cytaty z książek autora "Agnieszka Osiecka"
Często kocha się "z przerwami". To znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, "że można wytrzymać" i w ogóle myśli się mocno o czym innym.
Boję się, że Ty wcale tego moje kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie też przecież nie dbam. Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz - ja i sobie nie zrobię śniadania.
W każdym razie mamy do siebie jakąś słabość, to jest ważne.
Całuję Cię, jeżeli tak można nazwać - ten akt chorej, głodnej i bezsilnej wyobraźni.
Przyjaciele moi i przyjaciółki!Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka gaśnie.
Nie wierzę w brak czasu. Zawsze jest czas na ten krótki błysk, na ten znak: jesteś dla mnie ważna.
Młodość jest potwornie ciężkim przypadkiem i chyba nie ma nikogo, kto by z tego wyszedł bez powikłań.
Jesteś też pierwszym chłopcem, z którym jest mi dobrze w łóżku. Jesteś pierwszym, najpierwszym, zupełnie jedynym mężczyzną, przez którego robi mi się czasem czarno w oczach i słodko w ustach i zupełnie nieprzytomnie w głowie."
Coś ci powiem na ucho: najważniejsza jest czułość. Ani jędrne pośladki, ani piękna dusza, ani księżyc w pełni.
A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Moje prawo to jest pańskie lewo.
Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,
a ja – rozdarte drzewo.'
Na zakręcie
Coś Ty zrobił, Jeremi, zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności. Żeby Warszawę doprowadzić do takiego stanu, to tylko Ty potrafisz.
Od jakiegoś czasu zauważyłam, że się duszę. Najpierw tylko we wtorki, potem co drugi dzień, a teraz ciągle, nawet w niedzielę. Ja potrzebuję przeciągu, szerokiej skali, czynów ogromnych."
Tęsknie do Ciebie przez stół, przy którym siedzimy, tęsknię z fotela na fotel obok, w teatrze czy kinie, tęsknię (...), na szerokość kołdry, która okrywa nas oboje, też potrafię tęsknić do Ciebie - przez drzwi łazienki, w której się kąpiesz, i przez schody, po których idziesz do mnie, i przez naskórek mój, szczelnie przywarty do Twojego... Ale jak nazwać to, co odczuwam w Warszawie, kiedy Ty jesteś w Londynie? Też - tęsknotą? Oj, ubożuchny jest ten słowniczek, który mamy do dyspozycji.
Życie pastwi się nade Mną z niebywałym okrucieństwem. W słowach też nie znajduję żadnej pociechy ani przytułku. Suche słowa mi się sypią, sypkie, oddzielne.
Całuję Cię za to, gdzie sobie życzysz, jeżeli w ogóle sobie życzysz, i cieszę się, że nie jestem bohaterem tej piosenki. A jeżeli sobie nie życzysz, to nie całuję Cię w ogóle nigdzie i jest mi jeszcze smutniej, niż było dotąd
Nie gniewaj się - mówię z wysiłkiem. - Nie gniewaj się za to, co ci wtedy powiedziałam... To było we mnie, nie w tobie. To całe świństwo, wiesz... Ta złość, ta pycha, ta samotność... To było we mnie, ja byłam chora czy coś...
Czasem patrzę na siebie, w lustrze, a nawet nie patrzę, tylko po prostu czuję, że gasną mi oczy. Ktoś wygasił mi oczy, jak reflektory w teatrze. Usta się śmieją, a oczy cierpią.
Mówię Ci, aż w głowie mi się kręci, kiedy sobie zaczynam wyobrażać, jak mogłoby nam być cudownie.
Jeżeli na paczkach ze szkłem pisze się "Uwaga: szkło", to czemuż na paczce, w której mieści się nasze serce, nie miałoby się umieścić napisu: "Uwaga: drugi człowiek"?
Jestem rozdrażniona, mam chęć szorować kamieniem po szybie (...)
- Chcę z tobą zostać do końca życia.
- A ja co na to?
- Ty - nic. Tobie na niczym nie zależy.
Dzięki Tobie dotknąłem firmamentu i wiem, że świat jest nieskończony, ale można go doskonale objąć, ogarnąć i sprawia to tę wtedy ogromną przyjemność, którą nazywają szczęściem!
Bo przy Tobie (i dopiero przy Tobie, i tylko przy Tobie) miłość zaczęła mi dostarczać takich właśnie chwil dosłownego, wariackiego szczęścia.
Jestem strasznie szczęśliwa, bo mi powiedziałeś, że Ci źle beze mnie.
Pośród doskonałego porządku dzisiejszego poranka czuję się nieprzyzwoicie samotna z tym moim pytaniem: Po co żyłam?
Spójrz na mnie, jak ja na Ciebie patrzę, i pocałuj mnie, a potem zacznij już do mnie wracać!"
Błagam cię, obudź Mnie rano. Zrobimy sobie na śniadanie jakieś małe Boże Narodzenie.
... jednak mając tak często przewagę nade mną, nie zabawiłaś się jeszcze ani razu w zwycięzcę. Ładne to w Tobie i czyste, jak Twój profil na pieniążku mojego życiowego dorobku.