cytaty z książek autora "Melita Maschmann"
Twój ojciec był porządnym i dobrym człowiekiem. Był porządny jak wielu innych ludzi na całym świecie. Ale miał pewną słabość, która jest typowo niemiecka: uległ romantycznym wyobrażeniom o przyszłości Niemiec i zrezygnował z analizowania swoich politycznych wyborów. Tylko dlatego Hitlerowi udało się wcisnąć go w otchłań swego fanatyzmu. Ale to było katastrofą. Żaden człowiek nie powinien dać się opętać idei do takiego stopnia, by czynić zło. Każdy fanatyk wierzy, że cel uświęca środki i staje się ślepy i głuchy na wszystko inne. Zło, jakie wyrządzili dobrzy ludzie, tacy jak twój ojciec, polegało na tym, że stali się obojętni na cierpienia, spowodowane brutalną polityką Hitlera, na przykład Żydów czy Polaków".
Jak młodzi ludzie nie mieli pokochać takiego życia? To prawda: ten, kto przyjeżdżał do wschodnich powiatów Kraju Warty, w żaden sposób nie mógł sobie wmawiać, że znajduje się na utraconej ziemi niemieckiej, która teraz powróciła do Rzeszy. Ten kraj był całkowicie polski. Hitler nie przywrócił go Rzeszy, lecz podbił podczas wojny. Wiedzieliśmy, że tu siła szła przed prawem. Prawdopodobnie argumentowalibyśmy wówczas — w walce o przestrzeń życiową zwyciężyło prawo silniejszego.
Inaczej niż w stosunkach z Polakami, których musiałam postrzegać jako „mniej wartościowych", bo w przeciwnym razie nie zdobyłabym się na uczestniczenie w ich wypędzaniu.
Stwierdzenie, że Żydzi i Niemcy byli powiązanipokrewieństwem charakteru, wstrząsnęło mną na długie lata.
przed portalami kościołów w Poznaniu, gdzie okutane w łachmany postacie nawet zimą klęczały całymi godzinami. Ten widok mi przeszkadzał. Powiedziałabym wręcz, że ci klęczący byli jedynymi Polakami, których nienawidziłam. Nienawidziłam ich za to, że tak poważnie traktowali Boga. Nie miało dla nich żadnego znaczenia, że prowokowali gniew Niemców, a ich modlitwy wydawały się tak żarliwe, że zdawali się już nawet nie czuć tego mrozu. Czyż Bóg nie powinien ich za to miłować?
Z perspektywy czasu trudno pojąć, dlaczego wymuszenie na mnie szpiclowania moich przyjaciół nie otworzyło mi oczu. Wtedy powinnam była dostrzec, jakich metod używano przeciwko wszystkim grupom młodzieżowym, które nie chciały się włączyć do Hitlerjugend.
Pewna koleżanka, folksdojczka, poddała krytyce moje „nierozważne współczucie". Wyraziła w ten sposób jedynie to, co ja sama niewyraźnie przeczuwałam. Polacy, mimo że pokonani militarnie, pozostali groźnymi wrogami — ich siła kryła się w przewadze biologicznej, naturalnym przyroście. Dlatego chronienie ich dzieci od śmierci i głodu było dla nas, Niemców, samobójstwem. Zarząd regionu, już nie pamiętam kiedy, wydał wszystkim Niemcom zakaz dawania datków polskim żebrakom. Wciąż jednak buntowałam się przeciw takiej decyzji — chciałam choć trochę zmniejszyć cierpienie, jakie mi sprawiał widok głodujących ludzi.