cytaty z książek autora "China Miéville"
Nie mam nic. Nie mam nic.
Z czasem poczuję się lepiej, mówią mi. Nie chcę, żeby czas mnie uleczył. To nie jest kaprys, że czuję się źle.
Chcę, żeby czas oszpecił mnie i okaleczył utratą Ciebie, naznaczył mnie. Nie zgadzam się, żeby zagłaskał Twoje odejście.
W fali płonącego wstrząsu eksplozji zamanifestowały się nie tylko wizje surrealistów. Wraz z nimi narodziły się dzieła symbolizmu i dekadencji, dzieła przodków surrealizmu, duchy ich protokanonu. Obśliniony dziesięcionogi pająk Redona polował teraz na jednym końcu rue Jean Lantier, kłapiąc wielkimi zębiskami. Postać Arcimbolda z twarzą sklejoną z owoców przechadzała się po obrzeżach targu Santi-Ouen.
Staruszka omiotała wszystko spojrzeniem. Zatrzymała wzrok na gołębiu ze zdeformowaną stopą, przywiązanym za zdrową nogę do grzędy.
-Mój chowaniec- wyjaśnił czarownik.
Kobieta nie odpowiedziała ani słowem. Gołąb zagruchał i się zesrał.
-Niech pani nie patrzy mu w oczy. Może ukraść pani duszę-.
Dzielnica była niedroga i pełna życia. Czułem się tu jak świnia w kartoflach.
To, że po wspięciu się na schody tracę dech, jest tak absurdalne, że odnoszę wrażenie, iż padłem ofiarą jakiejś sztuczki.
Nie nazwę ich złymi. Nie są złe. Obawiam się jednak, że są do zła zdolne.
Wypreparowałem ścięgno z ciała jakiegoś rybopodobnego stwora i zastąpiłem nim język kapusia. Będzie z nim walczył. Nie mogłem zabić skurwysyna, ale własny język będzie go nienawidził aż po kres życia.
- Jak, do ciężkiej cholery, można kolekcjonować kulty?
- Dołączając do nich.
Fundamenty nic od niego nie chcą.(...) Nie pragną z niego drwić, ukarać go, udzielić mu nauczki, dokonać zemsty ani zażądać okupu. Nie chodzi o to, że czują gniew albo nie mogą zaznać spoczynku. Są fundamentem wszystkiego, co go otacza. bez nich wszystko by się zawaliło.(...) Wszystkie budynki mówią to samo
........jesteśmy glodni. jesteśmy samotni. Jest nam gorąco. Brzuchy mamy pełne, ale jesteśmy głodni...
........wybudowaliście nas i budowaliście na nas, a pod nami jest tylko piasek.......
- Kurwa! - wrzasnął Isaac z rozpaczy i wściekłości.
- Zamknij się i walcz - warknęła Derkhan.
Spotykam podobne osoby prawie na każdej konferencji. Mówię im, że się pomyliłem, a one myślą, że mnie przekupiono albo boję się o własne życie. Albo że zastąpili mnie robotem czy coś w tym rodzaju.
A ślimak jest zapewne po to, żebyśmy nie zapominali, że kto wolniej jedzie, ten dalej zajedzie...
Uwierzcie mi, nie ma na świecie rzeczy tak straszliwej, żeby nie znalazła sobie zwolenników.
...powiedziała mi, że nadlatują z mokradeł, lądują na rynku i wrzeszczą do mężczyzn, próbując przełożyć myśli na słowa, ale nie miały kiedy nauczyć się języka, bo ciągle trawi je głód.
Przyklepali z wigorem elementy, zmieszali cement półgodzinnym ostrzałem, haubice i rakiety dodały żwiru i całej reszty ubijając ludzi w wykopanych w ziemi rynsztokach jak tłuczek w możdzierzu, robiąc z nich gęstą, czerwoną zaprawę.(...)z monotonną sprawnoscią spychają do okopów gorący piasek, zasypując cała ich zawartość, mierzwę, krwawą zupę i ludzi, którzy próbują strzelać, poddać się albo krzyczeć, aż wreszcie pustynny piasek przykrywa ich i wykonuje zadanie. (...) Tysiace ludzi leżą zasypane wraz z przyjaciółmi, bądż strzępami ich ciał, w swych dziurach i ciągnących się milami okopach.
Jake, gdy Orfeusz spojrzał za siebie, nie był głupi. Mity są pełne oszczerstw. To nie nagły strach, że Eurydyka zniknęła, nakazał mu odwrócić głowę, lecz groźne światło widoczne na górze. (…) To bardzo ludzki odruch, odwrócić się i spojrzeć w oczy towarzysza powrotnej wędrówki, by wspólnie przeżyć chwilę przerażenia myślą, że wszystko, co znaliśmy, zmieniło się pod naszą nieobecność.
Gładki strumień ludzi wylanych jak beton podtrzymuje rozpory i ściany. Fundamenty kierują na niego wszystkie swe oczy. Ludzie przemiawiają jednocześnie
.......nie możemy oddychać........
W ich głosie nie słychać paniki. Nie ma w nich nic poza pozbawioną nadziei cierpliwością umarłych.
.......nie możemy oddychać. Podtrzymujemy was i jemy tylko piasek.......
Jake, gdy Orfeusz spojrzał za siebie, nie był głupi. Mity są pełne oszczerstw. To nie nagły strach, że Eurydyka zniknęła, nakazał mu odwrócić głowę, lecz grożne światło widoczne na górze.(...) To bardzo ludzki odruch, odwrócić się i spojrzeć w oczy towarzysza powrotnej wędrówki, by wspólnie przeżyć chwilę przerażenia myślą, że wszystko, co znaliśmy, zmieniło się pod naszą nieobecność.
Umarli unoszą ku niemu wzrok w swych przypadkowych, makabrycznych pozach. Mruganiem usuwają pył z powiek martwych oczu.
Gdy czarownik walnął go żelazkiem, stwór odskoczył, następnie znów skupił swą materię, okrążył narzędzie, plugawiąc je sobą, a na końcu zrobił z niego łyżwę, na której usiłował jeździć.