cytaty z książek autora "Klemens Oleksik"
- Nie wolno ci się zakochać, moja córko. Żal mi cię, ale inaczej być nie może.
- A jeśli się zakocham?(...)
- Zgubisz jego i siebie.
Jesteś piękniejsza od królowej Śniardw. Wszystkie skarby na dnie jeziora, wszystkie pieśni, jakimi szemrzą fale w dzień pogodny, i wszystkie pieśni, jakimi huczą fale w dzień burzliwy, są dla ciebie. Bądź moją, Anno.
Najpewniejsze jest tylko to, co się zdobędzie pracą własnych rąk.
Piękne są dziewczęta w Wisunach, splatają długie warkocze, ale najpiękniejsza z nich jest Anna. Jej włosy błyszczą jak złoto, jej oczy są głębokie jak jezioro, jej usta jak korale jarzębiny.
I rzuciła się Anna w spienioną toń jeziora.
Odtąd słychać czasem nad jeziorem żałosny płacz Anny i przeraźliwy chichot czarownicy.
Na Tałckim Bagnie mieszkał czart z czarownicą. Swarzyli się oboje od wiosny aż do późnej jesieni.
Ziele pachniało przyjemnie. A w miarę wdychania tego zapachu, czart zatęsknił do zwyczajnego ludzkiego żywota. Był młody, urodziwy, mógłby sobie wybrać młodą Mazurkę za żonę i żyłby z nią szczęśliwie tu, gdzie sobie upodobał. Bo i cóż to za życie na służbie u czarownicy?
Ale jeszcze dzisiaj pokazują starzy ludzie w Mikołajkach miejsce, gdzie stała kuźnia. Stoi tam wielki, drewniany król Sielaw. On jeden przechowuje w pamięci wszystko, co tu zostało opowiedziane.
Było to dawno, bardzo dawno temu. Ci, co widzieli i słyszeli, opowiedzieli drugim, ci z kolei swoim dzieciom i wnukom, a ponieważ nikt w opowieści skąpy nie był, opowieść rosła i rosła.
Na Łęgu Mikołajskim mieszkała czarownica. Widywały ją czasem kobiety zbierające jagody i grzyby w lesie. Miała bardzo długie włosy. Kiedy zaplątała je czasem w sitowiu, prze trzy dni musiała je rozplątywać. Jezioro burzyło się wtedy. Chichot czarownicy słychać było aż w zatoce koło Wierzby. Mówili rybacy: "Czarownica myje włosy w Bełdanach". I nie wyjeżdżali na jezioro, nie zarzucali sieci.
Był czas, kiedy diabły chodziły po ziemi mazurskiej. Lucyfer, który dotąd nie zna dokładnej liczby swoich sług, zapominał często o którymś diable, a ten raz zasmakowawszy w życiu na ziemi, nie chciał z własnej woli do piekła wracać.
Czyżeś czarny, czyżeś biały,
Czyżeś duży, czy też mały,
Czyś ty kotem, psem lub ptakiem,
Wołam ciebie tajnym znakiem.
Jezioro to nazywa się Szeląg. Jeśli w noc księżycową pochylisz się nad wodą i wpatrzysz uważnie, zobaczysz migoczące krążki. Po pewnym czasie fale załamują się i krążki znikają. A majster szewski Samuel Kurtys zbiera je na dnie jeziora, liczy i doliczyć się nie może.
Ludzkie osiedla ukryte wśród puszczy rzadko odwiedzali obcy. Człowiek obłaskawił wilka, aby strzegł jego zagrody, a kłobuka odpędzał, gdyż nikt nie pragnął bogactwa.
Raz do roku wracał tu Smętek z wędrówki po ziemi mazurskiej i przywracał dziewczęcą postać kamiennemu posągowi. W księżycową noc widzieli to ludzie, którzy nie mieli krzywdy ludzkiej na swoim sumieniu. Było wielu takich na ziemi mazurskiej.
Na ścieżce, którą szedł pastuszek z królewną wiatr wygładził już trawy, na wodzie, przez którą się przeprawiali, uspokoiła się fala.
To prawda, że jesteś bardzo brzydka. Kto spojrzy na ciebie, odwraca się ze wstrętem - przypominasz im mnie. A przecież na mój widok kobiety bledną, a mężczyźni spluwają.
Kiedyś jednemu chłopu z Wisun urodziła się dwunasta córka. W Wisunach wszyscy już byli jego kumotrami, więc wyszedł na drogę, aby zaprosić w kumy pierwszego napotkanego człowieka. I oto na ścieżce prowadzącej do jeziora natknął się na czarownicę.