cytaty z książki "Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył Niebo"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość bez wątpienia stanowi istotę wszechrzeczy. Nie mam tu na myśli jakiegoś abstrakcyjnego, trudnego do nazwania rodzaju tego uczucia, lecz to codziennie, znane nam wszystkim. Miłość, którą odczuwamy, patrząc na męża, żonę, dzieci, a nawet zwierzęta. W swojej najczystszej i najpotężniejszej formie miłość nie kojarzy się z zazdrością ani z egoizmem, lecz jest bezwarunkowa(...)
Jako osoba [Bóg] współczuje nam i rozumie nasze położenie lepiej, niż moglibyśmy sobie wyobrazić, bo wie o czym zapomnieliśmy, zna straszliwy ciężar egzystencji pozbawionej choćby na chwilę dostępu do świata ducha.
Nikt z nas nie jest pozbawiony miłości. Każdego z nas bez wyjątku dobrze zna i otacza opieką Stwórca, który kocha nas bardziej niż potrafimy to sobie wyobrazić.
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: tak, jakby nic nie było cudem, lub tak, jakby cudem było wszystko.
Albert Einstein (cytat z książki).
[...] nie istnieje jeden, lecz wiele wszechświatów - o wiele więcej, niż mógłbym sobie wyobrazić - a osią ich wszystkich jest miłość. We wszystkich istnieje także zło, lecz wyłącznie w śladowych ilościach. Jest konieczne, ponieważ bez niego nie istniałaby wolna wola, a bez wolnej woli nie ma rozwoju, nie ma postępu, a więc nie moglibyśmy zostać tym, czym pragnie widzieć nas Bóg. Chociaż w świecie takim jak nasz wszechmoc zła czasami przeraża, w obrazie całości dominuje miłość i to właśnie ona ostatecznie zatriumfuje".
W pewnym sensie wszystko, co tracimy tu, na ziemi, stanowi tak naprawdę odmianę najważniejszej straty - utraty nieba.
Świadomość pozbawiona pamięci i tożsamości, jak sen, podczas którego wiemy, co się z nami dzieje, lecz tak naprawdę nie mamy pojęcia, kim ani czym jesteśmy.
Człowiek powinien poszukiwać tego, co jest, a nie tego, co jego zdaniem powinno być.
Albert Einstein (cytat z książki).
[...] miłość i współodczuwanie to coś znacznie potężniejszego niż abstrakcyjne pojęcia, za które wielu z nas je uważa. Są realne. Są konkretne. a nade wszystko stanowią osnowę krainy ducha.
Nasza najprawdziwsza, najgłębsza tożsamość jest zupełnie wolna. Nie paraliżują ani nie szkodzą jej wcześniejsze działania, nie dba także o tożsamość ani o pozycję społeczną. Wie, że nie musi obawiać się ziemskiego świata, i dlatego nie wyrabia sobie pozycji, zdobywając sławę, bogactwa lub podbijając innych. Właśnie na tym polega prawdziwa tożsamość duchową, której odzyskanie jest nam wszystkim pisane.
Przypomnij sobie: zawsze mi powtarzałeś, że na pierwszym miejscu jest obserwacja, dopiero potem przychodzi czas na interpretację. Jeżeli chcesz, żeby to, co przeżyłeś, miało jakąkolwiek wartość naukową, najpierw musisz wszystko spisać ze szczegółami. Później możesz przejść do porównań z relacjami innych.
Wolna wola pociąga za sobą jednak pewne koszty- utratę lub porzucenie tej miłości i akceptacji. Jesteśmy wolni, lecz otaczające nas okoliczności sprzysięgły się przeciwko nam, żebyśmy się takimi nie czuli.
Istnieje utajona część naszej osobowości, która rejestruje każdy, nawet najdrobniejszy, aspekt naszego ziemskiego życia, a proces " nagrywania" trwa od samego początku.
W ostatecznym rozrachunku nikt z nas nie jest sierotą. Wszyscy mamy (...) istoty, o których na chwilę zapomnieliśmy, a które, jeśli otworzymy się na ich obecność, czekają, by nam pomóc odnaleźć właściwą drogę w czasie danym nam tu, na ziemi. Nikt z nas nie jest pozbawiony miłości. Każdego z nas, bez wyjątku, dobrze zna i otacza opieką Stwórca, który kocha nas bardziej, niż potrafimy to sobie wyobrazić.
Bredziłeś jak zombi. Jak ktoś, kto przed chwilą naćpał się kwasu
Jak zbliżyć się do prawdziwego duchowego ja?Okazując miłość i współodczuwając. (...) Bóg (...) współczuje nam i rozumie nasze położenie lepiej, niż moglibyśmy sobie wyobrazić, bo wie, o czym zapomnieliśmy, zna straszliwy ciężar egzystencji pozbawionej choćby na chwilę dostępu do świata ducha.
Myślenie poza mózgiem oznacza czerpanie ze świata natychmiastowych związków, które sprawiają,ze tak zwane zwykłe myślenie (tzn. jego aspekty ograniczone prawami fizyki, w tym prędkością światła) wydaje się beznadziejnie rozwlekłym, bardzo mozolnym procesem.
My-duchowe istoty czasowo zamieszkujące powstałe w toku ewolucji śmiertelne mózgi i ciała, wytwory ziemi, funkcjonujące zgodnie z jej prawami-dokonujemy realnych wyborów. Myślenie nie jest domeną mózgu. Lecz na skutek treningu-częściowo pod wpływem naszych mózgów-uważamy ten narząd za źródło tego, co myślimy i kim jesteśmy. Dlatego utraciliśmy świadomość tego, iż od zawsze wykraczamy daleko poza ograniczenia materialnych mózgów i ciał, które są lub powinny być nam poddane.
Fizyczna strona wszechświata jest jak pyłek w porównaniu z jego niewidzialną, duchową stroną.
Mózg samodzielnie nie wytwarza świadomości, lecz jest czymś w rodzaju zaworu redukcyjnego lub filtru dostosowującego szerszą, niefizyczną świadomość, którą posiadamy w niematerialnych światach, do bardziej ograniczonych zdolności poznawczych na czas trwania naszego ziemskiego życia. Dzięki temu (...) zapomnienie o naszej transziemskiej tożsamości pozwala nam przebywać " tu i teraz" znacznie efektywniej. (...) Gdybyśmy teraz wiedzieli zbyt wiele o krainie ducha, mielibyśmy jeszcze większe kłopoty z odnajdywaniem drogi w naszym życiu na ziemi.
Podejrzenie (z gruntu fałszywe), jakoby można było nas oddzielić od Boga, leży u podstaw wszystkich lęków we wszechświecie, a lekiem na to (...) było przekonanie, że nic i nigdy nie może nas oderwać od Boga. To przekonanie (...) pozbawiło krainę widzianą z Perspektywy Dżdżownicy wszelkich atrybutów okropności i pozwoliło mi ją dostrzec taką, jaka naprawdę była: niezbyt przyjemną, choć niewątpliwie niezbędną częścią kosmosu.
Dostrzegamy tylko to, co przepuszcza filtr naszego mózgu. Mózg- zwłaszcza jego lewa część językowo-logiczna, kształtująca nasze poczucie racjonalizmu oraz świadomość odrębnej tożsamości zwanej jaźnią-stanowi barierę do zdobycia wiedzy i doświadczeń wyższego rzędu.