cytaty z książki "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Myślę, że ludzie widzieli tylko habit, a trzeba widzieć serce.
(...) chcę też powiedzieć ludziom, żeby nie mieli dzieci dla zasiłku albo becikowego, bo tacy się tutaj zdarzają. Potem dziecko ma dwa latka i ląduje w takim miejscu jak Ośrodek Sióstr Boromeuszek. Niech rodzice się przejdą po tych ośrodkach, poobserwują. To jest piekło, te dzieci nie chcą żyć.
Czujesz tak ogromny lęk, że życie przestaje mieć znaczenie.
Nawet jakby miały nas zabić, to mówiliśmy prawdę. Choć to było duże ryzyko. Bo dorośli zwykle chcą słyszeć wszystko, oprócz prawdy.
Bo dorośli zwykle chcą słyszeć wszystko oprócz prawdy.
Niektórzy z nas przechodzą przez życie jak cienie. (...) Chcą tylko przeżyć i nie wdawać się w konflikty.
Siostra Bernadetta jest miłą, delikatną osobą. A to są dzieci alkoholików, narkomanów. Przecież w takim dziecku, nawet jak ma trzy lata, może tkwić diabeł.
- W tej wojnie Kościół przegrał, a wygrał cynizm. Jestem przekonany, że siostra Bernadetta myślała: komu w kuratorium przyjdzie, że ja tu mogę z dziećmi zrobić wszystko. Uwierzyła, że ma siłę od Boga i wie wszystko. I właśnie przez tę bezczelność powstała instytucja antyświęta.
Najgorsze, że te dzieci wyszły ze strasznych domów, ale to nic w porównaniu z piekłem, do którego trafiły. Bo nad tym piekłem nikt nie sprawował kontroli. W domu jak jest bijatyka, to przychodzi policja, opieka społeczna. A do sióstr nikt nie zaglądał.
Nie wiem, dlaczego to wszystko się wydarzyło. Ludzie mówią, że Bóg zawsze ma powody. Myślę, że czasem tych powodów nie ma.
Nie wiem czy znasz takie uczucie, że właściwie nie masz nic do stracenia?
Nadal pragnę się zabić, ale chyba boję się śmierci tak samo jak życia.
Chorym jest ten, kto cielesnie wykorzystuje dzieci. Chore beda one do konca swego zywota. Chory jest lud, ktory na to pozwala"...
Czujesz jak serce ci gwałtownie uderza. Strach taki, że trudno oddychać.
Jak ktoś ci mówi każdego dnia, że debil jesteś, to później czujesz się debilem.
(...) my nie lubiliśmy za dużo myśleć. Bo potem tak analizujesz, dlaczego nie urodziłeś się w normalnej rodzinie, dlaczego nie masz ubrań jak reszta klasy, dlaczego ciągle ktoś na ciebie wrzeszczy? I jeszcze to najgorsze: dlaczego nikt cie nie kocha?
Sprawa wygląda tak: dzieci, które mówią, że jest źle są na każdym kroku upokarzane, a siostry od dawna je biją. Mnóstwo dorosłych natomiast powtarza, że wszystko jest dobrze, a siostry są wspaniałe.
Pamiętam jak wiele lat temu zapadły decyzje, że domy dziecka i domy starców mogą być pod opieką zakonów. Wszyscy myśleliśmy, że to dobry pomysł, bo wierzyliśmy w siłę moralną Kościoła. Zaufaliśmy, że będą tam kierowani wychowawcy, którzy potrafią poprowadzić ludzi do Boga. A okazuje się, że ta siła moralna może być w takim samym stopniu poddana mechanizmom żądzy władzy i upokarzania ludzi jak każdy inny człowiek. (...) Tragedią ośrodków zakonnych jest nie to, że siostry zaczęły stosować przemoc, (...) ale fakt, że wszyscy myśleliśmy, że u sióstr to się nie zdarzy.
To, co łączyło te dzieci, to samotność. One lgnęły do każdego i zrobiłyby wszystko za odrobinę miłości.
W Ośrodku Sióstr Boromeuszek nastąpiło skrzyżowanie dwóch instytucji totalnych - sierocińca i zakonu. W ten sposób kadra, jak i wychowankowie byli w ośrodku non stop. Podwójnie narażeni na wszystkie wypaczenia, które zwykle istnieją w tego typu miejscach.
Pani Agnieszka powtarza jedno zdanie dwa razy, tak jakby chciała przekonać nie mnie, a samą siebie. Mówi:
- To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne.
Nigdy nie czuli tego upokorzenia, które czujesz ty. Więc się izolujesz i przenosisz cały swój gniew na nich. Spoglądając na czyjąś twarz, widzisz w niej potwora, bo sam się obawiasz, że jesteś potworem.
Nadal pragnę się zabić, ale chyba boję się śmierci tak samo jak życia.
Potem widziałam, jak te dzieci patrzą w okna w czasie odwiedzin i czekają na rodziców, którzy mówili, że przyjdą. Zwykle zapominali przyjść.
Nie wiem, dlaczego to wszystko się wydarzyło. Ludzie mówią, że Bóg zawsze ma powody. Myślę, że czasami tych powodów nie ma.
Opowiem ci o sierocińcu, o siostrach, które przyszły do nas z piekła...
Nie wiem,dlaczego to wszystko się wydarzyło.Ludzie mówią,że Bóg zawsze ma powody.Myślę,że czasami tych powodów nie ma.
Niektórzy z nas przechodzą przez życie jak cienie. (...) Chcą tylko przeżyć i nie wdawać się w konflikty. Ale nie wiedzą, że potem ciągną to za sona. Wszystkie słowa, których nie powiedzieli, ludzi, których słuchali się jak psy.
Bo jak można ufać Bogu, jeśli nie uda się sobie nawzajem?
Taka granica między byciem pokornym a niszczeniem własnej dumy i samooceny jest bardzo cienka i trzeba być niezwykle ostrożnym, by jej nie przekroczyć.