i lansuje brudne ciuchy. Wszyscy są czyści, piękni i młodzi, ale chcą być brudni i brzydcy, według najnowszego trendu lansowanego przez innych ćpaków. Dlatego robią dziury w swetrach i nie myją głowy przez trzy tygodnie. Oficjalnie nazywa się to grunge i jest cool jak jasna cholera. W każdym razie życie jest cholernie rozrywkowe w roku 1992. Nikt nawet nie podejrzewa, że wkrótce syf i brud przestanie być modą, a stanie się normą. Ludzie będą brudni naprawdę.
Kiedy się zbiera na łzy, to świat wygląda jak przez folię. Potem jest już normalnie.