cytaty z książki "Marlene"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Woli Pani film, czy śpiewanie?
-Wolę piosenkę - mówiła. Tutaj sama nad niąpracuję i efekty są wynikiem mojej pracy i ambicji. A w fimie wysiłek tylu ludzi składa się na realizację, że w końcu nie wiadomo, kto odniósł sukces.
Nienawidzi wszystkich, którzy o niej piszą. Nienawidzi też tych, którzy o niej nie piszą.
Dietrich ma się podobać Dietrich. Wszystko inne było nieistotne.
Trudno być legendą. Wyglądać zawsze tak, jak ludzie sobie życzą, mieć ciągle trzydzieści lat, nigdy nie rozczarować publiczności. To bardzo dużo pracy. Nawet jeśli ktoś jest młody, to straszna praca. Ciągła dbałość o peruki, szminki, suknie.
Kiedy Marcus Auer usłyszał jej głos po raz pierwszy, nie uwierzył, że to ona. Z trzaskiem odłożył słuchawkę. Zadzwoniła znowu. - Jest tylko jedna Marlena Dietrich, mój drogi, i jestem nią ja - powiedziała.
Nie miałam matki. Powtarzam to od wielu lat. Ona uważała się za najleszą matkę na świecie, tak samo jak uważała, że jest najlepszą kochanką. Była toksyczną matką. Jedną z tych, które zabierają dzieciom powietrze. W jej głowie była jedna myśl: ja, ja, ja. Miałam: królową, szefa, gwiazdę. Miałam pracę, obowiązki do spełnienia. Pamiętam zapach szminki, świeżej kawy i ciastek. To była praca. Kiedy słyszałam: "make-up", podbiegałam z lusterkiem. "Hair" - podawałam grzebień. Kiedy Dietrich powiedziała: "wardrobe" - należało szybko przynieść żelazko. Mogłabym wymienić jeszcze tysiąc słów, wymyślić tysiąc twarzy Dietrich, ale matki nie miałam nigdy. Byłam jej służącą, prawą ręką. Kiedy zmarł mój ojciec, zajęłam jego miejsce. Nie umiała mnie kochać. Przychodziła i mówiła: "Kocham cię". Ona w to wierzyła, ale ja nie wierzyłam jej.
Może już czas wybaczyć Niemcom? - pyta dziennikarz.
-Wybaczyć Niemcom mogą tylko ci, którzy z ich powodu cierpieli - kończy Marlena.
Nie można stwierdzić, czy służba wykonała swoją pracę dobrze, jeśli samemu nie nauczyło się jej wykonywać poprawnie.
W kuferku były jeszcze sterylne igły. (...)
Marlena oplatała je kosmykami włosów. Naciągała i wbijała w skórę głowy. Dzięki temu twarz wydawała jej się gładsza. Potem rany smarowała antybiotykiem. Przeciwko zakażeniu.
Wiele osób myśli, że podczas wojny zdradziłam Niemcy i dlatego nie mogłam wrócić do ojczyzny. Jednak ci ludzie zapominają, że nigdy nie byłam przeciwko Niemcom. Byłam przeciwko nazistom.
Działała, jak prawdziwe przedsiębiorstwo. Między koncertami była księgową, dyrektorem do spraw logistyki. Prowadziła sekretariat i nadzorowała impresariat. Przygotowując koncerty lubiła wiedzieć wszystko. Słała do swojego impresario kilkustronicowe telegramy, jeden za drugim. Jeśli nie dostawała odpowiedzi natychmiast dzwoniła kilka razy dziennie do biura, do domu.
Za kulisami impresario każe ustawić mały stolik. Na nim trzy szklanki: w jednej whisky, w drugiej piwo, w trzeciej szampan. Wyboru dokona Dietrich, w zależności od samopoczucia.
Miała nieprawdopodobną siłę przekonywania. Kiedy mówiła, że niebo jest zielone, takie było. Koniec dyskusji, jeśli twierdziła tak Dietrich.