cytaty z książki "Jakbyś kamień jadła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bo jak długo można tęsknić za człowiekiem, o którym wiesz, że już nigdy do ciebie nie wróci?
Kiedy się patrzy na tak straszne nieszczęścia, to szalenie mocne staje się poczucie, że najpierw jest się człowiekiem. A dopiero później człowiekiem określonej narodowości. Człowieczeństwo łączy w nieszczęściu, w jego przeżywaniu. Chciałoby się, żeby ludzie tak to rozumieli. (Tadeusz Mazowiecki)
Kiedy wstaje słońce, wstaję i ja.
- Znowu mamo - mówi mi syn - znowu w nocy zgrzytałaś zębami.
- Znowu chrupałam? Przepraszam
- Jakbyś kamień jadła.
Piję kawę, otwieram okno, patrzę. Świat istnieje.
Sąsiadkę zaciągnęli na strych. Znali ją z Prijedoru, pracowała w restauracji i Muzułmanina. Zgwałcili, zabili, poszli dalej.
Jedziemy razem w stronę Nevesinja (...). Jasna siedzi na przednim fotelu.
-Tutaj się urodziłam, tutaj umarłam.
Uchyla okno, wiatr rozwiewa jej włosy.
-Życie to imitacja.
Nie po narodowości ani nie po religii trzeba ludzi oceniać.
Ludzie po wojnie się zmienili. Nie odwiedzają się, nie śmieją. Samotne stare kobiety nie dostają żadnych dotacji. Europa nie chce nam odbudować domów. Nie jesteśmy rozwojowe".
Powstało tysiące depesz, reportaży, wystaw, książek, albumów, filmów dokumentalnych i fabularnych o wojnie w Bośni. Ale kiedy wojna się skończyła (albo, jak sądzą niektórzy, została na jakiś czas przerwana), reporterzy spakowali kamery i natychmiast pojechali na inne wojny.
Kobiety pytają: po co była nam wojna? po co ginęli nasi synowie? I odpowiadają: po nic, po strach, tułaczkę i krew, po życie w barakach. A przed wojną był dom, w każdym domu - pełna zamrażarka. Teraz puste garnki. Za puste garnki ginęli.
Nie opuszczam żadnej ekshumacji. Był wysokim ubrany w niebieską koszulkę i robocze zielone spodnie. Poznam go, pożegnam. Bo jak długo można tęsknić za człowiekiem, o którym wiesz, że już nigdy do ciebie nie wróci?
Trudno jest zrozumieć, że człowiek może tak wiele zła uczynić drugiemu.
Kobiety pytają: po co była nam wojna? Po co ginęli nasi synowie?
I odpowiadają: po nic, po strach, tułaczkę i krew, po życie w barakach.
A przed wojną był dom, w każdym domu - pełna zamrażarka.
Teraz puste garnki. Za puste garnki ginęli.
Do sali teatralnej zgłaszają się bliscy zaginionego, którzy mają powodu przypuszczać, że osiem lat temu trafił do Omarskiej. Wchodzą, zatykają nosy. Nie mają wyjścia, nie mogą zrezygnować. Przyjechali tu, żeby zobaczyć, znaleźć, pochować. Wydaje im się, że wtedy poczują ulgę, spokój.
sędziowie chcą wiedzieć: kto zabił, w jaki sposób i jak wielu ludzi; nazwiska ofiar nie są im potrzebne).
Badanie DNA jest z pewnością czymś nowym w historii wojen. Tak jak body bags, komputery, Internet, skomputeryzowane chłodnie, wózki widłowe, brytfanny na kółkach. Poza tym wszystko już było: obozy, baraki, selekcje, getta, kryjówki, ukrywanie prześladowanych, opaski na rękawach, sterty butów po zgładzonych, głód, szaber, pukanie do drzwi w nocy, zniknięcia sprzed domów, krew na ścianach, palenie domostw, palenie stodół z ludźmi w środku, pacyfikacje wsi, oblężone miasta, żywe tarcze, gwałty na kobietach wroga, zabijanie inteligencji w pierwszej kolejności, kolumny tułaczy, masowe egzekucje, masowe groby, ekshumacje masowych grobów, międzynarodowe trybunały, zaginieni bez wieści.
Bratunac wyróżnia się jednym: sąsiedztwem Srebrenicy.
Trzech pytań nie zadaje się w dzisiejszej Bośni: jak twój mąż? jak syn? co robiłeś w czasie wojny?
Ci mężczyźni w Republice Serbskiej, z którymi uda się pogadać, opowiadają: w czasie wojny byliśmy kucharzami. I ci z Serbii, którzy przychodzili tutaj im pomóc też jedynie gotowali. Wszyscy ciągle to powtarzają, także między sobą, chyba już w to uwierzyli.
Ale niektóre matki myślą o czymś innym. Dotychczas ich dzieci uczyły się w muzułmańskich szkołach w Sanskim Moście albo w Luszci Palance. Ostatnio podrożały bilety miesięczne, matkom zabrakło pieniędzy na codzienny autobus. W tych dniach po raz pierwszy dzieci z Rizvanoviciów poszły do serbskich szkół w Prijedorze. Będą uczyły się cyrylicy. Jak potraktują je serbscy nauczyciele? Jak serbscy rówieśnicy? Czy będą ze sobą rozmawiać? O czym?
Redaktorzy Księgi mieli więc kłopot. Kiedy brakowało im fotografii, nad nazwiskiem zaginionego umieszczali lilijkę - godło Bośni.
Wielu dzisiejszych ośmio-, dziesięciolatków nie zna twarzy swych ojców i starszych braci. Są zbyt młodzi, by je pamiętać. Kiedy dorosną, z pewnością zacznie im tych twarzy brakować. Nie wystarczy lilijka w Księdze zaginionych. Będą chcieli zobaczyć, jaki miał nos, jakie policzki, brodę włosy i jakie spojrzenie. Będą chcieli ocenić, czy są choć trochę podobni.
Znaleźli sąsiada - miał osiemdziesiąt lat. Kazali mu zbierać ciała. Z jezdni, z łąk. Dźwigał je sam na ciężarówkę. Synów wrzucił na pakę jako ostatnich. Dwóch ich miał i dwóch wrzucił. Kazali mu na synach usiąść. Odjechali. Dokąd?
Wreszcie znajduje idealnie pasujące do siebie kości skokowe, piszczelowe, strzałkowe, udowe, miednicę. Potem kręgi: lędźwiowe, piersiowe, szyjne. Czaszkę, czasem w częściach, wtedy ją skleja. Wreszcie kości ramienne, łokciowe, promieniowe, kości nadgarstka, palce. Koniec układanki. Człowiek w komplecie.
Teraz razem z ziemniakami kości kopię. Czy to mój? Czy mój brat, który akurat dwa dni wcześniej zjechał z Niemiec na urlop? Wszędzie kości sterczą, pływają w studniach.
Tutejsi mężczyźni boją się, że ktoś (ofiara, która przeżyła) ich rozpozna i doniesie prokuratorom Międzynarodowego Trybunału: że tutaj są ci, którzy grali w nogę muzułmańskimi czaszkami, albo ci, co zmuszali muzułmańskich mężczyzn do odgryzania jąder innym muzułmańskim mężczyznom.