cytaty z książek autora "Tadeusz Margul"
Może po moim powrocie do kraju mniej ludzi będzie patrzyło na Indie jako na kraj samych zabobonów, przesądów i wypaczonych pojęć o świecie.
[...] w Indiach nie warto się o nic zabijać, bo jeżeli coś się uzyskuje, to raczej przez szczęśliwy przypadek niż przez spryt i inteligencję. Miałem tego dowody nie jeden i nie dwa razy.
Po szerokich, jak u nas, szynach kursują ruchem lewostronnym identyczne składy koloru szarego: wagon motorowy pierwszej klasy z miękkimi siedzeniami i kilkoma ławkami zarezerwowanymi tylko dla kobiet i wagon drugiej klasy, nieco tańszy, z twardymi ławkami wyłącznie plecami do okien. Całość wygląda trochę jak przegubowiec. Ciężka jest praca personelu tramwajowego. Ulice częstokroć bardzo ciasne, zatłoczone samochodami, autobusami, pieszymi rikszami, zaprzęgami wołów i przechodniami o wprost zaskakującym niezdyscyplinowaniu, z trudem przepuszczają pudła tramwajów i w godzinach nasilenia ruchu trzeba się wlec nieraz w tempie rikszy.
Należy to do gabinetu osobliwości owego prastarego muzeum, jakim są Indie, że religia odciska tu swe znamię na wszystkich stronach zbiorowego życia.
Zdumiewające jest doprawdy, jak człowiek rzucony na kilka miesięcy do bajecznych Indii, przystosowuje się błyskawicznie do niecodziennych warunków. Co jeszcze kilka tygodni temu przykuwało uwagę i oburzało lub zdumiewało, teraz uchodzi zupełnie z pola zainteresowań.
W przedziałach trzeciej klasy nie widzi się zupełnie konduktorów. Nie rozstają się oni podczas podróży z wagonem służbowym. Konduktorzy klas wyższych trzymają się swoich wagonów. Za to kontrola biletów na stacjach jest dość ostra. Stąd liczni amatorzy jazdy na gapę pryskają na drugą stronę stacji. Hindusi lubią jednak jazdę koleją i brak pieniędzy na bilet nie zniechęca ich do podróży.
Weźmy pierwszy z brzegu banan. Nasze dzieciska zaliczają spożycie tego aromatycznego, pożywnego i okazałego owocu do wydarzenia na miarę imienin czy gwiazdki. To, co się dla nich zdobywa, to są niepokaźne i czasem nawet nadpsute sztuki, wyglądające z zewnątrz nieapetycznie. A tu dorodny banan to najpodlejszy gatunek owocu. Sprzedawcy bananów należą do pośledniej branży. Są to biedacy rozkładający towar wprost na chodniku, albo spacerujący po peronie czy miejscach publicznych zebrań. Sprzedaje się banany na sztuki po bajecznie niskiej cenie. Jest to typowa strawa dla biedaków i nie wypada nawet jeść ich ze smakiem.
Hinduistyczne święto religijne zwane Durga Pudżą, czyli dosłownie „adoracją Durgi”, obchodzone jest specjalnie uroczyście w prowincji bengalskiej, jako swego rodzaju święto narodowe. Jest ono ruchome i jak Wielkanoc zależy od fazy księżyca. Wypada w siódmy, ósmy, dziewiąty, dziesiąty i jedenasty dzień po pierwszym nowiu jesieni kalendarzowej. [...] a Uniwersytet Kalkucki zawiesił wszelkie zajęcia od 26 września do 26 października [...].