cytaty z książki "Szum"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Z dzieckiem jest jak z pudełkiem - zauważyłam - Trudno wyjąć coś, czego się nie włożyło.
Prawo do zadawania pytań jest jak prawo do noszenia broni, ono też nie każdemu przysługuje.
Trudno przebaczyć komuś, kto nie ma sobie nic do zarzucenia. Ludzie nie umieją przełknąć krzywdy, za którą nikt nie przeprasza, więc próbują oddać ją temu, od kogo przyszła. Jeśli gniew jest duży, oddadzą każdemu, kto się nawinie. A jeśli to gniew bezsilny, zamieni się w nienawiść. Ciężar nienawiści dźwigają potem na własnych plecach, póki nie stracą sił. Wtedy ich przygniecie.
Przedtem, jeśli zdarzało mi się kimś zachwycić, to tylko potajemnie. Nie obciążałam swoim zachwytem innych ludzi, którzy nie wiedzieliby może, co z nim zrobić, to znaczy - jak się od niego uwolnić.
Śmiertelnej rany można się wyprzeć, lecz wtedy będzie ją nosił ktoś inny. Przechodzi na potomstwo przez powietrze. Przez milczenie. Tajemnicę, której nie znałam, miałam wypisaną na czole - lecz nie dość czytelnie, by wzbudzać współczucie.
Żebyśmy mogli przebaczyć, kiedy nikt nie przeprasza (...) ktoś w nas musi umrzeć. Kto? (...) Ofiara.
Chwila obecna nie ma perspektywy i zawsze jest mgłą, w której trzeba szukać drogi po omacku.
Warto czasem wysłuchać cudzych opinii - powiedział. - Nawet jeśli to dla nas przykre albo jeśli wydaje się nam, że wszyscy mówią od rzeczy. Zwłaszcza wtedy.
Czułam, wtedy, że na zewnątrz mnie nie ma miejsca na rzeczy, które nie chcą pomieścić się wewnątrz.
Moja matka ukrywała tajemnicę, więc nie lubiła się z niczego tłumaczyć przed obcymi ludźmi. Jej tajemnicą było coś, co przeżyła i czego nie chciałaby przeżyć po raz drugi, nawet we wspomnieniach. Niestety to coś zaczepiało się o każdą z jej codziennych spraw jak kawał kolczastego drutu, nie wiadomo skąd przywleczony.
Żaden sekret nie jest bezpieczny na tym świecie, pełnym zdradzieckich szczelin.
Chyba jeszcze nie wiesz, jaką męką jest udawać, że nadążasz za mętnymi aluzjami, których wcale nie rozumiesz, za czymś, czego ci wprost nie powiedzą, bo jednak trochę się krępują. Po co wyskakiwać ze skóry? Trzymajmy się własnej głupoty, ona nas chroni najlepiej.
Ja nigdy nie wiedziałam, co robić, życie było dla mnie za trudne.
Kto utraci bezkarność z miejsca staje się dorosły. A dorosłość to równia pochyła, wiadomo dokąd prowadzi.
Co innego zaocznie powoływać własne trybunały, a co innego stanąć przed takim, który może orzekać nie po naszej myśli.
Żadne zwierzę nie jest stworzone do znoszenia upokorzeń (...). Nie nastawiaj się na to, że będziesz je zawsze znosić. Zatrułabyś się na śmierć.
W pytaniach słychać było czasem ton przemocy, którego nie da się pomylić z niczym innym.
Wzorce i poziomy ustanawia się według wspólnego wyczucia, potem wszyscy muszą się do nich stosować, także ci, którym wyczucie podpowiada co innego.
...każdy, kto może sobie na to pozwolić, oddaje swój zły humor komu innemu, jak gorący kartofel, a następny robi to samo i chowa do kieszeni poparzone ręce. Dopiero ostatni z ostatnich, ten, kto nie miał na podorędziu już nikogo gorszego od siebie (...) musiał go, parząc sobie usta i gardło, przełknąć.
Tę głuchą, martwą rozpacz skądś znałam, rozpoznawałam ją jako rzecz najbardziej pierwotną w moim życiu, coś, od czego się ono zaczęło, jego przewodni wątek. Nie szamotałam się. Na coś jeszcze czekałam, lecz nie wiedziałam, że czekam. Byłam zmartwiała, ale tego nie czułam.
Szkoda, że tamtego dnia musiała stanąć do walki. Ktoś mógłby na przykład położyć jej wtedy dłoń na ramieniu i powiedzieć: to wszystko jest nieważne, i tak ocalejesz. Może by uwierzyła.
Niewidoczna przemoc wydawała mi się nawet bardziej brutalna, kiedy nie poprzestawała na zadawaniu pytań, lecz sama sobie udzielała zagadkowych odpowiedzi.
Nie mieściło mi się w głowie, że dla kogoś mogę być ważniejsza niż dla siebie samej, a przecież dla samej siebie znaczyłam tak niewiele.
- Żebyśmy mogli przebaczyć, kiedy nikt nie przeprasza - odezwałam się - ktoś w nas musi umrzeć.
- Kto? - spytał łyżwiarz zaczepnie.
Zawahałam się, ale mu odpowiedziałam.
- Ofiara.
Prawo do wyrażania gniewu nie każdemu jest dane i nie w każdych okolicznościach. To specjalny przywilej, wspomagany siłą grawitacji.
Moje emocje pytały, ilu jest ludzi, którzy czują się opuszczeni i wyśmiani aż do tego stopnia. Gdyby ktoś, komu uwierzę, powiedział mi, że połowa? A gdyby mi powiedział, że tylko jeden na sto tysięcy? Wszystko było możliwe. Ale dlaczego to na mnie spadło, dlaczego właśnie ja muszę być mną, nie kto inny?