cytaty z książek autora "Daniel Vincent Gallery"
Dwóch kolorowych pomocników z mesy siedziało na pokładzie pod kajutą podczas porannej wachty i czyszcząc dużą liczbę butów oficerskich, filozofowało na temat życia w marynarce. Jeden z nich był świeżym rekrutem prosto z pola bawełny, a drugi starym wygą z przedwojennej floty. Weteran tłumaczył żółtodziobowi, na czym polega życie na morzu, a ja podsłuchałem taką oto perełkę tradycji morskiej:
"Siedym lat we flocie cyścisz buty... Cyścisz białe buty, cyścisz carne buty, cyścisz bronzowe buty lotników... Pancyrniki som takie same jak lotniskowce, tylko ni ma tylu bronzowych butów".
Jeśli ktoś nadal uważa, że możemy zasiąść do stołu z Rosjanami i wyjaśnić różnice zdań, musi wierzyć także w krasnoludki. Często słyszę, że Rosjanie, w odróżnieniu od swoich okrutnych i bezwzględnych przywódców, są z natury dobrymi ludźmi. Zgadzam się, Rosjanie nie chorują na nic, czego nie dałoby się wyleczyć trzydziestoma latami wolności i edukacji. W przypadku braku powyższych, prawdopodobnie będzie konieczna bardziej drastyczna kuracja.
Słowa są ważne, ale czyny ważniejsze. Dowódca musi udowodnić marynarzom, że stawia dobro okrętu i załogi ponad swój osobisty interes. Słowa nie poparte czynami, nic nie znaczą. Jeśli to konieczne, dowódca nadstawia karku za swoją załogę. Jeżeli sztab bezmyślnie zaplanuje marszrutę okrętu, pozbawiając załogę należnych przepustek, dowódca udaje się do admirała i składa skargę, choć wie, że mu za to zmyją głowę.
Gdy tylko oficerowie i załoga przekonają się, że ich dowódca jest z nimi, wtedy on - jeśli chce - może zaszyć się w swojej kajucie. Załoga będzie się żwawo uwijać, wykonując każdą pracę, jaka jej zostanie przydzielona.
Po wprowadzeniu takiej atmosfery wśród załogi, stanowisko dowódcy okrętu jest najlepsze w całej flocie. Praca admirała też jest przyjemna - ale zapytajcie jakiegokolwiek admirała: "Jakie były szczytowe osiągnięcia w pańskiej karierze morskiej?" A on, patrząc gdzieś w dal przed siebie, odpowie: "Kiedy byłem dowódcą...".
Prawdziwy mechanik zawsze ma w kieszeni klucz nastawny do dokręcania cieknących kołnierzy, dławików lub uszczelek. Oczywiście także z tego powodu, iż standardowym remedium numer jeden marynarki na każdą zepsutą część jest: "Najpierw spróbuj puknąć ją kluczem nastawnym". Po lekkim stuknięciu tym pożytecznym narzędziem w głowicę lub trzpień zaworu, wiele pomp zaczęło dobrze działać.