cytaty z książki "Domofon"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszyscy jednocześnie krzyknęli: "O mój Boże!", udowadniając, że Polska to kraj tradycyjnie katolicki. Kiedy przychodzi nam wyrazić swoje emocje w chwili krańcowego osłupienia, nawet ukochana "kurwamać" przegrywa z "omójbogiem".
- Jest taka historia o człowieku, który nie mógł wybrać pomiędzy trzema idealnymi kobietami. Każda była piękna, każda zakochana w nim do szaleństwa.
- I co zrobił? - zaciekawiła się Agnieszka.
- Postanowił przeprowadzić test. Dał każdej z nich dość pokaźną sumę pieniędzy, mówiąc, żeby zrobiły z nimi to, co uznają za stosowne. Potem miały przyjść do niego zdać mu relację. Pierwsza przyszła zrobiona na absolutne bóstwo, za pieniądze doprowadziła swoje ciało do perfekcji, zainwestowała w modystkę, wizażystkę, stylistkę i wszelkie inne możliwe istki. "Wszystko to zrobiłam, bo chcę być dla ciebie zawsze najpiękniejsza" - mówi.
[...] Druga zainwestowała w wykształcenie. Kursy językowe, studia podyplomowe, kształcące podróże, książki, leksykony, albumy o malarstwie, itepe, itede. "Chcę być mądra, żebyś nigdy się ze mną nie nudził", mówi do swojego ukochanego. Trzecia nauczyła się inwestować, pomnożyła wielokrotnie podarowane jej pieniądze i mówi: "Ze mną nigdy nie zaznasz biedy". Zadumał się nasz bohater, bo wybór, wcześniej tylko trudny, teraz zrobił się arcytrudny. Dumał, dumał, długo się wahał, i w końcu wybrał tę, która miała najfajniejsze cycki.
Przepraszamy, wybrane życie jest w tym momencie nieosiągalne. Prosimy spróbować później.
Nie chcę się bawić w filozofowanie, ale nie ma człowieka, który nie nosiłby w sobie wielkich traum, lęków, prawdziwych lub urojonych win, marzeń gwałcących wszelkie normy społeczne. Zepchnięte w najdalsze zakamarki psychiki, czynią nas bezradnymi, kiedy pojawiają się na powierzchni. Przez całe życie uczymy się udawać, że ich nie ma, zamiast stawać z nimi twarzą w twarz. Zmuszeni do tej konfrontacji, przegrywamy, choć moglibyśmy zwyciężyć. Wybieramy najłatwiejsze wyjście: ucieczkę. A ucieczką od samego siebie może być tylko śmierć lub szaleństwo.
Ludziom miesza się rzeczywistość z wyobraźnią. Wstydzą się tego, o czym pomyśleli, są dumni z rzeczy, których nie zrobili, kochają tych, których nie znają, i nienawidzą tych, o których tylko słyszeli.
Wiedzą, że powinni walczyć, ale im się nie chce. Kto wie może na tym polega istota zła.
Nie na tym, że zbyt wielu za nim podąża, lecz na tym, że zbyt wielu nie chce się stawić mu czoła.
Żeby człowieka zabić, to trzeba ho, ho, trzeba się naprawdę postarać. Albo zostawić go samego ze sobą i czekać, aż oszaleje. Każdy człowiek ma w głowie coś, od czego można oszaleć.
W zamierzchłych rycerskich czasach była sobie spokojna okolica, w której nagle pojawił się smok. Bestia, jak to bestia, paliła, pożerała, niszczyła i gwałciła, nie robiąc sobie ani dnia przerwy. Mieszkańcy w lament i dalej o pomoc do trzech rycerzy, którzy mieszkali we włościach.
<
<
<
Jedna już im tylko nadzieja została, jeden tylko mężny mąż mógł ukrócić poczynania szalejącego bez wytchnienia smoka. Na kolanach i cali we łzach proszą trzeciego rycerza o pomoc. Ten nie odpowiedział ani jednym słowem, przywdział zbroję, miecz do pasa przytroczył i konia dosiadł.
<
Na to rycerz: <
Zachowania wielkopłytowych społeczności sprzyjają tajemnicy. Nikt nikogo nie zna, nikt z nikim nie rozmawia, nikt się do nikogo nie wtrąca. Dopóki nie cuchnie rozkładającym się trupem, wszystko jest w porządku. [s.299].
Trudno nadać sens porządkowi, który dzieje się wbrew rozumowi.
Nie ma większego lęku niż lęk przed śmiercią dziecka. Akceptujemy swój koniec. Ale końca
kogoś, kto daje naszej krwi i naszej miłości nieśmiertelność, nigdy. To strach wielki, ale słuszny.
Mężczyzna przy kuchni to chyba jeden z najpiękniejszych widoków, jaki może ujrzeć kobieta po tysiącleciach uciemiężenia.
- To niemożliwe- odezwała się Agnieszka. - W dwudziestym wieku? To poprostu niemożliwe.
- Ma Pani na mysli wiek wojen światowych, Holokaustu, łagrów i czystek etnicznych? - zapytałem.
- Wiek niekończących się konfliktów religijnych, bezkarnych pacyfikacji całych narodów, aborcji, eutanazji i światowego terroryzmu?
- Raczy Pani żartować.
Ludziom miesza się rzeczywistość z wyobraźnią. Wstydzą się tego, o czym pomyśleli, są dumni z rzeczy, których nie zrobili, kochają tych, których nie znają, i nienawidzą tych, o których tylko słyszeli.
Beżowa spódnica, grube rajstopy i jedyny fantazyjny element ubioru: kapcie z króliczkiem. Widać w sprzedaży nie było kapci z Papieżem, co za niedopuszczalna rynkowa luka. (s.60).
W zamierzchłych rycerskich czasach była sobie spokojna okolica, w której nagle pojawił się smok. Bestia, jak to bestia, paliła, pożerała, niszczyła i gwałciła, nie robiąc sobie ani dnia przerwy. Mieszkańcy w lament i dalej o pomoc do trzech rycerzy, którzy mieszkali we włościach.
‘Ulituj się, panie, zabij bestię straszliwą’, proszą pierwszego.
‘Hm, poważna to rzecz, wyprawa na smoka – odparł, marszcząc rycersko brwi. – Zastanowię się i dam odpowiedź za jakieś dwa tygodnie’.
Na to uderzyli w jeszcze większy płacz i lecą do drugiego.
‘Chętnie pokonam potwora, który zamęt i strach sieje w waszych domach, o biedni ludzie – zagrzmiał drugi rycerz. – Myślę, że za tydzień zdecyduję, kiedy to uczynię’.
Jedna już im tylko nadzieja została, jeden tylko mężny mąż mógł ukrócić poczynania szalejącego bez wytchnienia smoka. Na kolanach i cali we łzach proszą trzeciego rycerza o pomoc. Ten nie odpowiedział ani jednym słowem, przywdział zbroję, miecz do pasa przytroczył i konia dosiadł.
‘Jak to tak, panie – wyjąkali zdumieni chłopi. – Nie potrzebujecie czasu do zastanowienia?’
Na to rycerz: ’Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spierdalać'.
Doświadczenie ostatnich konsumenckich lat mówiło mu, że nie istnieje coś takiego, jak "dobre i tanie" - to zgrabny oksymoron ułożony po to, aby biedacy wysupłali swoje zaskórniaki na coś, czego nie potrzebują, wierząc, że nawet oni mogą mieć coś "dobrego". O święta naiwności! (s.121).
Często jest nam ciężko i źle – odparł ksiądz, kiedy już wylała wszystkie swoje żale. – Warto wtedy pamiętać, że nasze życie to nie tylko ten jeden moment, kiedy świat wali nam się na głowę. Nasze życie to wszystkie te piękne chwile, które przeżyliśmy, do których chcemy wracać w nieskończoność. One są siłą naszej duszy. Ten natomiast czas, którego żałujemy, chcielibyśmy, żeby nigdy nie istniał, on jest naszą słabością. Nie zapominaj o tej słabości, córko, ale nie pozwól jej pokonać swojej siły. Bóg pozwala nam na słabość, ale nie chce żebyśmy się poddawali.
Chyba nie był tak głupi, żeby liczyc na cokolwiek. Każda uczelnia wypluwa przecież tysiące młodych, silnych ludzi bez nałogów, którzy są w stanie pracowac dowolną liczbę godzin za dowolnie niską kasę.
Poza tym, co chcesz udowodnić, że jakiś szalony psychopata sprawia, że mieszkańcy sami zachowują się jak psychopaci i popełniają samobójstwa? Jak niby miałby to robić? Wmawiać im, że nie mają po co żyć, bom zsyp na ich piętrze nie działa?
Każdy człowiek ma w głowie coś, od czego można oszaleć.(...) Z każdego człowieka można wywlec jakiegoś stracha, jakąś winę, zaniedbanie, nawet marzenie - tak, marzeniami też można odebrać człowiekowi zmysły.
Każda uczelnia wypluwa przecież tysiące młodych, silnych ludzi bez nałogów, którzy są w stanie pracować dowolną liczbę godzin za dowolnie niską kasę. Jaką on ma nad nimi przewagę? Doświadczenie, inteligencję, talent literacki? Co to kogo interesuje. Żaden z tekstów, które dziś się ukazują, nie wymaga od swojego autora żadnej z tych rzeczy. Wystarczy nie robić błędów ortograficznych. A i od tego jest korekta. Głupi ludzie piszą głupie teksty, żeby w nudnych gazetach mogli je przeczytać jeszcze głupsi. [s.34].
Skórzana twarz Papieża wyłaniała się ze skórzanych ram jak filmowy obcy z brzucha ofiary. Największe wrażenie robił uśmiech Ojca Świętego. Szalony artysta postanowił go sportretować z otwartymi ustami, przez co w środku rzeźby ziała dziura najeżona skrawkami skóry - zębami. Oleg nie wierzył w siły nadprzyrodzone, ale bałby się włożyć tam rękę.
Zabawne, pomyślał Wiktor, jak podniosły i szlachetny jest strach opisywany w powieściach. Prawdopodobnie przez ludzi, których jedyną troską było to, że terminal w centrum handlowym odrzuci kartę kredytową, a sprzedawca spojrzy z dezaprobatą. Papierowi bohaterowie potrafią zaniemówić z przerażenia, przeszywa ich lodowaty chłód, małe włoski na karku stają dęba, a w ich żołądkach pojawia się kamień ciężki jak czarna dziura (ostatnie porównanie nie było nawet takie złe). We wszystkich tych opisach śmiertelnego przerażenia, kiedy staje się oko w oko z Odwiecznym Złem, brakuje podstawowego elementu. Tego, że człowiekowi potwornie chce się kupę.
- Chciałabym, aby pan wiedział - powiedziała Emilia Wierzbicka prawie uroczyście - że nie przeszkadza mi to, że jest pan innowiercą, i że pana toleruję, tak jak naucza nasz papież, Jan Paweł II.
Oleg nie bardzo wiedział, jak ma zareagować.
- Dziękuję, to miło z pani strony - odparł z powagą.
- Kurwa mać! - żachnął się Wiktor, używając ulubionego wykrzyknika wszystkich Polaków.
Wyobraźnia to nie grzech, myśleć możesz wszystko - tak zawsze powtarzała mu matka. Po to masz głowę, żeby móc myśleć o wszystkim. To, że wyobrażasz sobie czyjąś śmierć, nie robi z ciebie mordercy.
Przestań czytać powieści, zacznij czytać gazety. Albo idź ratować panią Emilię. Może właśnie głos w telefonie powiedział jej, że Papieżowi nie podoba się jej skórzany portret, i już odkręciła gaz. Leć, może nie będzie za późno.
Boże, daruj tym dyskojebom, albowiem nie wiedzą, co czynią.