cytaty z książki "Kroniki belorskie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To tylko krąg ochronny przed pomroką. – Zaczął szybko usprawiedliwiać się
Weres. – Sama prosiłaś o przypilnowanie, żeby nigdzie nie lazł!
– Przypilnować, a nie odprawiać nad synem zaklęcia!
– A jaka to różnica? – szczerze zdziwił się Weres. Męska logika była prosta i
nienaganna – powierzone mu dziecko, sztuk jedno, zostało zwrócone matce
żywe – czego jeszcze chce od niego ta dziwna kobieta?
O wiele zabawniej jest
zwietrzyć przyczajonego w krzakach myśliwego, podkraść się za jego plecami,
zasłonić mu oczy łapami i zalotnie zapytać: Zgadnij, kto to?
Ech, życie to jednak jest piękne... Jeszcze by do tego płat suszonej rybki.
- I łaźnię. Dobrze napaloną, z brzozowymi miotełkami...
- ... i gołe panny!
Raptownie otwarte drzwi uderzyły o ścianę, aż obaj podskoczyli, rozlewając pianę. W progu stanęła wysoka chuda kobieta w ciemnym męskim ubraniu, z mieczem przy pasie. Krótko ostrzyżone białe włosy niemalże świeciły w mroku. Przecinająca je szrama wydawała się szczeliną w skroni.
- O bogowie. Ale po co od razy zsyłacie? Przecież żartowaliśmy!
- Oni też.
Może z religijnego punktu widzenia powstrzymywanie zła jest bardziej słuszne, lecz z pragmatycznego karanie go jest znacznie ciekawsze!
Niestety większość mężczyzn uważa, że wystarczy raz rozpalić ogień i sprawa załatwiona, będzie płonął zawsze. Ale wszystko potrzebuje pożywienia - człowiek, ogień i miłość. Tak więc można powiedzieć, że nasze małżeństwo zdechło z głodu.