cytaty z książek autora "Donna Leon"
Zawsze bałem się ludzi, którzy w swoim mniemaniu posiedli prawdę. Są gotowi zrobić wszystko, nawet pozmieniać fakty i tak je wymodelować, by do niej pasowały.
Czego najlepiej się napić, gdy człowiek siedzi na tarasie, patrząc, jak słońce dogasa na zachodzie, w dodatku siedzi koło osoby, którą uwielbia najbardziej w całym wszechświecie, i zdaje sobie sprawę, że nie ma w życiu większej radości niż przebywanie w jej towarzystwie?
Nie ma bardziej skutecznego lekarstwa na szalone wzloty wybujałej miłości niż małżeństwo.
Bystra, bardzo oczytana, znająca co najmniej trzy języki i okazująca szacunek starszym. Biorąc pod uwagę to wszystko, Paola doszła do wniosku, że dziewczyna musiała się chyba wychować na Marsie.
Jeśli jakiś organ państwowy dzwoni i grozi nam, albo jeśli uwierzymy, że to organ państwowy - płacimy mu. Do tego się zniżyliśmy, płacimy szantażującemu nas państwu, by się przed nim zabezpieczyć.
(...) Pisarze, którymi się zajmuję, wiedzieli, co to honor, i wysoko go cenili. - Na moment zamilkła, zastanawiając się nad własnymi słowami. - Zresztą nie tylko oni. W tamtych czasach wszyscy cenili takie wartości, jak honor, dobre imię, dotrzymywanie danego słowa.
- Wiesz, mamusiu, ja też sądzę, że to są ważne rzeczy - powiedziała Chiara; nagle wydała im się dużo młodsza, niż była w rzeczywistości.
- Wiem, kochanie. (...) Ale świat, który nas otacza, nie przywiązuje już wagi do tych spraw.
- Dlatego tak bardzo lubisz książki? (...)
- Chyba tak, cara.
Skoro sygnalizację świetlną celowo programowano tak, by światła zmieniały się szybciej, niż nakazywało prawo, a policjanci mogli dzielić się dodatkowymi wpływami z mandatów z ludźmi ustawiającymi chronometry, chyba tylko szaleniec uznałby wręczenie policjantowi łapówki za przestępstwo. Skoro mnóstwo ludzi oskarżonych o przestępstwa zasiadało w parlamencie, kto mógłby wierzyć w rządy prawa?
Rodziny, podobnie jak Kościoły, mają swoje obrzędy i reguły niezrozumiałe dla niewtajemniczonych.
Jeszcze korzystniej, przynajmniej z punktu widzenia gospodarki, jest dopilnować, by działania wojenne trwały w zasadzie bez końca i proces wymiany dało się wydłużyć do czasu wyczerpania zasobów naturalnych, które można kupować za nową broń. Najlepiej od obu stron konfliktu.
Naszym nowym obowiązkiem jest pracować, dopóki nie padniemy, pamiętasz? Zanim zdążymy tego dożyć, oni wydłużą czas pracy do osiemdziesiątki. – Urwała na chwilę i dodała: – Nie, jestem niesprawiedliwa wobec naszych przywódców. Zlitują się nad kobietami i pozwolą nam przejść na emeryturę w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat.
Każdy zasłużył na śmierć, ale nikt nie powinien za nas decydować, kiedy umrzemy.
- Amerykanie mówią o islamskich fundamentalistach.
- Amerykanie mówią tak, gdy ktoś im zajmie miejsce do parkowania.
[...]Brunetti z powrotem skupił wzrok na "Gazzettino" i nowinach, w których nie było nic nowego. Nastoletni kierowca stracił panowanie nad samochodem swojego taty o drugiej w nocy i rozpędzony wbił się w platan; staruszka została okradziona z emerytury przez człowieka podającego się za inkasenta przedsiębiorstwa energetycznego; mrożone mięso w dużym supermarkecie było pełne robactwa".
Ludzie lubią źle myśleć o innych; im gorzej o nich myślą, tym bardziej są zadowoleni.
(...) słabością głupoty jest niezdolność do wyobrażenia sobie inteligencji. Chociaż głupi ludzie mogli rozumieć słowo >>inteligentny<< i zauważyć, że niektórzy zaczynają szybciej rozumieć różne rzeczy, ich własna monochromatyczna inteligencja nie była w stanie naprawdę pojąć tej różnicy.
Ta urzędniczka kieruje
działem, który nazywa się teraz Zarządzanie Zasobami Ludzkimi ‒ ciągnął
Vianello, a Brunetti aż się wzdrygnął na to kanibalistyczne określenie.
Poważni kandydaci mieścili się w ogólnych kategoriach środowisk rządowych, kościelnych i przestępczych; wielką tragedią jego ojczystego kraju było to, jak niewiele różniły się one od siebie.
Poważni kandydaci mieścili się w ogólnych kategoriach środowisk rządowych, kościelnych i przestępczych; wielką tragedią jego ojczystego kraju było to, jak niewiele różniły się one od siebie.
Brusca uśmiechnął się, ale bardzo nieznacznie. Jego uśmiech nie był dowodem poczucia humoru ani rozbawienia, ale świadectwem uznania natury ludzkiej w prawdziwej, nie zaś pożądanej postaci.
Tylko to, że jesteśmy od kogoś mądrzejsi, nie znaczy, że nasze uczucia są lepsze, piękniejsze czy bardziej prawdziwe.
Wenecja stara ladacznica, wciąż potrafiła przyprawić ich o zawrót głowy, a on, jej nieodrodny syn, opiekuńczo nastawiony do staruszki, odczuwał dumę przemieszaną z radością i miał nadzieję, że przybysze z obcych stron zdołają rozpoznać w nim wenecjanina , a więc poniekąd dziedzica i współwłaściciela podziwianych przez nich wspaniałości.
Chyba czytałam o jakimś kontrakcie z Polską czy Czechosłowacją, a w każdym razie jednym z tych krajów, w których ludzie jedzą kartofle i chodzą źle ubrani.