cytaty z książek autora "Małgorzata Fugiel-Kuźmińska"
Każdy góral babę zdradza. Takie są chłopy, psiekrwie. Piją, dupcą na prawo i lewo, a potem biegają przysięgać na Górkę.

- Rok temu ktoś wrzucił w moje poukładane życie granat i ...
- Poukładane życie!- prychnęła.- Poukładane od kreski do orgietki, na zmianę ćpanie, rżnięcie i pijackie rajdy po autostradzie. Nie rozśmieszaj mnie, proszę.

Gdy się z kimś dzieli przestrzeń, to trzeba się pożegnać z myślą, że wszystko będzie po naszemu. Wrzucić na luz, oddać trochę kontroli i zgodzić się na odrobinę chaosu.

Proszę sobie wyobrazić kogoś, kto nosi w sobie takie zło, że staje się nieludzki. Przeraża nas myśl, że ktoś taki może być człowiekiem, takim samym jak ja czy Pani, więc musi być niejako z innego świata. Wolimy wierzyć, że zło przychodzi z zewnątrz. Stąd wampir.

Podkomisarz zaciągnął się e-papierosem tak głęboko, jakby chciał wciągnąć parę w dwunastnicę.

...Smakują gorzką pigułkę z kwaśną miną, robiąc słodkie oczy do słono płacących klientów. Magda Gessler polskiego dziennikarstwa się znalazła.

- I co ci to dało?
- Sam nie wiem.- Syknął, gdy zaczęła smarować go maścią.- Jeden zniknął, drugi nie żyje, a jak zapytałem o trzeciego, to dostałem w ryj. Nawet nie zdążyłem powiedzieć, o co mi chodzi, więc może wpierdol dostałem pro forma.

Mężczyzna milczał tym rodzajem milczenia, które u hydraulików i mechaników samochodowych nieodmiennie powoduje, że ich klient czuje się coraz bardziej niekompetentny.

Nawet jako dziecko nie należała do zuchów ani do harcerstwa, które miała za pomylony, infantylny pseudomilitaryzm- bandę dzieci ubranych jak idioci pod przywództwem idioty ubranego jak dziecko.

Otworzył wino. Pociągnął łyk, poczuł, jak siarka piecze go w przełyk. Ech. Nieważne co, ważne, żeby sponiewierało.

Zło to nie wybuch atomowy, to raczej trujący gaz, co uwalnia się z bagna z każdym bąblem pękającym na jego powierzchni. Zło nie przychodzi z zewnątrz, jak wampir, który co najwyżej może nas swoim złem zarazić. Zło bierze się z nas i musimy sobie z tym radzić.

W górach najbardziej lubiła uczucie, że wszystkie problemy, stresy i nerwy zostawia tam, na dole, że porzuca je daleko poniżej pasma kosówki, wspina się dużo lżejsza.

Romowie trochę inaczej myślą o czasie. (...) W języku też to widać, mają jedno słowo na "wczoraj" i "jutro": tajsa. Czas dzieje się zawsze w jakimś miejscu, a człowiek nie przywiązuje się za bardzo do miejsc, gdy nigdzie go nie chcą, prawda?

Drzwi knajpy się uchyliły, w powietrzu zamigotały drobiny kurzu. Do środka weszła kobieta, założyła rudy lok za ucho i przestąpiła z nogi na nogę. Gładko wygolony opuścił krzesło. Barman znieruchomiał i puścił Gerarda, który strząsnął jego ręce ze swoich ramion, wytarł krew z rozciętej wargi.

Gdy się z kimś dzieli przestrzeń, to trzeba się pożegnać z myślą, ze wszystko zawsze będzie po naszemu.

Na temat poziomu intelektualnego studentów wyrobiła sobie zdanie, słysząc raz w tramwaju jadącym w kierunku kampusu, jak młodzi ludzie postanowili wysiąść na przystanku przy Grocie Roweckiego.

Prawdziwego przyjaciela poznaje się po tym, że zapytany gdzie w Tatrach najłatwiej pozbyć się dwojga ludzi, tak żeby wyglądało to na wypadek, bez mrugnięcia okiem i zbędnych pytań odpowiada "Siwiańskie Turnie".

Turyści pochłaniali góralburgery, przegryzali serki góralskie pikantne, kanapkowe, maślane, małosolne i w innych odmianach, o których żaden prawdziwy baca w życiu nie słyszał.

i tak jest do dzisiok: Sabała cuche ucirnionom nosi na odwyrtke. I w górak klyncy, bo Djabola jako wielgi cięzor mo na jajkach".

Wiedział,że powinno mu być głupio, że przychodzi ją objadać. Ale zachodzące na patelni reakcje karmelizacji wpompowały w jego mózg taki ładunek endorfin, że dałby sobie teraz rwać ósemki na żywca. Pochłonął obiad, podzwaniając widelcem , a jego wewnętrzne dziecko machało rączkami, zaśmiewając się do łez.

Ja się boję, że mój pociąg odjechał dawno temu. Że czeka mnie długie, nudne życie wrednej, starej ciotki, która mści się na ludziach dookoła za to, że wszystko mija ją bokiem.

Czuł na twarzy, jak wieczorne powietrze gęstnieje po upale, jak nad Tatrami zbiera się na burzę. Anka zapytała dziś, kto aż tak bardzo nienawidził starego Ślebody za jego okupacyjną przeszłość. Wojciech Groń sam to przed nim przyznał. A on miał nagranie.

Z podłogi przenieśli się do łóżka- ich dwoje i flaszka śliwowicy, która rozmiękczyła im kolana, spółgłoski i zahamowania.

Obcy to po nasemu jest niepilec. Górole to som my ze Skalnego Podhala, dalej są wsioki, lachy, no i cepry. Taki, co daje dutki, to jet pon. A ceper to wiadomo, ze w cymś od górola gorsy, ba ino nie wiadomo jesce, cy daje dutki, cy nie.

Macieja Mochnacza znalazł w towarzystwie grupy gimnazjalistów biegłych w okazywaniu nudy na sto sposobów.

Każdy ma prawo do życia, nawet jeśli jest to tylko życie pozagrobowe.

- Co to znaczy być porządnym człowiekiem? - przerwał mu Romanow. - To proste. - Mewa wzruszył ramionami. - Mówić prawdę. Wierzyć w Boga. Stawać w obronie słabszych. Nie podnosić ręki na kobietę. Ciężko pracować. Szanować uczciwie zarobione pieniądze.

- Dziwi to panią? Góral, Polak, w SS? (...) Dziwnie się losy ludzkie plotą, a z ludźmi bez charakteru historia robi, co chce.

Korzenie to nie jest taka prosta sprawa (...). Z jednej strony dają ci oparcie, a z drugiej trzymają cię w miejscu. Nie pójdziesz do przodu, choćbyś chciała.
