cytaty z książek autora "Jerome K. Jerome"
Stale odnoszę wrażenie, iż robię więcej niż powinienem.Nie znaczy to, że mam wstręt do pracy-proszę dobrze mnie zrozumieć.Lubię pracować, a nawet palę się do roboty.Praca tak mnie urzeka, że mogę całymi godzinami siedzieć i patrzeć na nią.
Cały Harris, cały on - zawsze gotów dźwignąć brzemię obowiązków i włożyć je na cudze barki.
Nie potrafię siedzieć spokojnie i patrzeć, jak ktoś tyra za dwóch. Muszę wtedy wstać i pilnować roboty, krążyć wokół tytana pracy z rękami w kieszeniach i udzielać mu wskazówek. Taką już mam czynną naturę.
Pamiętam, jak któregoś dnia wybrałem się do Muzeum Brytyjskiego, aby dowiedzieć się czegoś na temat leczenia pewnej drobnej przypadłości. O ile sobie dobrze przypominam, chodziło o katar sienny. Wypożyczywszy książkę, przeczytałem co było do przeczytania, po czym bez większego namysłu przerzuciłem kartki i pogrążyłem się w lekturze kolejnych stron. Wyleciało mi z głowy, czego dotyczył pierwszy opis, zapewne chodziło o jakis straszliwy dopust boży, lecz nim dotarłem do połowy "symptomów ostrzegawczych", spłynęłą na mnie okropna świadomość, że doskonale znam je z doświadczenia.
Zdjęty trwogą zamarłem nad książką, po czym apatycznie jąłem znów przewracać kartki. Doszedłem do tyfusu: o nieba, miałem tyfus, i to zapewne od wielu miesięcy! Otworzyłem na stronie z opisem tańca swiętego Wita: zgodnie z moimi obawami cierpiałem i na tę chorobę. Tknięty zaciekawieniem postanowiłem przeanalizować swój stan i przestudiowałem schorzenia w porzadku alfabetycznym. Jak się okazało miałem artretyzm: faza krytyczna czeka mnie za jakieś dwa tygodnie. Następnie stwierdziłem z ulgą, że borelioza w moim przypadku odznacza się dość łagodnym przebiegiem i nie stanowi bezpośredniego zagrożenia życia. Cholera występowała z komplikacjami, z dyfterytem najprawdopodobniej przyszedłem na świat. (...) Wszedłem do czytelni jako okaz zdrowia. Wychodząc, byłem wrakiem człowieka
Jak dobrze nam, gdy sobie podjemy – jacy jesteśmy zadowoleni z siebie i całego świata! Ludzie doświadczeni mówili mi, że kto ma czyste sumienie, czuje się szczęśliwy i zadowolony, a przecież pełny żołądek daje nie najgorsze wyniki, tylko tańszym kosztem i bez większej fatygi. Gdy człowiek porządnie i zdrowo się pożywi, staje się pobłażliwy i szlachetny, wspaniałomyślny i czuły. Osobliwy, zaiste, jest wpływ organów trawiennych na nasz intelekt. Ani pracować, ani myśleć nie można, jeśli nie zgodzi się na to żołądek. To on dyktuje nam wzruszenia i namiętności. (...) Jesteśmy tylko nędznymi niewolnikami swoich żołądków. Nie uganiajcie się za ideałami dobra i sprawiedliwości, przyjaciele! Strzeżcie tylko, jak oka w głowie, swojego żołądka, karmcie go troskliwie i rozumnie.
Każdy ma to, na czym mu najmniej zależy, a los daje jednemu to, czego drugi pragnie najgoręcej
Ale nie ma róży bez kolców, jak powiedział jeden pan, kiedy zmarło się jego teściowej i dostał rachunek za pogrzeb.
Wszystko szło jak z płatka nagrobnej chryzantemy".
W kościele waltońskim można zobaczyć żelazną "uzdę jędzy". Ongiś używało się tego do trzymania w karbach niewieścich języków. Dziś poniechano tych prób. O żelazo obecnie nie tak łatwo, a nic innego nie wytrzyma.
Wyrzuć balast, człowiecze! Niech łódź twego żywota będzie lekka, załaduj na nią tylko to, czego naprawdę potrzebujesz – przytulny dom, proste przyjemności, paru przyjaciół godnych tego miana, osobę, którą kochasz i która ciebie kocha, kota, psa, zapas fajek, Pod dostatkiem żywności i pod dostatkiem ubrań oraz trochę więcej niż pod dostatkiem napoju; pragnienie jest bowiem rzeczą niebezpieczną.
Wyrzuć, bracie, balast za burtę! Niechaj łódź twego żywota będzie lekka i niesie tylko to, co ci jest potrzebne - przytulny kąt, niewyszukane przyjemności, ze dwóch przyjaciół godnych tego miana, kochaną osobę i kogoś, kto cię kocha, kota, psa, fajkę, jedną lub dwie, w miarę żywności i w miarę odzieży, odrobinę więcej napojów - bo pragnienie niebezpieczna rzecz.
Nikt nie magazynuje swej pracy tak troskliwie jak ja.
Noc niesie ukojenie i dodaje nam sił. W obliczu jej ogromu nasze codzienne zmartwienia pierzchają jakby zawstydzone swą małością.
Jestem głęboko przekonany, że wśród wszystkich głupstw i irytujących bzdur, jakie nas dręczą, oszustwo zwane "prognozą pogody" należy do najbardziej cynicznych.
- Podeszliśmy do tego od złej strony - powiedział George - Nie zastanawiajmy się nad rzeczami, które by się przydały, lecz nad tymi, bez których nie możemy się obejść.
Przez całe życie ciężko jesteśmy doświadczani. Boć człowiek rodzi się po to, aby mieć zmartwienia.
Oto zasada rządząca światem: mamy to, czego nie chcemy, a inni posiadają to, na czym nam zależy najbardziej na świecie".
Mógłbym zatem poświęcić wiele kolejnych stronic opisowi
Schwarzwaldu. Ba, mógłbym nawet przetłumaczyć dla was strofy Hebla, barda tej krainy. Potrafiłbym bez trudu godzinami
opowiadać o skalistych wąwozach, uroczych dolinach, porośniętych sosenkami zboczach, skalistych turniach, wartkich strumieniach (przynajmniej tych, których ubóstwiający porządek Niemcy jeszcze nie zmusili do zdyscyplinowanego przesączania się przez uregulowane, wyłożone deskami spływy), o wioskach pełnych bielonych chałup i o oddalonych od świata górskich obejściach. Dręczy mnie jednak podejrzenie, że moi czytelnicy
raczej opuściliby te stronice.
Każdy ma to, czego nie chce, a to, czego chce, mają inni.
Nadwerężenie mózgów wywołało ogólną depresję całego systemu nerwowego. Jeśli zmienimy otoczenie i nie będziemy musieli myśleć, szybko odzyskany równowagę.
Lina holownicza bardzo jest dziwną i niepojętą rzeczą. Zwijasz ją z taką cierpliwością i troską, jakbyś składał nowe spodnie, a gdy podniesiesz w pięć minut później, jest jednym wielkim węzłem, potwornym i wołającym o pomstę do nieba.
Twierdził, że dzięki temu widokowi zrozumiał, iż życie nie jest gnuśną drzemką i nie po to się żyje, aby się gapić i ziewać z nudy,lecz aby wśród trudów i mozołów spełniać naszą wzniosłą misję...
Klęli przy tym na nas ile wlezie, ale używali przy tym nie pospolitego słownictwa rodem z rynsztoka, tylko starannie przemyślanych inwektyw, które obejmowały całe nasze życie, sięgały w odległą przyszłość i dotyczyły naszych krewnych oraz wszystkiego, co się z nami wiązało.
Tak jest zawsze na tym świecie, kto jest dobry i miły – cierpi.