cytaty z książek autora "Zdeněk Jirotka"
Z najbardziej karygodną formą roztargnienia mamy do czynienia, kiedy ludzie zapominają cieszyć się życiem. Kiedy przyjmują królewskie dary losu przekonani, że to oczywistość. Jeśli człowiek budzi się rano rześki i zdrowy, w czystej pościeli ze świadomością, że za chwilę dostanie ciepłe śniadanie, jest to istotny powód, by wstał i zaśpiewał pieśń dziękczynną albo napisał odę wysławiającą piękno życia.
Wszystko można powiedzieć wykwintnym językiem dobrego towarzystwa. Dyplomata nigdy nie powie, że ktoś kłamie. Użyje sformułowania: „Sądzę, że istnieją powody, by wątpić w wiarygodność pańskich informacji".
Milos spytał Saturnina, czy zawsze tyle mówi. Saturnin odparł, że to zależy od okoliczności. W kontaktach z inteligentnymi i szybko rozumiejącymi ludźmi można być zwięzłym, w innych wypadkach trzeba użyć mnóstwa słów i porównań, nim w główce słuchacza coś zaiskrzy.
1/2
„ŚLĄSK“- KATOWICE 1958
P R Z E D M O W A
DO POLSKIEGO WYDANIA „SATURNINA“
PANIE i PANOWIE!
Niech mi będzie wolno skorzystać z okazji, że moja pierwsza książka przetłumaczona została na język polski jako druga książka, a druga książka jako pierwsza książka, w rezultacie czego …..
Krótko mówiąc, napisałem naprzód „Saturnina“, a potem „Człowieka z psem“. Na język polski przetłumaczone zostały w odwrotnym porządku. Teraz - mam nadzieję - sprawa jest jasna i jak z tego widać, jeśli mam tylko trochę czasu - potrafię powiedzieć zrozumiale to, co mam na myśli. Ta cecha umysłu zrobiła ze mnie pisarza.
Ale muszę powrócić jeszcze raz do pierwszego zdania. Niech mi będzie wolno przy tej okazji serdecznie Was pozdrowić i poprosić, żebyście nie widzieli we mnie cudzoziemca.
Moje wzajemne stosunki z narodem polskim rozwijały się pomyślnie już od dnia 16 maja 1850 roku, kiedy to w domu nr 110 przy ul. Łobzowskiej, na krakowskim przedmieściu Piaski, górnikowi - Michaiłowi Skolmowskiemu - i jego żonie, z domu Żelazek, urodziła się córka Filipina.
Zagrałem z nią trzy sety i wszystkie przegrałem. Nie było to dla mnie przyjemne, ale pocieszałem się, że przypisze to mojej galanterii. Ona jednak, o dziwo, wcale nie uważała tego za stosowne i po meczu powiedziała, że jeszcze nie widziała nikogo, kto by tak niemiłosiernie walił w piłkę, grają forhendem. Jeszcze gorzej wypowiedziała się o moim serwisie. Oznajmiła, że serwuję jak baba. Nie lubię, kiedy młoda dama używa podobnego języka. Niech nikt jednak nie myśli, że jestem obrońcą uprzejmych frazesów i kłamstw i że wolałbym po meczu, w którym wyszedłem na kiepskiego tenisistę, usłyszeć od panny Barbory coś w rodzaju: „Och, gra pan fantastycznie! Już dawno nie grało mi się tak dobrze. Lubi pan tenis?”.
Kiedy spytałem go, co zdrowy na umyśle człowiek ma sądzić o opisanym w tym wycinku wydarzeniu, odpowiedział, że trudno powiedzieć, bo dzisiaj nikt już nie jest zdrowy na umyśle.
Doktor Vlach zawsze mówi, że z najbardziej karygodną formą roztargnienia mamy do czynienia, kiedy ludzie zapominają cieszyć się życiem.