cytaty z książki "Droga 816"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Budziłem się w pokoiku na końcu korytarza. Na ostatnim piętrze, na skrajnym tapczanie. Wyraźnie na obrzeżu miejsca, nazwanego monastyrem, na ostatniej jego orbicie. Brodaty mnich przydzielił mi takie lokum, jakby chciał odsunąć przybysza od życia wspólnoty. Nawet łóżko dostałem poślednie, choć był wybór. Ta dyslokacja bardzo mi odpowiadała. Wydawało się to naturalne i byłem wdzięczny, bo żeby obserwować, to jakaś odległość jednak jest potrzebna. Podobnie jak potrzebny jest czas, żeby coś usłyszeć. Dźwięk po prostu musi przeminąć, a obiekt jakoś się oddalić. Żeby nie stworzyć całości z tym, co chce się zobaczyć.
Zima sprzyjała zapominaniu, po prostu dało się zauważyć, jak to przyspieszało. Wsi i miasteczek nikt nie oglądał i nie zapamiętywał, bo ludzie siedzieli w domach. Deszcz, śnieg i mgła zatrzymały ich w mieszkaniach, z których zazwyczaj pochodzą najwyraźniejsze zimowe wspomnienia. Dni stały się krótkie, światła ubywało, coraz mniej było widać. Nie zdziwiłbym się, gdyby ta właśnie ćwiartka naszej pamięci, zima, była najuboższa. Bo przecież pamięć można podzielić na cztery pory roku?
Pierwszą pełną frazą tego dnia bylo beztroskie fiu-bździu skowronka polnego Alauda arvensis. Leciał nad wsią Krzyczew w stronę Białorusi. Fiu- bździu brzmiało jak jedenaste przykazanie, coś jakby: "nie będziesz martwił się nadaremno", i tak je zapamiętałem. Zapadło w głowę jak koan, dobre kredo na cały dzień. Albo na dłużej, jeśliby się dało.
I wtedy przyleciał dzwoniec. Przebił świat na wylot i siadł w pobliżu. Tak nagle, że nie zdążyłem dokończyć spojrzenia. Myślałem formę i słyszałem dźwięk, których treść siedziała na krzaku. Nie byłem pewien, czy jeszcze kiedy leciał, najpierw zobaczyłem ruch, czy może barwę. Chyba jednak ruch, trudno było rozstrzygnąć. Podobnie z głosem: co było pierwsze - nuta czy decybel? Zdaje się, że decybel, za nim dopiero muzyczność i wartość rytmiczna. A wszystko to nazywało się Choris chloris, dzwoniec.
Przystanąłem u progu odległości, żeby uchwycić moment jej naruszenia. Przypominało to sus przez rów albo skok na główkę z wysokiego brzegu i wymagało pewnej odwagi. Nie do końca dało się kontrolować, przewidzieć. Najpierw myślałem, że zaczęło się już w chwili, kiedy wyszedłem z domu, ale nie, odległość leżała dopiero na drodze. Droga biegła, kierunek prowadził, a odległość była nieruchoma. Odepchnąłem się od tyłu i jakoś poszło. Ten przód to bardzo uniwersalny kierunek, nie taki ograniczony jak północ, południe czy nawet wschód, który w porównaniu z przodem wygląda na zwykłą koleinę w drodze.
Obudziłem się, jak zawsze, między bokami. Między przodem a tyłem, górą a dołem, w takim centrum, które wielu jednak nie wystarcza. Między północą a południem, oflankowany wschodem i zachodem. Zamknięty w środku, powinienem być zadowolony, umiejscowiony wyraźnie, jak jądro. Ale było to raczej jądro niepewności.
W pobliżu. Nieopodal. Okolica. Podobnie jak słowo „podorędzie” nigdy nie zostały dokładnie wytłumaczone. Gdzie to jest? Okolica? Świat, który okala. Może być bliższa i dalsza. Wydaje się, że okolica sięga tam, skąd słychać jeszcze szczekanie psów. Pobliże to jakby trochę bliżej, po trosze odległości. Nieopodal to bliżej niż po samą dal. Podorędzie zaś to tak daleko, jak sięga ręka. Zostało zacisze, ale to akurat najprostsze: tam gdzie cisza, tylko trochę dalej, tuż za nią.
W niewielkiej Kuzawce stało około dwudziestu krzyży. Były powojenne, raczej nowe i solidne. Jeśli ktoś wierzący idzie przez wieś, raz po raz musi się żegnać. To nadużywanie symboli wzbudziło niepokój. Używają ich zazwyczaj dwie przeciwne strony. Symbol to sygnał. Symbole kryją treści, więc oponenci je niszczą. Kuzawka wyglądała jak jakiś magazyn symboli, zapasy na czas argumentacji. Czas wojny? Zrozumiałe, kiedy krzyże stoją na rozstajach czy gdzieś przy drodze, ale w ogródkach nie spotyka się ich tak często. Żaden z nich nie był złamany. Na jednym z krzyży, już w Sławatyczach, widniał napis: OD NIEPRZYJACIÓŁ KRZYŻA CHRYSTUSOWEGO ZACHOWAJ NAS PANIE. Aż się wzdrygniesz, czy to czasem nie o ciebie tu chodzi.