cytaty z książek autora "Stanisław Kowalewski"
Sierpień - pomyślałem - nie ma w sobie nic z agresywności czerwca i lipca. Jest miesiącem ukojenia, miesiącem zbiorów. Ma w sobie przeczucie jesieni, a więc i trochę melancholii.
Świat bez wiary w innych i bez ufności to katastrofa, ponura noc bez chwili światła.
Morze leczy skołatane nerwy, przywraca spokój naszemu sercu
choćby cie smażono w smole, nie mów, co się dzieje w szkole
Czy wszyscy moi koledzy i koleżanki, to tylko ogród dzikich zwierząt?
Podobam ci się? Taka potargana, roztrzęsiona, nie z tej ziemi?
Sierpień - pomyślałem - nie ma w sobie nic z agresywności czerwca i lipca. Jest miesiącem ukojenia, miesiącem zbiorów.
Ma w sobie przeczucie jesieni, a więc i trochę melancholii.
Jestem jeszcze z tobą, myślę o tobie i doskonale wyznaję w twoich sprawach. Wszystko będzie dobrze.
Co znaczy dorosłość? Czy dorosłość otwiera oczy na sprawy, na które przedtem były jakby zatajone? Obawiam się, że nie. Wprost odwrotnie, dorosłość nieraz oślepia, ogranicza widzenie, zawęża. Przed kimś, kto uwierzy we własną dorosłość, świat ścieśnia się i zamyka. Bo dorosłość, ta, o której tak często mówią dorośli, to największe zadufanie tylko i nieskromność.
Takie podróże (...) mogą wypełnić życie człowieka, a w każdym razie załatwić mnóstwo spraw. Nie ma się czasu na zastanawianie, czy samotność to forma życia dogodna, czy dokuczliwa, choć doskonale niezobowiązująca.
Czy człowiek jest w stania namalować swój własny portret, który byłby prawdziwy, nie skłamany, nie upiększony i nie przeczerniony?
Ufać i wierzyć - wcale nie musi oznaczać naiwności i tchórzostwa.
W tej grze raz mężczyzna gnoi kobietę, innym razem kobieta mężczyznę, ale są chyba i tacy, którzy naprawdę nikogo nie chcą gnoić i nikogo ranić. Muszą być tacy i tylko o nich warto myśleć.
Czemu jedni nie pozwalają sobie na pewien rodzaj postępowania, a inni uważają, że wszelkie chwyty dozwolone, cel uświęca środki i aby naprzód, aby dalej? Czy to słabość jednych i siła drugich, czy na odwrót? Może ja i tylu innych, ponieważ nie uznajemy zasad tych, co idą przebojem-jesteśmy silni. Może to my i nasze zasady decydują, że nie trzeba się wstydzić za siebie, że jedni drugim możemy patrzeć w oczy.
Czy naprawdę można się cieszyć, że komuś drugiemu jest bardzo dobrze? Czy każde takie cieszenie nie jest od razu zatrute zazdrością?
Imaginacja pana ponosi, znakomity podróżniku pieszy i autostopowy.
Ziemia, na której leżę i której dotykam, to skóra naszego globu.
Dialogi mrówek, nocne zwierzenia motyli, przyśpiewki pająków. Ktoś twierdził, że nawet kamienie mają swoją mowę.
Nie wierzyć nigdy i nikomu? Czy to jest wyjście dla odważnych, którzy chcą żyć w zgodzie z sobą? A jeśli ciągła niewiara i nieufność wzbudza także niewiarę i nieufność innych?