cytaty z książek autora "Kinga Dunin"
,,Strój jest kodem społecznym, mundurkiem wskazującym na umiejscowienie w strukturze społecznej. [...] Dla kobiet spodnie są awansem. Dla mężczyzny sukienka degradacją, ośmieszeniem.
Kompetencja literacka i gust z pewnością kształtują się pod wpływem szkoły i pewnych snobizmów. Nikt nie rodzi się z genetycznie uwarunkowaną predylekcją do czytania Joyce’a.
Książki w rodzaju "Płci mózgu" są tylko jednym z głosów w takiej dyskusji, a nie spływającym z naukowego nieba objawieniem, ucinającym wszelkie spory. Tym bardziej, że więcej jest w tej pracy demagogii niż naukowej rzetelności.
Odnotujmy jednak proces, który niewątpliwie nastąpił. Dzięki współczesnej literaturze, nawet jeśli nie zajęła się ona rozliczaniem narodowych win, społeczność żydowska została przywrócona polskiej pamięci zbiorowej.
Komunizm jest złem, ale normą, według której to zło oceniamy, jest świat nowoczesny, demokratyczny, umiejscowiony obok, a nie kiedyś. Standardem jest wolność jednostki, a nie wolność narodu.
Jeżeli sądzimy, że każdy z czytelników interpretuje tekst z jakiejś - mniej lub bardziej indywidualnej - perspektywy, istnieje jeszcze jeden sposób "obiektywizacji" naszego poznania. Możemy mianowicie uznać, że perspektywy te nie są konkurencyjne, ale komplementarne. Każdy z nas jest ślepcem, który dotykając literatury, może poznać tylko jeden z jej aspektów. I zamiast spierać się o to, kto bardziej się myli, można raczej tworzyć większe obrazy poprzez dodawanie do siebie rozmaitych punktów widzenia.
Podczas gdy jedni zarzucają mi niechęć do mężczyzn, inni twierdzą, że w istocie nie lubię kobiet. Jedni i drudzy mają rację: nie przepadam ani za "męskością" ani za "kobiecością".
Nie przypadkiem jedną z podstawowych wartości męskiego świata jest trwałość przekonań, niejednokrotnie bowiem ich zmiana powoduje zawalenie się całego dotychczasowego życia mężczyzny. Papież nie może stracić wiary, kobieta zawsze może zmienić zdanie. Szczególnie po czterdziestce, kiedy również uwalnia się od oczekiwań, że będzie wabić samca, czyli przymusu podobania się. Kobiecie po czterdziestce wolno już nikomu się nie podobać i myśleć, co chce.
Tu trzeba bardzo wyraźnie zdać sobie sprawę, iż poczucie, że nie ma społeczeństwa, nie ma tekstu literackiego, są tylko nasze interpretacje, jest sprzeczne z naszymi podstawowymi intuicjami, sprzeczne też z referencjalnym charakterem języka, który wręcz wymusza wiarę w desygnaty. (...) Chciałabym jednak pozostać w kręgu "poczynionych wyżej ustaleń: nie mamy dostępu do żadnego "prawdziwego" społeczeństwa, jednej "prawdziwej" wersji tekstu literackiego. Co więcej, nie ma też "prawdziwego" podmiotu, gdyż sami jesteśmy procesem nieustających interpretacji, autointerpretacji, reinterpretacji. Dzieło literackie, podobnie jak społeczeństwo, pojawia się nam zawsze w jakiejś formie i nie istnieje taki punkt widzenia, z którego patrząc, moglibyśmy ocenić zgodność naszego poznania z rzeczywistością.
Nie uważam też mężczyzn za wrogów. Feministki (chyba wszystkie), w przeciwieństwie do tak zwanych zwykłych kobiet, dobrze zdają sobie sprawę, że problemem nie jest mężczyzna, tylko system, w którym żyjemy. Miejsce zajmowanie w nim przez kobiety.
Feminizm zajmuje się pokazywaniem, jak mężczyznę i kobietę kształtuje kultura oraz jak prosty fakt istnienia dwóch płci zamienia ona na nierówność. Interesuje nas równość płci, a nie identyczność!
Nigdy nie dowiemy się, co jest "naturalne", a co "nienaturalne", jeśli nie spróbujemy. Sto lat temu nienaturalna była kobieta na uniwersytecie, dziś nie dziwi nawet w Iranie.
Żony nie należy utożsamiać jedynie z funkcją seksualną. Żona to ważna instytucja. To dzięki niej człowiek może oddawać się pracy, a w domu regenerować siły. Żona wspiera i opiera. Socjalizuje potomstwo, dzięki któremu człowiek będzie mógł przedłużyć życie swoich genów. Żona towarzyszy i może stać się ważnym elementem kampanii wyborczej. Jakość żony potwierdza pozycję społeczną człowieka. Pokaż mi swoją żonę, a powiem ci, kim jesteś. Prawo do posiadania żony powinno przysługiwać każdemu człowiekowi bez względu na płeć. Niejedna kobieta marzy o tym, żeby mieć dobrą żonę.
Niechęć do mężczyzn? Też coś! Komu by się chciało z tak błahego powodu wychodzić z domu, ganiać po deszczu, w ogóle robić cokolwiek.
Dziwna doprawdy jest ta obsesja na punkcie mężczyzn, a jeszcze dziwniejsze jest rzutowanie jej na feministki.
I [kobiety] nieustannie znajdują się pod presją sprzecznych przekazów domagających się od kobiety naraz siły i słabości; oddania się pracy i życiu rodzinnemu; kobiecości i człowieczeństwa; indywidualności i konformizmu; kupowania i służenia ważniejszym wartościom; bycia matkami i żonami, a jednocześnie wolnymi partnerkami; perfekcjonistkami i kumpelkami na luzie.
Wymuszona heteroseksualność jest natomiast patriarchalną instytucją, w której skupiają się różnorakie siły dążące do odwrócenia kobiecej energii erotycznej i emocjonalnej od innych kobiet oraz od kobiecych wartości. Jak widzimy, następuje tu radykalna zmiana punktu widzenia: to nie lesbijki są problemem (dla tradycjonalistów wymagającym kontroli, dla liberałów - szerzenia tolerancji). Problemem jest oczywistość heteroseksualności , ta - jak pisze Rich - "kolosalna uzurpacja , która cicho wślizgnęła się w fundamenty naszej kultury".
Z ulgą przeistoczyłam się znowu w siebie, a ponieważ rodzice zapomnieli mi powiedzieć, że moim posłannictwem życiowym jest bycie żoną, matką i gospodynią domową, zajęłam się tym i owym, szczególnie zaś owym.
Wystarczy zauważyć, że ludzie jako jednostki różnią się od siebie biologicznie i że różnice te mogą być istotniejsze niż różnica płci. Oraz że obiektywnie bywają to nierówności. Biologicznie jedni z nas są lepsi, a drudzy gorsi i nie jest to wytwór kultury.
Dopiero zastanawiając się nad talk-show z lesbijkami uświadomiłam sobie jasno, że problem mój, podobnie jak lesbijek, to problem cudzoziemca, który mówiąc głośno i wyraźnie ma nadzieję sprawić, iż nie władający jego językiem tubylcy jednak go zrozumieją.
Jestem świetna i wyjątkowa, ale zarazem niegroźna i słaba, możesz się ze mnie śmiać, a ja do tego śmiechu chętnie się dołączę - zdają się mówić współczesne bohaterki popkultury.