cytaty z książki "Zapach kwiatów kawy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Za kwadrans szósta. Zaraz wzejdzie słońce. Vitória rozsunęła zasłony i spojrzała na wschód, wychyliła się z okna, nie chcąc stracić ani sekundy z owego spektaklu. Pragnęła widzieć, jak czerń nieba powoli przechodzi w ciemny błękit, jak oświetlone pierwszymi promieniami chmury robią się pomarańczowe, jak horyzont migocze turkusem i fioletem, a chwilę potem unosi się nad nimi okrągłe słońce, budząc ziemię do życia.
(..) pieniądz jest silniejszym bodźcem do pracy niż strach przed chłostą.
Ale taka jest kolej rzeczy. Dzici stają się dorosłymi, beztroska ustępuje miejsce odpowiedzialności, a naiwność wiedzy.
(...) urok mężczyzn tkwi w tym, że nie zawsze można przewidzieć, co im chodzi po głowie.
Gdy człowiek robi takie rzeczy, rzeczy, których nie da się wyjaśnić ani wybaczyć, to może być tylko jeden powód - miłość.
(...) była różą, różą, która dziś ma zbyt wiele kolców. Nadal była piękna, lecz trzeba było zadać sobie trochę trudu, by odkryć jej wdzięk.
Przerażające, jak wraz z wiekiem zmienia się postrzeganie rzeczywistości. Jaka szkoda, że cechy krajobrazu tracą wielkość, a zapachy i odczucia swą intensywność. Jakże przykro, że nie można już zakochać się z taką lekkością jak wcześniej, z tym samym utęsknieniem wyczekiwać urodzin albo pragnąć nagłej śmierci najlepszej przyjaciółki. W porównaniu z tym dziś wszystkie wrażenia zmysłowe były jednostajne, uczucia mdłe, przeżycia błahe.
Kawa, uważała Vitória da Silva, była najcudowniejszą rośliną na świecie. Vitória stała przy otwartym oknie sypialni i spoglądała na pola. Wzgórza fazendy ciągnęły się aż po horyzont, pokryte łagodnie rozkołysanymi rzędami "zielonego złota", które przez noc zmieniły kolor - ledwo ustały kilkutygodniowe opady deszczu, otworzyły się pąki.
Twe oczy są moim niebem
tak błękitne i czyste.
Po drogach mknę galopem
By być przy tobie blisko.
Czy zwiodła mnie ta jasność,
Co tyle obiecała?
Ty śmiejesz się, mi ciemność
Jedynie pozostała.
Straciłem swoją twarz
Oddałem ci już wszystko
Ty mnie za głupca masz.
Przepaście dzielą nas
Bom twoim niewolnikiem
Lecz wiem, przyjdzie mój czas.
Nadęła skrzydełka nosa. Tak, teraz, gdy ulotnił się zapach perfum, za pomocą którego chciała zwalczyć nieprzyjemne zapachy, wyraźnie to poczuła. Delikatny, uwodzicielski, przejmujący zapach kwiatów kawy! Zapach, który poprzedzał obfite zbiory, który przynosił obietnicę szczęścia!
Gdy zetknęły się ich usta, języki zjednoczyły się w ciepłej, wilgotnej grze, która poprzedzała dziką, pozbawioną tchu namiętność miłosnego aktu, zawładnąwszy Vitórią, Leon przycisnął żonę do siebie i pozwolił poczuć swą erekcję. Vitória wczepiła się w niego palcami i gryzła jego szyję - w tym samym desperackim podnieceniu, w którym on ściskał jej piersi, ssał płatki ucha i swym ciałem rozwierał jej nogi...