cytaty z książek autora "Hugh Laurie"
Ból to zdarzenie. Przytrafia ci się i radzisz sobie z nim na wszelkie dostępne sposoby.
Skierowała wzrok prosto na mnie. Podobnie jak lufę kaliber 22. Ale ponieważ zawsze szczyciłem się zimną krwią, po prostu wlałem mleko do kawy i zapaliłem papierosa. To ją rozzłościło.
-Taki z ciebie chojrak, skurwysynu?
-Nie mnie oceniać. Mama mnie kocha.
Zakończenie wypowiedzi słowami "i kropka" nie czyni jej niepodważalną.
Ludzie mają filozofię w najgłębszych zakamarkach dupy. Jedyne, na czym im zależy, wszystko, czego oczekują od rządu, to stale rosnące płace. Rok w rok chcą,by ich zarobki rosły. Jeżeli to się skończy, wybiorą sobie nowy rząd. Tego właśnie chcą ludzie. I nigdy nie chcieli niczego innego. To przyjacielu jest demokracja.
Ból to coś, co sam sobie zadajesz. Inni ludzie coś ci robią – biją cię, dźgają nożem albo próbują złamać ci rękę – ale jeżeli odczuwasz przy tym ból, to już twoja wina. Dlatego […] człowiek jest zawsze w stanie powstrzymać ból.
Gdybyś nie czuł nic, oznaczałoby to, że nie ma w tobie żadnej miłości, żadnej namiętności. A bez namiętności jesteśmy nikim.
- chcemy różnych rzeczy. Mężczyzna chce uprawiać seks z kobietą. Później chce uprawiać seks z inną kobietą. A później z jeszcze inna. Następnie ma ochotę na płatki i odrobinę snu, a później chce uprawiać seks z jeszcze inną kobietą, i tak aż do śmierci. Kobieta […] chce stworzyć związek. Może sypiać z wieloma mężczyznami, zanim go osiągnie, ale ostatecznie tego właśnie chce. To jest jej cel. Mężczyźni nie mają celów. Takich naturalnych. Więc wymyślają i umieszczają je na drugim końcu boiska piłkarskiego. Później wymyślają piłkę nożną. Albo wywołują bójki, albo starają się wzbogacić, albo wszczynają wojny, albo wpadają w jeden z niezliczonych durnych pomysłów, aby zrekompensować sobie w ten sposób brak prawdziwych celów.
- zawracanie głowy.
- to, oczywiście, jest druga zasadnicza różnica.
(...) jest coś niezaprzeczalnie przyjemnego we wsiadaniu do samochodu sportowego typu kabriolet kierowanego przez piękną kobietę. Człowiek ma uczucie, jakby wsiadał do metafory.
Dla większości Niemców Praga leżała w odległości zaledwie kilku godzin jazdy czołgiem od domu, trudno się zatem dziwić, że traktowali to miasto jak kranic swojego ogrodu
Albo miał hemoroidy, albo uznał, że mogę zrobić coś niebezpiecznego. Uśmiechnąłem się, aby wiedział, że ma hemoroidy.
(...) kiedy człowiek musi rozgrywać codziennie dwie partie szachów – korzystając z kompletu, w którym brakuje sześciu pionków, wszystkich wież i dwóch gońców – z mrukliwym kibicem West Ham United, który na jednej dłoni ma wytatuowane słowo „nienawiść”, a na drugiej „nienawiść”, zaczyna doceniać w życiu drobne przyjemności.
- czy stoisz po stronie aniołów?
- anioły nie istnieją. Przykro mi, ale nie istnieją.
Nie miałem zielonego pojęcia o co mi chodziło. Miałem zbyt wiele rzeczy do powiedzenia i za mały mózg, aby je uporządkować. Urząd pocztowy na trzy dni przed Bożym Narodzeniem - tak właśnie wyglądał mój umysł.
[...] nikt z całą pewnością nie jest zabójcą, dopóki nim nie zostanie.
Zawsze, niezależnie od okoliczności (...) mamy wybór między właściwym i niewłaściwym postępowaniem. A ja chcę postąpić właściwie.
Prawo oddania głosu raz na cztery lata nie oznacza jeszcze demokracji. W żadnym razie.
[...] są takie chwile, kiedy człowiek uświadamia sobie, dlaczego banał jest banałem.
(...) wywalono go z Królewskich Fizylierów Walijskich za czarnorynkowy handel - wszystko, od sznurowadeł do butów wojskowych po wozy opancerzone Saracen, przechodziło przez bramę koszar ukryte pod swetrem Boba Raynera.
Chciał tylko wiedzieć, czy słowa takie jak Zaufanie i Niezawodność nadal miały jakiekolwiek znaczenie w dołach społecznych, w których się obracałem. Skinąłem głową, że owszem, jeżeli trzeba, potrafię je przeliterować.
Stephen: Let's tell the average honest and surprisingly pretty punter a little about the genesis of this book, shall we Hugh?
Hugh: This book doesn't have a genesis, Stephen. You're thinking of the bible.
Stephen: I said to him, he must have been about fourteen, then. I said 'Son, you can't carry on forever just hanging onto your mother's apron. She's going to want it back one day'.
Stephen: Great. Now I think you've got one last poem for us, before you go?
Hugh: I certainly have. This is 'The Rest of My Life' by R.P. Mitchell.
Stephen: The R.P. Mitchell?
Hugh: No. A R.P. Mitchell.
Stephen: Right.
Stephen: (...) So, any advice for someone who's just picked this book up, say, in one of the many fresh, clean High Street bookshops that stock this important new work and is considering, if not making a purchase, then at least slipping it down his or her trouser or trousers?
Hugh: Well Stephen, I'd like firstly to congratulate the potential thief on his or her good taste or tastes, but I'd like to follow up that congratulation quite smartly with a caveat or warning. (...) No matter who you are, no matter what your name is, no matter how far away you run, no matter how you try to disguise yourself with towels and the cunning application of coloured yoghurts, no matter what lengths you go to, no matter how well you protect yourself, we will seek you out and destroy you.
Stephen: Eventually.
Hugh: We will destroy you eventually. And when we do...
Stephen: Well...
Hugh: Exactly.
Stephen: So. Just remember. You can run, but you can't hop.
Hugh: We'll be here. Across the street. In dark glasses.
Stephen: Arms folded.
Hugh: Watching.
Stephen: In silent reproach.
Hugh: So just you trot over to the desk and pay the nice lady cash money for this book.
Stehpen: Apart from anything else, you'll find that if you don't none of the jokes will be at all funny.
Hugh: That's right. Every sketch will have a punchline limper than...
Stephen: Limper than...
Hugh: Limper than a very limp thing that's especially limp today.
Stephen: Exactly!
Stephen: We wrote these sketches over a period of... what, Hugh?
Hugh: Over a period of time, if I remember rightly.
(...)
Stephen: (...) these sketches are the original children of our minds.
Hugh: They're our babies.
Stephen: In a sense, yes. In a wholly unacceptable sense.
Hugh: Yes, because that's not to imply that we literally went to bed together, introduced various fleshy nozzles into each other's warm places and then gave birth to a pile of paper covered in amusing sketch material, is it Stephen?
Stephen: Hugh.
Hugh: Yes?
Stephen: Shut your bleeding neck for a moment will you?
Hugh: Right-o.
Hugh: Yes but too much is bad for you.
Stephen: Well of course too much is bad for you, that's what 'too much' means you blithering twat. If you had too much water it would be bad for you, wouldn't it? 'Too much' precisely means that quantity which is excessive, that's what it means. Could you ever say 'too much water is good for you'? I mean if it's too much it's too much. Too much of anything is too much. Obviously. Jesus.
It's terrible thing,i think, in life to wait until you are ready.I have this feeling now that actually no one is ever ready to do anything.There is almost no such thing as ready.There is only now.And you may as well do it now.Generally speaking, now is good as time as any.
Stephen: (...) Do you know in the fifteen years we've been married, I've never so much as looked at another woman.
Hugh: Really?
Stephen: Well, except my mother of course.
Hugh: Um...
Stephen: But then you have to look at your own mother, don't you? Rude not to.
Hugh: Who are the great hat-wearers of today? There aren't any, you see. No one for the kids to look up to.
Psychiatrist
(...)
Hugh: Frank, I want now that you should allow your mind to take you backward in time. Think yourself back and back and back.
Stephen: Right. (...)
Hugh: You've gone back. What do you see in your mind's eye, Frank?
Stephen: The Spanish Armada.
Hugh: I can remember exactly what I was doing when I heard the news. I was listening to the news.