cytaty z książek autora "Ludmiła Ulicka"
...tylko człowiek wolny wewnętrznie umie i sam się z siebie pośmiać i innym pozwolić się śmiać z siebie.
Niepojęta, dziwna prawidłowość: do poczucia winy skłonni są zawsze najbardziej niewinni.
Mieć właściwego nauczyciela to jakby drugi raz się urodzić.
Głupiutcy malcy, ludzkie larwy, przyswajają każdą strawę, jaką im się podrzuca, ssą, przeżuwają, połykają wszystkie kolejne wrażenia, potem się przepoczwarzają i wewnątrz poczwarki wszystko układa się w odpowiednim porządku, kształtuje w sposób celowy - wyrabiają się odruchy, przyswajają nawyki i podstawowe wyobrażenia o świecie. Lecz ile poczwarek ginie, nie osiągając ostatniej fazy, nie pęka w szwie, nie wypuszcza motyle ze skorupki? Anima, dusza, duszyczka... Barwna, latająca, krótko żyjąca - i przepiękna. A jakie mnóstwo na zawsze pozostaje larwami i żyje do samej śmierci, nie domyślając się, że dorosłość wcale nie nadeszła.
Wiedza zdobyta bez wysiłku osobistego, bez osobistego napięcia, jest martwa. Tylko przepuszczona przez głowę staje się własnym dorobkiem.
Kiedy nasza ziemia zmurszeje i zostanie zwinięta jak stary dywan, kiedy wyschnięte kości powstaną - będziemy sądzeni, ale nie według tego, w jakim języku się modliliśmy, tylko według tego, czy znaleźliśmy w naszych sercach współczucie i miłosierdzie. Oto nasz cel. Innego nie mamy.
Muzyka jest kwintesencją, skrajnie zwięzłym komunikatem, jest tym, co istnieje poza naszym słuchem, postrzeganiem, świadomością. To najwyższy stopień platonizmu, eidos, który spada z niebios w najczystszej postaci.
Literatura jest czymś najlepszym, co posiadła ludzkość.
Od wszystkiego nas uwolnili - najsamprzód od ziemi uwolnili, potem od męża, od dzieci, od krowy, od kur [...]. I od Boga nas uwolnili. A może On sam na nas machnął ręką...
Ilję w całym tym bałaganie najbardziej interesował sam bałagan.
A według mnie sześć milionów Żydów zakopanych w ziemi to najważniejszy dowód,że żadnego Boga nie ma.
Historia to nie algebra. Nie można jej nazwać nauką ścisłą. W pewnym sensie bardziej ścisłą nauką jest literatura. To, co mówi wielki pisarz, staje się prawdą historyczną.
Z każdych czasów trzeba się wyrywać, wyskakiwać, nie pozwolić, żeby nas pochłonęły.
Pił swoją mocną herbatę, dolewał Swietłanie wrzątku do filiżanki z powidłami, w której od czasu do czasu zanurzała usta, i rozmyślał o tym, że chory od zdrowego różni się w istocie tylko sposobem kontroli nad zadrą, siedzącą w psychice. Można ją zamknąć w kapsułce, postawić mur obronny, nie pozwolić się rozszerzyć zapaleniu, ale wyrwać jej nie jest w stanie.
Wojna to największa obrzydliwość, jaką wymyśliła ludzkość.
- Mam ci pokazać? - zaproponowała doświadczona Nadźka, która mogła pokazać, a mogła i bez pokazywania.
Niedługo przed śmiercią doszły do niego słuchy, że kandydaturę Sołżenicyna wysunięto do nagrody Nobla. Nie był zadowolony: - Co to za komitet? Tołstojowi nie dali, a dają Sołżenicynowi?
- Mówię ci przecież, Niura, że nie mogę podnosić nic ciężkiego, bo od razu macica mi wypada - z wyzwaniem, a nawet jakby z utajoną dumą powiedziała Marfa, i wtem Borys Iwanowicz spostrzegł, że między nogami majta się jej szary woreczek wielkości kapciucha na tytoń.
Może się mylę,ale zawsze mi się wydawało,że antysemityzm jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu kulturalnego i intelektualnego.
To jest biblioteka mojego zmarłego męża.Czytał w pięciu językach.Tu jest masa książek o sztuce.Trzeba znaleźć godne ręce,w które można by to wszystko przekazać...
Jakżebym mógł żyć,gdybym pamiętał wszystkie te materiały,które sądzono mi było oglądać podczas procesu norymberskiego.