cytaty z książek autora "Tomasz Różycki"
Dzwonienie tymczasem nie ustawało i przeszło w fazę ciągłą, a kiedy drzwi zostały otwarte, ujrzałem Stefana z pustą butelką w dłoni, opartego czołem o nasz dzwonek.
Żyliśmy w bloku jak w ogromnym statku kosmicznym dryfującym w przestrzeni poza naturalną rzeczywistością ziemską.
Miłość między nami jest niemożliwa, wszystko pozostałe tak".
Tak to już bywa, że jesteśmy zwykle niezadowoleni z naszej twarzy i wydaje nam się, że tę prawdziwą skrywamy przed tłumem, a widok w lustrze zdaje się ułudą. s. 89
Poetyckość tekstu to umiejętność wyprowadzenia czytelnika gdzieś, lub wprowadzania go w odmienne stany - depresji czy euforii. Są różne definicje poezji: jedni uważają ją za czystą grę językową, inni za natchnienie, dla jednych to forma autoterapii, dla innych rodzaj śnienia, a jeszcze inni twierdzą, że ktoś tę rękę prowadzi. Żadna z tych wersji się nie wyklucza.
Zmierzch zaraz odpali swe race i bez hałasu maszyneria nieba
wejdzie do morza, a stamtąd naprzeciw chmurze pyłu
wyjdzie mgła. Przeszłość i przyszłość złączą się w obłok,
bez znaków i liter, mętna i rozproszona nicość. Oto miejsce spotkania,
centymetr od serca, może dwa. Przetrwamy, póki pomiędzy
«było» i «będzie» na straży gramatyki stoi cieniutka kreska «ja»”.
wchodzimy do wielkich katedr ozdobionych / na podobieństwo raju / jest tam wszystko czego moglibyśmy pragnąć / marzenia cała wieczność zachwytów / wchodzimy do jaskiń gdzie w mroku na ścianach / wyświetlane są nasze koszmary przy migotliwym świetle / to nie my to inni udają setki razy umieranie / w naszych skrzyniach eliksiry tajemne formuły / na starość na piękno na szczęście.
Zima jest utratą energii i umieraniem. Ciało pozbywa się energii zmagazynowanej wiosną i latem, stopniowo traci siły na istnienie, walkę z zimnem i ciemnością, stosuje długo mimikrę, ale wreszcie wyczerpuje się wszystko, minerały i witaminy, wyczerpuje się życie, aż w końcu zaczynają się w nim powoli otwierać rany, dochodzi do nieodwracalnych zmian, umiera. Kiedy nadchodzi wiosna, proces umierania zostaje przerwany, zastopowany na jakiś czas, ale nie odwrócony. Rusza znów, następnej zimy. I każdej następnej jest coraz głębszy, aż przychodzi ta ostatnia.
Gdy zaczynamy zdawać sobie sprawę, że żyjemy w fikcji, i to, co do tej pory uznawaliśmy za strukturę świata, jest kłamstwem lub pozorem, maską, pod którą kryją się inne, puste i ciemne piwnice, wówczas wszystko zdaje się możliwe i dozwolone. Każda nowość jest możliwa, moralność, która tak długo była źródłem naszych cierpień, staje się celem, w który możemy wymierzyć naszą broń, aby tym wyraźniej ukazać jej słabość.
To się oczywiście udać nie mogło, dlatego właśnie udawało się tak długo (..) ale od początku było wielkim laboratorium upadku.
Jest koniec świata - sprawdziłem to i wiem:
za łóżkiem, w którym przewracasz się jeszcze
o wpół do piątej rano - już przez okno
wchodzi nieprzytomne światło - wyciągasz
mokrą rękę i nie spotykasz tam nic.
Ani ciepłego ciała, ani ściany.
Chciałem ci wtedy powiedzieć, że jestem.
W ten niewyobrażalny sposób, jestem.
Reprezentanci barbarzyńskich Germanów, tych samych, z którymi Rzym prowadził ciągłe i beznadziejne wojny i którzy nigdy nie podali się rzymskiemu wpływowi – wręcz przeciwnie w rezultacie doprowadzili do jego upadku - teraz właśnie ogłaszali się jego następcami, w dodatku u siebie, w germańskich krajach na północy.
Po wojnie atomowej warunki życia na globie, tak się pocieszaliśmy, będą przypominać nasze warunki osiedlowe.
Cesarstwo nie upadłoby pod ciosami z zewnątrz gdyby samo nie chciało upaść.
Napiłem się gorzkich ziół o złej porze
i chciałem wam przywieźć świat, ale tyle
można przywieźć z wyprawy, spośród
wszystkiego to: moment wejścia do domu (50. Czy szukałeś mnie).
Bo co innego, jeśli nie lepsze wydanie
samych siebie kochamy, kochając nasze dzieci?
Zbudują na nas miasto i wolne elektrony będą nad nami się roić, warczeć,
i sny, sny będą nasze na zawsze.
Czy muzyka jest po to, by być tak poważna” – miał spytać Franz Josef, gdy usłyszał Mahlera.
Sekretnym pragnieniem chorego jest, by wszyscy byli chorzy. Sekretnym pragnieniem umierającego jest, by wszyscy umarli.
Co niosą książki, oprócz ułudy, niespełnienia, jakichś zakurzonych niejasnych przeczuć, bakcyli słabości i zwątpienia?
Dopóki miłość stoi w kuchni, dopóki miłość
nam gotuje, te noże, widelce mają jakiś sens (9. Wieczorem miłość).
Gdzie to się podziało? No bo gdzie się podziewają wszystkie stare czapki? I stare kolejki? Stareńkie wagony? Gdzie się czas podziewa, czas, którego zawsze było dużo? Że się go smarowało grubo w pajdach chleba, że się go miało pełne bańki i koszyki, wracając z lasu?
Halo, mówię do was, dzieci sieci, rodzice sieci, kochankowie w sieci. Jesteśmy razem w tej chwili. Ale za dziesięć lat nie będzie po nas śladu, rozpłyniemy się, rozproszymy na mikrocząstki, zginiemy w tej otchłani w eterze. Ponieważ to, skąd teraz krzyczymy, to szeol, przepaść, otchłań. Nasze słowa zostaną zasypane milionami innych, wiersze zasypane innymi wierszami, zdaniami, słowami, coraz mniejszymi, coraz krótszymi, ponieważ sieć jest przestrzenią migotliwości, a migotać mogą tylko drobiny i kruszyny, tylko przez moment. Jeden błysk. Nikt nas nie zapamięta, ponieważ ta przestrzeń nie jest przestrzenią pamięci. Jest przestrzenią zapomnienia”.
Syfilis, nazywany „chorobą francuską” (morbus gallicus) we Włoszech i Anglii, w Rosji był „chorobą polską”, we Francji - „chorobą angielską” i ”chorobą włoską:, w Polsce - „chorobą niemiecką”, „chorobą hiszpańska” w Ameryce, Niderlandach i na Tahiti – „chorobą brytyjską”, a w Turcji - „chrześcijańską”.