cytaty z książek autora "Neil deGrasse Tyson"
Nie tylko my żyjemy we wszechwświecie, ale wszechświat żyje w nas.

Niewiedza jest naturalnym stanem umysłu naukowca.

Perspektywa kosmiczna przypomina nam, że w przestrzeni pozaziemskiej, gdzie nie ma powietrza, flaga nie załopocze – co wydaje się wskazówką, że być może wymachiwanie flagami i eksploracja kosmosu nie idą w parze.

Pytanie: "Jeśli nie można wyczuć tlenku węgla, to skąd wiadomo, że jest obecny?" Odpowiedź: "Bo padasz martwy."

Jesteśmy gwiezdnym pyłem, w który tchnięto życie i który został upełnomocniony przez wszechświat do jego zrozumienia – i zaledwie zaczęliśmy z tego korzystać.

Ludzie, którzy uważają, że wszystko wiedzą, nigdy nie potknęli się o granicę pomiędzy tym, co we wszechświecie znane i nieznane. Nawet jej nie szukali.

...patrząc na swoje dzieci po drugiej stronie stołu widzicie je nie takimi jakie są obecnie, ale jakimi były kiedyś, a dokładnie 3 nanosekundy wcześniej”.

Kiedy przystaję i rozmyślam nad naszym rozszerzającym się wszechświatem (...) czasami zapominam, że po tej Ziemi chodzą niezliczeni ludzie, głodni i bez dachu nad głową, i że wśród tych ludzi jest nieproporcjonalnie dużo dzieci.
(...) że każdego dnia - podczas dwudziestoczterogodzinnego obrotu Ziemi - ludzie zabijają i są zabijani w imię stworzonej przez kogoś innego koncepcji boga oraz że część ludzi, którzy nie zabijają w imię boga, robi to w imię potrzeb i wymogów jakiejś doktryny politycznej.
(...) że zbyt wielu ludzi żyje w niczym nieusprawiedliwionym braku poszanowania delikatnych zależności między ziemską atmosferą, oceanami i lądami, czego konsekwencji doświadczą nasze dzieci i dzieci naszych dzieci, przypłacając je zdrowiem i szczęściem.

Wiemy natomiast, że materia, z którą tak się zżyliśmy - budulec gwiazd, planet i organizmów żywych - jest tylko lekką polewą kosmicznego ciasta, skromnymi bojami unoszącymi się w rozległym kosmicznym oceanie czegoś, co wygląda jak nic.

W dniu, w którym przestaniemy poszerzać wiedzę o kosmosie, będzie nam grozić cofnięcie się do tego dziecinnego punktu, wedle którego dosłownie i w przenośni wszechświat kręci się wokół nas. W tym ponurym świecie, uzbrojone, głodne zasobów państwa i narody byłyby skłonne działać z powodu "niskich uprzedzeń". Byłoby to ostatnie tchnienie ludzkiego oświecenia - dopóki nie narodziłaby się nowa, wizjonerska cywilizacja, która nie obawiałaby się perspektywy kosmicznej, lecz potrafiła ponownie ją przyjąć.

Po pięćdziesięciu latach oglądania ziemskiej telewizji jedyną konkluzją, do jakiej może dojść obca cywilizacja, będzie stwierdzenie, że większość ludzi to neurotyczni, żądni śmierci, dysfunkcyjni idioci.

Wszechświat nie ma obowiązku być dla ciebie zrozumiałym.

Prawa fizyczne obowiązują wszędzie, niezależnie od tego, czy się w nie wierzy czy nie - na tym właśnie polega ich siła i piękno.

[Oczy] są nierozerwalnie obciążone bagażem naszego mózgu. A bagaż ten z reguły jest raczej torbą wypełnioną przedwczesnymi założeniami, przyjętymi z góry ideami, przyjętymi z dołu poglądami i nieskrywaną stronniczością.

Na całe szczęście gwiazdy o dużej masie wybuchają, rozsiewając swe użyźnione chemicznie wnętrzności po galaktykach. Po dziewięciu miliardach lat takiego wzbogacania w niczym niewyróżniającej się części wszechświata ( na peryferiach Supergromady w Pannie), w niczym niewyróżnającej się galaktyce (Drodze Mlecznej), w niczym niewyróżniającym się obszarze ( Ramieniu Oriona) narodziła się niczym niewyróżniająca się gwiazda (Słońce).

Ziemia jest więc elipsoidalnym hula-hoopem przypominającym gruszkę”.

...gdyby kiedyś udało się znaleźć jakichkolwiek obcych na Wenus, nazwalibyśmy ich Wenusjanami na wzór Marsjan, choć kierując się zasadami tworzenia przymiotników dzierżawczych w łacinie, powinniśmy raczej określić ich jako Weneryków”.

We wszechświecie więcej jest gwiazd niż ziaren piasku na dowolnej plaży; więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała Ziemia; więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata.

Wyobraźmy sobie teraz, że jest chłodny jesienny poranek, a my idziemy chodnikiem. O jakiś kwartał wyprzedza nas siwowłosy mężczyzna w granatowym garniturze. Z tak daleka raczej nie zobaczymy biżuterii na jego lewej ręce. Gdy przyśpieszymy kroku i zbliżymy się na odległość mniej więcej dziesięciu metrów, być może wychwycimy, że nosi sygnet, ale nie będziemy w stanie dostrzec oprawionego w nim drogocennego kamienia ani wygrawerowanego wzoru. Jeśli natomiast podejdziemy bardzo blisko z lupą w ręce - i jeśli ten mężczyzna nie wezwie odpowiednich służb - dowiemy się pewnie, w którym roku, z jakim tytułem i jaką uczelnię ukończył, a może nawet uda się dostrzec jej wygrawerowane godło.

Starożytne obserwatoria nie przestają zachwycać współczesnego człowieka, być może dlatego, że współczesny człowiek nie wie zbyt wiele na temat ruchu Słońca, Księżyca i gwiazd nad swoją głową. Jesteśmy zbyt zajęci oglądaniem seriali, by zainteresować się tym, co dzieje się na niebie. Konstrukcja z głazów, zbudowana w oparciu o ruch ciał niebieskich wydaje się nam osiągnięciem godnym Einsteina.

Jeśli pozaziemskie cywilizacje chciałyby nas podsłuchać, mogłyby się dowiedzieć wszystkiego na temat naszych programów telewizyjnych (które niezbyt dobrze o nas świadczą), posłuchać muzyki nadawanej w radiowym pasmie FM (która raczej dobrze o nas świadczy), a przy tym żyć w błogiej nieświadomości, jeśli chodzi o politykę - temat poruszany w audycjach w pasmie AM (co zapewnia nam względne bezpieczeństwo).

Inni nieustępliwi sceptycy mogą obstawiać, że "uwierzą, kiedy zobaczą" - co jest podejściem, które sprawdza się w wielu dziedzinach życia, włączywszy w to budowę maszyn, wędkarstwo, czy nawet randkowanie. (...) Podejście to nie pomaga jednak w świecie nauki. Jej uprawianie nie polega tylko na widzeniu, ale też na mierzeniu - najlepiej przyrządem innym niż oczy, bo te są nierozerwalnie obciążone bagażem naszego mózgu. A bagaż ten z reguły jest raczej torbą wypełnioną przedwczesnymi założeniami, przyjętymi z góry ideami, przyjętymi z dołu poglądami i nieskrywaną stronniczością.

Fizyka cząstek jest moim zdaniem dziedziną o najzabawniejszym żargonie naukowym. Gdzież indziej neutralny bozon o jednostkowym spinie może być wymieniany podczas przemiany ujemnego mionu w neutrino mionowe? A co powiecie na gluon, przenoszący oddziaływania pomiędzy kwarkiem dziwnym i powabnym?

...trwająca 500 sekund podróż ...od słońca do ziemi to pestka. Trudniej natomiast światłu pokonać drogę z wnętrza Słońca na jego powierzchnię – zajmuje mu to bowiem około miliona lat”.

Skłonność ludzkiego umysłu do przyjmowania rzeczy na wiarę przy braku namacalnych dowodów nie zna granic.

Każdy atom naszego ciała ma swoją przyczynę w Wielkim Wybuchu i w termojądrowych piecach masywnych gwiazd, które eksplodowały ponad pięć miliardów lat temu.
Jesteśmy gwiezdnym pyłem, w który tchnięto życie i który został upełnomocniony przez wszechświat do jego zrozumienia - i zaledwie zaczęliśmy z tego korzystać.

