cytaty z książek autora "Jeremy Stangroom"
W społeczeństwie świeckim zmuszanie młodych kobiet do seksu z obcymi mężczyznami nazywa się stręczycielstwem i jest uważane za przestępstwo. Ale gdy to sami dzieje się pod parasolem religii, a kobieta jest przeznaczona do małżeństwa, a nie do prostytucji, przestępstwem być przestaje. Jednak z perspektywy kobiety te przypadki są do siebie bardzo podobne - obu kobieta jest zmuszana do seksu z obcym mężczyzną. W obu kobieta nie ma możliwości do decydowania o własnym życiu, staje się przedmiotem wymiany pomiędzy mężczyznami, przekazywanym z rąk do rąk jak mebel czy narzędzie ogrodnicze.
Stwierdzenie, że religia służy siłom dobra, można skomentować krótko: już na pierwszy rzut oka brakuje mu wiarygodności. Teksty religijne być może zawierają "głębokie nauki o godności i szczególnej wartości każdej jednostki", ale też pełno w nich morderstw, okaleczania i przemocy. Doskonale wiadomo, choć często się o tym zapomina, że szczególnie okrutny i krwiożerczy jest Bóg Abrahama. Filozof Stephen Law twierdzi, że przypomina w tym raczej mafijnego bossa niż miłującego Stwórcę. Wyróżnia jeden konkretny naród jako swój i kontroluje go, głownie za pomocą strachu. Domaga się ofiar. Prowadzi swój lud do plemiennych wojen i nie okazuje miłosierdzia - żąda śmierci nawet kobiet i dzieci. Przeprowadza dziwaczne testy lojalności (Bóg nakazał Abrahamowi złożyć w ofierze jedynego syna), ma ataki złości, jest mściwy, wymierza niezwykle okrutne i nadmiernie surowe kary, które mogą dosięgnąć nawet daleką rodzinę winowajcy.
Jeśli słowa religii budzą podejrzenia, to tak samo podejrzane są jej czyny. Katalog jej zbrodni i moralnych potknięć jest doskonale znany: wyprawy krzyżowe (w ich wyniku święty Bernard z Clairvaux głosił, że "śmierć poganina to chwała dla chrześcijanina, gdyż jest dla chwały Chrystusa"), pogromy żydów, muzułmańskie podboje, buddyjskie wsparcie dla japońskiego militaryzmu, barbarzyństwo inkwizycji, niegodziwości hinduskiego systemu kastowego, okrutne egzekucje odszczepieńców, heretyków i niewiernych wszelkiej maści i tak dalej, w krwawą nieskończoność.
...to jest absurd, że męskie kierownictwo całkowicie męskiej hierarchii duchownych ustala prawo dla kobiet - i to wszystkich - a kobiety nie mają w tym żadnego udziału i żadnej możliwości wyrażenia sprzeciwu.
Religia jest hipokrytą, dyktatorem w różowym mundurze obwieszonym orderami, katem we fraku i białej muszce.
Godność jest tym, czego się kobietom odmawia albo co się minimalizuje. Przypisywanie kobietom ograniczonych albo podrzędnych ról w świecie kłóci się jakoś z powszechnym rozumieniem pojęcia godności. Watykan nie powie nic podobnego o żadnej rasie czy narodowości - nie powie na przykład, że czarni, aborygeni czy Indonezyjczycy "różnią się" od nas i tacy już pozostaną po wieczność ani że te różnice to możliwość współpracy, która otwiera nas na głębsze zrozumienie godności czarnych, aborygenów albo Indonezyjczyków. Watykan nie odważyłby się tego powiedzieć, wiedząc, że wywołałoby to taką skalę potępienia, na jaką nawet oni nie chcieliby się wystawić.
Religia od dawna nurzała się we krwi tych, uznała za heretyków lub nieczystych. Okrucieństwo było specjalnością Kościoła katolickiego przez znaczną część jego historii.
... w kwestii kobiet islam i Watykan mówią jednym głosem.