cytaty z książki "Proces diabła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Słabość, niemoc, paraliżujący strach, nieumiejętność zmierzenia się z wyzwaniem - te cechy występują u ludzi tchórzliwych. Ginie w nich wtedy chęć walki. Tacy ludzie zwykle przegrywają i toczą swoją niewiele wartą egzystencję tylko po to, żeby w końcu umrzeć, nie realizując żadnych wyższych celów.
Ludzie, aby spełnić swoje najskrytsze marzenia, są w stanie poświęcić wiele. Czasami rodzinę, przyjaciół, pracę, a nawet czyjeś życie. Żądze odbierają możliwość racjonalnego myślenia i omamiają niczym najsilniejszy narkotyk. Popychają do działań impulsywnych, których efektów nie da się przewidzieć.
Ulga z niepokojem - najdziwniejsza obok miłości i nienawiści mieszanka uczuć następujących po sobie.
Walki z nałogiem nie da się wygrać definitywnie. Nałóg można,co najwyżej, kontrolować. On wciąż się czai, gotowy do porwania, w rozkoszne objęcia szaleństwa, gdzie żadne bariery nie istnieją. Poddanie mu się zwykle rozwiązuje problemy - pokonuje stres, napięcie, usypia natarczywe głosy, nieustannie przypominające, czego tak naprawdę potrzebujemy.
Ludziom często wydaje się, że stagnacja to coś negatywnego. Okres, w którym każdy poprzedni dzień zlewa się z następnym i kolejnym. W ten sposób mijają tygodnie, miesiące, lata. Tak kształtuje się codzienność milionów osobników żyjących na całym świecie. Szara, nudna i do bólu przewidywalna. Praca, dom, leniwe wieczory spędzane na kanapie, kilkugodzinny sen. A potem powtórka wszystkiego. Koło toczy się dzień w dzień, a jedynym bodźcem mogącym je zatrzymać wydaje się śmierć.
Jedną z wielkich zalet życia w czasie stagnacji jest to, że każdego dnia może się przytrafić życiowa szansa.
Walki z nałogiem nie da się wygrać. Nałóg można co najwyżej kontrolować. On wciąż czai się, gotowy do porwania w rozkoszne objęcia, gdzie żadne bariery nie istnieją.
Nie czuję się winny, współczuję ludziom, którzy czują się winni.
Wiem, jak łagodnie mogą wyglądać prawdziwi mordercy. Najgorszego z nich widuję codziennie przed lustrem.
W oczach wszystkich widziałem jedynie zazdrość. Tu nie ma się kolegów i znajomych, są tylko konkurenci, a ja znów byłem lepszy od innych.
Ruszyliśmy w stronę sądu ze wspólną nadzieją na wygranie złotych biletów do wiecznego szczęścia w raju.
Miasta, które nigdy nie zasypia, a które od dłuższego czasu stawało się piekło. Mieszkali tu nałogowcy, którzy nie umieli przestać. Mimo to mieszkańcy wciąż czuli się jak w raju.
Atrakcyjne blondynki mi nie odmawiają. Spełniam ich wszystkie wymagania, niestety one nie spełniają moich.