cytaty z książki "Bezcenny"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zaklęła po polsku. Szwedzkie przekleństwa były naprawdę do niczego, zwłaszcza w takich chwilach, za to w polszczyźnie, po tylu wiekach polskich starań, żeby oddać stan wiecznie wkurwionej duszy, funkcjonowało kilka naprawdę ciekawych określeń.
... życie to autostrada. A my prujemy pod prąd, oczy mamy zawiązane, ręce przykute do kierownicy, cegłę na pedale gazu. Jakkolwiek by się człowiek starał, jak nie manewrował, to i tak w coś uderzy.
- Nie dość, że wasz święty obraz to ruska ikona, to na dodatek Madonna jest czarna? Jeszcze mi powiedz, że była Żydówką. Polscy narodowcy o tym wiedzą?
To dziwny kraj [...]. Pierwszego dnia byłbym bohaterem, którego imieniem chcą nazywać ulice. Drugiego ktoś by zauważył, że to dziwny zbieg okoliczności, że akurat w momencie bezprecedensowego ataku oficer służb specjalnych siedział sobie w górach tuż obok. Trzeciego byłbym bohaterem, ale teorii spiskowych, elementem tajnego porozumienia naszej władzy z Rosjanami. Czwartego, jakby chcieli mnie zaprosić do gminnej szkoły, to przez wieś przemaszerowałyby dwie demonstracje: za bohaterem i przeciwko zdrajcy.
Był miłością mojego życia. Taką prawdziwą miłością, która się zdarza tylko raz, wszystko przed nią to zapowiedzi, wszystko po niej marne podróbki.
Lorentz: Panie premierze. Proszę, żeby mi pan natychmiast zabrał ten kaszubski palec sprzed oczu. Natychmiast. Rozumiem, że jest pan Dyzmą bez kompetencji i wykształcenia, pogubionym w swojej nieoczekiwanej karierze, na dodatek mama nie nauczyła pana manier i nie ma pan pojęcia, jak odnosić się do kobiet.
[...] gdybym miała wehikuł czasu i stanęła nad kołyską Hitlera, powiedziałabym jego rodzicom: znajdźcie mu dobrego nauczyciela malarstwa, inaczej będzie nieszczęśliwy i wredny. Jakbym stanęła nad kołyską Himmlera, zaczekałabym aż rodzice wyjdą, a potem własnymi rękami zadusiła niemowlę. I powieka by mi nie drgnęła.
- Możesz mi powiedzieć o, co chodzi?
Gmitruk pokręcił przecząco głową.
- Musiałbyś mnie zastrzelić?
- Nie. Szkoda kul. Użyłbym sekretnego śmiertelnego sposobu Sił Zbrojnych RP.
[...] - Śmiertelny sposób Sił Zbrojnych RP. Marskość wątroby się chyba nazywa.
Ból po stracie jest jak kombinezon z cierni. Na początku nie wiemy, o co chodzi, miotamy się na wszystkie strony, sprawiając, że kolce rozrywają skórę i całe ciało spływa krwią. Składamy się jedynie z cierpienia. Potem uczymy się, że miotanie nie ma sensu. Trwamy w bezruchu, rany zaczynają się zasklepiać, a my powtarzamy sobie, że dojdziemy do siebie. W końcu trzeba się ruszyć i wtedy uświadamiamy sobie, że kombinezon zostanie z nami na zawsze, a nasza skóra jest pokryta różowymi, delikatnymi bliznami, gotowymi otworzyć się, boleć i krwawić przy najmniejszym ruchu. Nie da się w kombinezonie żyć tak jak przedtem. Nie da się w nim zapomnieć o bólu i żyć normalnie.
Dziedzictwo narodowe to są najzwyczajniejsze rzeczy. Spacer z dzieckiem w parku, wylegiwanie się w łóżku w sobotę i wspólny niedzielny obiad. Dziedzictwo to jest wychowywanie swoich dzieci tak, żeby potrafiły być dobre, mądre i prawe.
Matka zapytała go ostatnio, czy on czegoś naprawdę szuka, czy po prostu ucieka przed wszystkim jak wariat. I czy w przeciwieństwie do niej zna dowód na istnienie reinkarnacji i dlatego postanowił przebimbać jedno życie, a dopiero w kolejnym wziąć się do roboty.
[...] pomyślał o sympatycznych ludziach. Szkoda, że urodzili się w tym kraju, który ma ciągle pod górkę. Naprawdę wierzyć się nie chce, że tyle lat mieszkali tu razem z Żydami. Dwa najbardziej przegrane narody świata obok siebie, jak w jakimś rezerwacie pechowców. Jeśli Bóg istnieje, to ma specyficzne poczucie humoru.
Są zdania, które niezależnie od kontekstu znaczą po prostu to, co znaczą. Są słowa nie do wybaczenia i nie do cofnięcia, słowa kończące wszystko szybciej niż kula karabinowa.
Dobra propaganda może zrobić z jednego trupa pretekst do wojny albo z tysiąca nieszczęśliwy wypadek bez znaczenia.
Ciche negocjacje, ciche wypłaty, czasami ciche likwidacje. Spokojny sen obywateli nigdy nie jest za darmo.
Pana od kultury na szczęście nie było, pewnie wpieprzał tartinki na jakimś sympozjum na temat zawartości wartości w wartościach...
Boże, jak zasuniesz taki tekst harcerkom, to będziemy w Piątce dymali tydzień bez przerwy.
... impresjoniści pokazali, że światło to życie. Ich obrazy mówią: żyjemy w świecie światła. Nie w świecie, gdzie światło rozprasza mroki. Nie w świecie, gdzie światło prowadzi nas przez ciemność, gdzie czeka na końcu czarnego tunelu. Po prostu w świecie światła i życia.
Tylko człowiek jest zdolny do celowego tworzenia piękna.
Jakie to ma znaczenie, jakim narodem jesteśmy i jakim językiem mówimy. Albo żyję, tulę żonę, dziecko bujam na huśtawce przywiązanej do drzewa w ogrodzie - albo nie.
Tak samo jak Hitler i jego świta, polskie elity odrzucają zdegenerowaną sztukę nowoczesną. Mimo że to tutaj Polacy osiągnęli niewiarygodną jakość, której nigdy nie potrafiliśmy wypromować, wiecznie zapatrzeni w powstańców i wiejskie chaty. Nowosielski, Szapocznikow, Fangor, Opałka... to mogłyby być nazwiska na miarę Rothko. Ale nie są, bo jak mogą być, skoro we własnym kraju przegrywają z Matejką, pacykarzem narodowej sławy i chwały.
Śmierć w katastrofie byłaby pewnie najważniejszym momentem życia tych ludzi. Rodziny udzielałyby wywiadów, czarno-białe portrety pojawiłyby się we wszystkich gazetach, w końcu nazwiska wyryto by na jakimś marmurowym pomniku, a ludzie pielgrzymowaliby z całego kraju, żeby palić znicze i mnożyć teorie spiskowe.
[...] wszystko okraszone kiepską muzyką, do której tekst wystukała chyba małpa na maszynie.
Miałam pewien romans, niepoważny, choć w wieku bardzo już poważnym.
Ból po stracie jest jak kombinezon z cierni. Na początku nie wiemy, o co chodzi, miotamy się na wszystkie strony, sprawiając, że kolce rozrywają skórę i całe ciało spływa krwią. Składamy się jedynie z cierpienia. Potem uczymy się, że miotanie nie ma sensu. Trwamy w bezruchu, rany zaczynają się zasklepiać, a my powtarzamy sobie, że dojdziemy do siebie. W końcu trzeba się ruszyć i wtedy uświadamiamy sobie, że kombinezon zostanie z nami na zawsze, a nasz skóra jest pokryta różowymi, delikatnymi bliznami, gotowymi otworzyć się, boleć i krwawić przy najmniejszym ruchu. Nie da się w kombinezonie żyć tak jak przedtem. Nie da się w nim zapomnieć bólu i żyć normalnie.
Był czas, kiedy się dziwił, że ani w jego wcześniejszej karierze wojskowej, ani w późniejszej najemniczej nie pojawił się nigdy żaden cel religijny. Żaden arcybiskup, rabin, imam, samozwańczy prorok, jeden z niepoliczonych sezonowych mesjaszy i założycieli nowych religii. Dopiero potem zrozumiał, że ci ludzie nie stanowią żadnego zagrożenia w świecie wielkiej polityki i wielkich pieniędzy.
Wręcz przeciwnie, cyniczni kapłani manipulujący biedakami byli wszystkim na rękę, dzięki ich pracy masom łatwiej było pogodzić się ze swoją poślednią pozycją i z nędzą. Masy mniej były skore do stawiania pytań i okazywania niezadowolenia, o rewolucjach nie wspominając, kiedy wierzyły, że ich los zależy od jakiegoś tam boga. Proste? Proste.
... naród bez przeszłości i bez pamięci to naród bez przyszłości i bez nadziei...