cytaty z książki "Pięć sposobów na upadek"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Stare przysłowie mówi, że jeśli musisz walczyć o faceta, on nie jest tego wart.
Idź do tego, który na ciebie czeka.
-Dlaczego już nikt, kurwa, nie pali?
-Bo to strasznie niefajne. Do tego i tak mam już czarne serce. Czarne płuca byłyby przesadą.
Trzymanie się człowieka, który nie chce twojej miłości nie jest zdrowe.
...nawet mądre dziewczyny potrafią zrobić sobie szambo z życia...
Każdy z nas musi spojrzeć na życie z innej perspektywy.
Wszystko, czego chcę, to objąć jego wielkie serce i ochronić je przed jakimkolwiek dodatkowym cierpieniem. Głęboko zakorzenionym cierpieniem, które widziałam w nocy, któremu Ben musiał stawiać czoła przez lata.
Tam nie chodziło o zaufanie. Chodziło o potrzebę miłości. O kogoś, kto ją wybrał, postawił na
pierwszym miejscu. Każdy, kto miał ją wspierać, zawiódł, zostawił ją leżącą na ziemi, próbującą się
pozbierać. Ojciec, Annabelle, ja… po czym ten żartowniś, za którego wyszła.
Nie potrafię udawać, że mi nie zależy, gdy jest inaczej. To jakby zamknąć wszelkie emocje w słoiku i go uszczelnić.
Pozwalanie, by błędy ojca dyktowały, jak mam żyć, jest największym z błędów, które sam mogę popełnić.
- Myślałem, że jesteś na tyle mądra, by nie pakować się w takiego rodzaju kłopoty.
– Najwyraźniej nawet mądre dziewczyny potrafią zrobić sobie szambo z życia, prawda? –
mamroczę, choć te słowa bolą.
Ponieważ są prawdziwe.
Ten dom się rozpada i wcale nie przez przeciekające dachówki, nieszczelne rury czy krzywy ganek. Tylko dlatego, że nie ma w nim rodziny. Nie ma duszy. A bez tego nie ma sensu w nim tkwić.
Myślę, że Ben ma na mnie dziwny wpływ – posiada zdolność zbalansowania mojego chaosu. Im więcej czasu spędzam w tym sadzie – w jego życiu – tym bardziej cały świat wydaje się
stabilizować.
-Twierdził, że jesteś obłąkana.
-I?
Ben patrzy na mnie.
-Lubię obłąkane.
-No to przepraszam, ale muszę cię rozczarować- mówię z ciężkim westchnieniem (...)- Jestem całkowicie zdrowa na umyśle. Mason po prostu mści się na mnie po tym, jak znienacka wyskoczyłam z jego szafy, a on zlał się w gacie.- Oczywiście nie mówię tego, że miałam na sobie kostium klowna, a w ręku wyglądający dość realistycznie tasak. No i miałam wtedy osiem lat. Nie mówię mu o tym, ponieważ zabrzmiałoby to, jakbym rzeczywiście była szurnięta.
Mówił, że nasz związek ma sens.
Że beze mnie nie mógłby oddychać.
- Myślę, że to się nazywa „ślub”, Ben – przypominam mu oschle, obracając głowę, aż mój podbródek spoczywa na jego piersi, bym mogła zobaczyć jego twarz.
– Nazywaj to sobie, jak chcesz. Zestaw słów będący pułapką, przez którą ludzie są nieszczęśliwi do końca życia.
Resztki mnie będą tu tkwiły, leżąc na stosie odrzucenia.
Lubię myśleć o Reese jak o dzikim koniu, który musi przywyknąć do ludzi. Będzie cię tolerowała,
podejdzie do ciebie, z pewnością cię zauroczy, ale nigdy nie będziesz wiedział, co zrobi później. Ma
bardzo głęboko sięgające problemy z zaufaniem.
W powietrzu, w ścianach tego wielkiego, starego domu była magia. Czułam ją. Magia, chroniona przez całe pokolenia, od cennego początku aż do kruchego końca, która widziała rozkwit i śmierć miłości, przysłuchiwała się rozpaczy złamanego serca i ponownej radości. I, podobnie jak ludzie żyjący w nim, ten dom nadal stoi dumny, witając u siebie nowych gości.
Kiedy unika się zobowiązań,
podpisów, metali szlachetnych i mieszania DNA, nie powstają wielkie szkody.
To takie łatwe. Proste i bezbolesne, ponieważ oboje wiemy, że tylko fizyczne, a żadne z nas nie
oczekuje czegoś więcej. I, co dziwne, czuję się, jakbyśmy byli przyjaciółmi. Ben jest jak dzieciak,
z którym lubiłam bawić się w piaskownicy, przypominający mi żenujące chwile i rozśmieszający
mnie do łez.
Czuję się, jakby to Jared trzymał karabinek do paintballu wycelowany w moje serce i bez litości naciskał spust.
-No chyba żartujesz- mamroczę, kiedy widzę burgundową koszulę z wzorkiem w maleńkie kaczuszki.- Co to ma być? Kacza dynastia, wersja elegancka?
Ale w tej chwili wszystko, czego chcę od tej dziewczyny, to żeby znów się do mnie uśmiechnęła.
(...) płomień wywołany ich zdradą pozostawił w moim wnętrzu emocjonalną bliznę.
Mężczyzna, w którym się zakochałam, odszedł na dobre, pozostawiając mi wspomnienie, którego wciąż się trzymałam. Aż do zeszłej nocy, kiedy zobaczyłam minę mojego dziecka i uświadomiłam sobie, że zagubiłam się, wierząc, że jeśli tylko przytrzymam to wspomnienie wystarczająco długo, tamten chłopak wróci. Że wszystko warte jest ratowania.
-A czy Mason w ogóle wie, jak się używa wiertarki?
-Tak, Mason wie, jak się używa wiertarki- odpowiada Mason z irytacją w głosie.
W tym czasie Lina wyznaje:
-Nie.
-Twierdził, że jesteś obłąkana.
-I?
Ben patrzy na mnie.
-Lubię obłąkane.
-No to przepraszam, ale muszę cię rozczarować- mówię z ciężkim westchnieniem (...)- Jestem całkowicie zdrowa na umyśle. Mason po prostu mści się na mnie po tym, jak znienacka wyskoczyłam z jego szafy, a on zlał się w gacie.- Oczywiście nie mówię tego, że miałam na sobie kostium klowna, a w ręku wyglądający dość realistycznie tasak. No i miałam wtedy osiem lat. Nie mówię mu o tym, ponieważ zabrzmiałoby to, jakbym rzeczywiście była szurnięta.
-Twierdził, że jesteś obłąkana.
-I?
Ben patrzy na mnie.
-Lubię obłąkane.
-No to przepraszam, ale muszę cię rozczarować- mówię z ciężkim westchnieniem (...)- Jestem całkowicie zdrowa na umyśle. Mason po prostu mści się na mnie po tym, jak znienacka wyskoczyłam z jego szafy, a on zlał się w gacie.- Oczywiście nie mówię tego, że miałam na sobie kostium klowna, a w ręku wyglądający dość realistycznie tasak. No i miałam wtedy osiem lat. Nie mówię mu o tym, ponieważ zabrzmiałoby to, jakbym rzeczywiście była szurnięta.
-Twierdził, że jesteś obłąkana.
-I?
Ben patrzy na mnie.
-Lubię obłąkane.
-No to przepraszam, ale muszę cię rozczarować- mówię z ciężkim westchnieniem (...)- Jestem całkowicie zdrowa na umyśle. Mason po prostu mści się na mnie po tym, jak znienacka wyskoczyłam z jego szafy, a on zlał się w gacie.- Oczywiście nie mówię tego, że miałam na sobie kostium klowna, a w ręku wyglądający dość realistycznie tasak. No i miałam wtedy osiem lat. Nie mówię mu o tym, ponieważ zabrzmiałoby to, jakbym rzeczywiście była szurnięta.
-Twierdził, że jesteś obłąkana.
-I?
Ben patrzy na mnie.
-Lubię obłąkane.
-No to przepraszam, ale muszę cię rozczarować- mówię z ciężkim westchnieniem (...)- Jestem całkowicie zdrowa na umyśle. Mason po prostu mści się na mnie po tym, jak znienacka wyskoczyłam z jego szafy, a on zlał się w gacie.- Oczywiście nie mówię tego, że miałam na sobie kostium klowna, a w ręku wyglądający dość realistycznie tasak. No i miałam wtedy osiem lat. Nie mówię mu o tym, ponieważ zabrzmiałoby to, jakbym rzeczywiście była szurnięta.