cytaty z książki "Jak pies z kotem czyli o radości i złości w miłości"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie oddawać im siebie CAŁEJ! Nikt nie prosi i nikt nie podziękuje. Skończcie, damy, z mitem romantycznej miłości.
Kobiety najbardziej kochają panów nieobecnych, nieosiągalnych...
Nie będzie nas, jeśli przedtem nie było mnie i ciebie.
Grzeczne dziewczynki upatrują swojej wartości w tym, czy ktoś jest z nich zadowolony i czy je chwali wprost, bo jak tego nie usłyszą, nie wiedzą, że są coś warte.
Jest taka nauka życiowa, którą bardzo biorę do siebie, a dotyczy cieszenia się z tego, jak jest cudownie. Nie, że zawsze jest cudownie, bo to zalatuje Polyanną, ale jak jest normalnie, to jest cudownie.
Rywalizuj na zewnątrz rodziny, kooperuj wewnątrz. I ucz tego wszystkiego jej członków. Nie marnuj sił na podkopywanie własnego domu.
(...) Otwórzmy te nasze nieco zatęchłe rodziny na więcej znajomych, przyjaciół, kumpli i kumpelki. Im więcej fajnych ludzi dziecko lubi i zna, i im więcej osób je zna i lubi, tym lepiej, zdrowiej, bogaciej.
Dawno zrozumiałam, że na życie najpierw trzeba się zgodzić, na takie, jakie jest, a przerabiać można tylko siebie. Co nie znaczy, że nie można na innych wpływać.
I tak nie doradzę ci wszystkiego. Najważniejsza rada brzmi: rób jak chcesz i rób to naprawdę.
(...) żadna mądra, wrażliwa i twórcza kobieta nie może nie być feministką.
Kobiety poczują się lepiej, kiedy zaakceptują siebie takimi, jakie są, i uwierzą, że takie wystarczą - sobie, dzieciom i mężczyznom.
(...) najtrudniej jest ludziom być zadowolonymi. U Anthony'ego Mello jest takie stwierdzenie: "Czego ludzie najbardziej pragną? Miłości. A czego najbardziej się boją? Miłości. A przed czym najbardziej uciekają? Przed miłością". Więc niby chcą być szczęśliwi, chcą być zadowoleni, ale niech tylko się coś takiego zbliży, zaraz sobie zepsują. Czemu? Bo niedobre znają, a dobrego nie. Nie wiedzą, co robić ze sobą, jak jest dobrze. Tak siedzieć? Tak, po prostu siedzieć.
Nasze wspólne męsko-damskie życie pełne jest paradoksów. Z jednej strony samotni mężczyźni radzą sobie gorzej bez kobiet niż samotne kobiety bez partnerów. Z drugiej - kobiety ciągle upatrują "ułożenia sobie życia" w mężczyźnie.
(...) kobiety (statystycznie) najbardziej u mężczyzn cenią umiejętność dzielenia się zasobami, ale zwłaszcza tymi zdobywanymi z trudem. Czyli jak ma kasę i nie ma czasu, a ona go kocha, to doceni nie naszyjnik, ale wspólny spacer przez pół dnia
(...) jeżeli partner daje ci to, czego potrzebujesz, to możesz mu być wdzięczny lub wdzięczna, ale pamiętaj, że dawanie sobie tego, czego potrzebujesz, to jest głównie twoja odpowiedzialność.
Można się tego nauczyć. Warto się uczyć. Nie tego, żeby być zalaną hormonem, bo to jednak jest niewola, ale żeby po prostu bardzo się sobą cieszyć i... bawić szczerze.
Niestety bez względu na to, jak bardzo byśmy chcieli z rodzicielskiego domu czasem wyjść, i tak go zabierzemy ze sobą.
Agresja słabo pomaga w radzeniu sobie ze smutkiem, bo buduje dystans, kiedy właśnie potrzebna jest bliskość.
Myślę, że kobiety czują tak samo jak mężczyźni, że w łóżku w pewnym sensie nie jest się z konkretną osobą, tylko z energią.
Wiele razy się tak w życiu przydarzy, że ktoś akurat dostarczy tego, czego potrzebujesz. Ale to jest uprzejmość, czasem zbieg okoliczności. Bo to twoja robota i nikt cię nie wyręczy.
Paniom też odradzam usilne próbowanie, by stać się dla mężczyzny wszystkimi ludźmi na świecie, których on potrzebuje.
Mężczyźni znacznie częściej porzucają kobiety, które im z buciorami wchodzą za bardzo w życie. Mężczyzna jest terytorialny - wewnętrznie i zewnętrznie.
Nikogo nie zmienisz, tylko siebie. (...) Żyj swoim życiem i daj żyć innym. (...) Nad sobą pracuj. (...) Za siebie się uczciwie zabierz i wystarczy.
Ćwicz bycie fajnym, to będziesz fajny.
Bądź ze sobą szczery - jeśli nie robisz jak trzeba, nie wmawiaj sobie, że robisz, tylko uznaj, że trzeba się podciągnąć.
Życie człowieka jest fajne tak długo, jak długo ma w sobie dziecko, czyli jak długo potrafi się śmiać, złościć, smucić i czegoś chcieć.
I nie kłóć się jak politycy, ale dyskutuj jak naukowcy.
Nie pracuję jako terapeuta, ale mam z mężczyznami takie doświadczenia, że często wychodzą z domu od mamy z poczuciem, że wystarczy, że się urodzili.
(...) mężczyzna (...) jest stworzeniem takim sinusoidalnym. Trochę jest i potem go nie ma. Nawet mentalnie, jak siedzi w domu, to go często nie ma. Ma momenty zrywu i potem musi odpocząć.
Faceci często najbardziej lubią nie to, jak babka wygląda (choć to też - nie przeczę), ale to, jaka energia z niej bije.