cytaty z książek autora "Paul L. Williams"
(...)cena, jaką naziści płacili Watykanowi za pomoc w ucieczce, nie była wcale niska - sięgała zwykle od 40 do 50 proc. posiadanych przez nich oszczędności. Jednak płacili bez protestu. W Watykanie byli zupełnie bezpieczni. Ścigający przestępców wojennych alianci nie chcieli naruszać suwerenności Stolicy Apostolskiej, dzięki czemu papieskie sakwy pęczniały od wpłacanych przez faszystowskich uciekinierów dolarów.
Lista watykańskich „gości” robi niemałe wrażenie. Poza wspomnianym już Klausem Barbie znajdowali się na niej tak wpływowi naziści, jak Franz Stangl, komendant hitlerowskich obozów zagłady w Sobiborze i Treblince, Adolf Eichmann, jeden z najwierniejszych współpracowników Hitlera i główny architekt Holokaustu, Eduard Roschmann, komendant obozu śmierci w Rydze, Walter Rauff, wynalazca ruchomych komór gazowych, Gustaw Wagner, komendant obozu w Sobiborze, oraz Józef Mengele - „Anioł Śmierci” z Auschwitz. Dzięki wyprodukowanym w Watykanie fałszywym paszportom ludzie ci przedostawali się bezpiecznie do Ameryki Południowej, Australii i Stanów Zjednoczonych. Łącznie, dzięki pomocy Kościoła katolickiego, sprawiedliwości uszło ponad 30 tysięcy hitlerowców. „Wszyscy ci zbrodniarze kupili sobie wolność - wspominał później agent Goran - gdy w Rzymie panowała taka bieda, że trudno było znaleźć cokolwiek do zjedzenia.
W roku 1977, tuż przed śmiercią, papież Paweł VI powiedział: „W kościele rozniosła się woń piekła. Szatan krąży wokół ołtarza”.i
Kiedy szatan wkroczył i zadomowił się na terenie świątyni rzymskokatolickiej? Od kiedy niebiosa nie potrafią uchronić przed nim swego ziemskiego przedstawicielstwa? Jedni twierdzą, że nastąpiło to 11 lutego 1929 roku, w dniu podpisania traktatów laterańskich, inni powiadają, że stało się to znacznie wcześniej, w słoneczny, październikowy poranek 312 roku, gdy Milicjades, wątły, zgrzybiały biskup Rzymu padł na kolana przed rzymskim cesarzem Konstantynem, od którego otrzymał tytuł Pontifex Maximus i obietnicę niezmierzonych bogactw.
21 stycznia 1981 roku grupa mediolańskich akcjonariuszy Banco Ambrosiano, obawiając się, że cała prawda o nielegalnych transakcjach wyjdzie na jaw i posiadane przez nich akcje staną się bezwartościowe, wystosowała list do Jana Pawła II, w którym zwróciła się do niego o przerwanie podejrzanych powiązań pomiędzy Marcinkusem, Calvim, Ortanim i Gellim oraz o zbadanie przepływów wielkich kwot do spółek pozostających pod patronatem Watykanu. W liście, który napisano po polsku, żeby papież mógł go przeczytać w swoim ojczystym języku, czytamy: „IOR nie jest jedynie zwykłym akcjonariuszem Banco Ambrosiano. Jest ściśle powiązany interesami z Roberto Calvim. Jak wykazuje rosnąca liczba postępowań sądowych, Calvi jest głównym ogniwem łączącym wolnomularstwo najgorszego rodzaju (P-2) z mafią. Również ta działalność odbywa się przy współudziale osób popieranych i chronionych przez Stolicę Apostolską, na przykład Ortolaniego, który podtrzymuje kontakty pomiędzy Watykanem i potężnymi grupami międzynarodowego podziemia przestępczego
Najbardziej wstrząsające okrucieństwa nie były na ogół popełniane przez ludzi prostych: chorwackich robotników i chłopów, lecz przez katolickich intelektualistów. Pod tym względem szczególnie odznaczył się franciszkański prawnik, Petar Brzica. Gdy 29 sierpnia 1942 roku w obozie koncentracyjnym Jasenovac wydano rozkaz przeprowadzenia masowej egzekucji więźniów, by zwolnić miejsce dla nowego transportu, załoga obozu urządziła sobie zawody, w których rywalizowano o to, kto w ciągu nocy zabije najwięcej Serbów. Zwyciężył właśnie Brzica, który nożem rzeźnickim podciął gardła 1360 więźniom, za co obwołano go „królem podrzynaczy gardeł” i nagrodzono złotym zegarkiem. Z tej okazji w obozie wydano przyjęcie, podczas którego podano pieczone prosię i szlachetne wina z piwnic zakonu franciszkańskiego.i
Masowe ludobójstwo przyniosło Kościołowi ogromny majątek. Świątynie, klasztory prawosławne i domy osób tego wyznania zostały ograbione, a wszelkie wartościowe przedmioty przewieziono najpierw do franciszkańskich klasztorów, a następnie do Watykanu
Jednak bank, występując jako agenda rządowa suwerennego państwa, okazuje się całkowicie odporny na pozwy i oskarżenia o działalność przestępczą. Nikt nie potrafi go zmusić do wypłaty odszkodowań ani do naprawienia wyrządzonych szkód - nawet w przypadku najbardziej drastycznych naruszeń prawa. Jedynym sposobem na to, by ów bank mógł być skutecznie ścigany w drodze postępowania sądowego, byłoby uznanie Watykanu za „państwo zbójeckie” - IOR zyskałby wtedy miano zbójeckiej instytucji. Wymagałoby to jednak wykazania, że Kościół katolicki jest organizacją przestępczą, co z kolei umożliwiłoby ściganie go w USA na podstawie ustawy „Racketeer Influenced and Corrupt Organizations”, uchwalonej przez Kongres Stanów Zjednoczonych w 1970 roku w celu skuteczniejszej walki ze zorganizowaną przestępczością.
Formalnie rzecz biorąc, wbrew twierdzeniom oficjalnych przedstawicieli Kościoła, Instytut Dzieł Religijnych nie jest organem Państwa Watykańskiego; jest całkowicie niezależny od kongregacji, komisji, rad i innych dykasterii Stolicy Apostolskiej. Znajduje się pod bezpośrednim zarządem papieża. Ojciec Święty jest jego jedynym akcjonariuszem i sprawuje nad nim wyłączną kontrolę.i
Bank Watykański nie podlega żadnym kontrolom finansowym. Jego ksiąg nie badają audytorzy wewnętrzni ani zewnętrzni. Wielkość jego majątku pozostaje w sferze domysłów nawet dla członków Kolegium Kardynalskiego. W innych biurach i urzędach Kościoła, nawet w instytucjach zarządzających finansami kurii, nie znajdziecie nawet skrawka papieru z informacjami na temat jego aktywów i prowadzonych przez niego kont. W 1996 roku kardynał Edmund Szoka, audytor wewnętrzny Stolicy Apostolskiej, w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że jego uprawnienia nie obejmują Banku Watykańskiego i nie ma nic do powiedzenia na temat jego działalności.