cytaty z książek autora "Lindsey Fitzharris"
Minęły już czasy zarośniętych brudem, zatłoczonych sal pełnych pacjentów marniejących w nędznych warunkach. Minęły również czasy zakrwawionych fartuchów i stołów operacyjnych poplamionych płynami ustrojowymi. Minęły wreszcie czasy niemytych narzędzi i tego wszystkiego, co kiedyś sprawiało, że sala operacyjna zalatywała „poczciwym szpitalnym smrodem”. Teraz Royal Infirmary lśnił czystością i miał odpowiednią cyrkulację powietrza. Już nie był domem śmierci, był domem zdrowia.
Chirurg, odziany w fartuch pokryty warstwą zakrzepłej krwi, rzadko mył ręce czy narzędzia, a do Sali operacyjnej przynosił ze sobą niedwuznaczną woń gnijącego ciała.
Medyczny wojeryzm nie był niczym nowym. Zrodził się w okresie renesansu
w słabo oświetlonych amfiteatrach anatomicznych, gdzie na oczach zastygłych
w bezruchu widzów przeprowadzano sekcje zwłok straconych przestępców,
co stanowiło dodatkową karę za ich zbrodnię. Publiczność, która musiała zapłacić za wstęp,
patrzyła, jak anatomowie rozcinają rozdęte brzuchy rozkładających się trupów
i jak tryska z nich nie tylko krew, lecz także cuchnąca ropa.
Wówczas Erichsen zaimprowizował coś niezwykłego: przycisnął usta do otwartej rany w szyi i zaczął wysysać krew i śluz blokujące drogi oddechowe.
Ludzie przychodzili oglądać toczące się rozprawy tak samo jak do Sali operacyjnej. Były to czasy, kiedy sprawy życia i śmierci stanowiły rozrywkę dla mas.