cytaty z książek autora "Kiran Millwood Hargrave"
{...} ludzie nie zawsze są tak wspaniali jak ich domy".
Historie, które o nas zasłyszeli, sprawiały, że obawiali się nas. Mieliśmy brązową skórę, dlatego że w każdym z nas siedział
diabel. Umiejętność przewidywania pogody wyssaliśmy z mlekiem leśnych rusałek. A wędrowaliśmy, ponieważ
trudniliśmy się złodziejstwem, i ruszaliśmy w drogę, zanim ktokolwiek mógłby nas złapać. Oczywiście, nic z tego nie było prawdą, ale ludzie zawsze wolą swoje wyjaśnienia niż rzeczywistość.
Wszyscy jesteśmy wytworem otoczenia, w jakim przyszło nam żyć. Każdy z nas nosi mapę swojego życia. Mamy ją na skórze, w sposobie poruszania się, a nawet w tym, jak rośniemy i dojrzewamy.
Widzi teraz wyraźnie, jakim była głuptasem, zakładając, że tylko morze jest złe. Zło jest tutaj, pośród nich, ma dwie nogi i osądza ludzkim językiem.
Są zamki, które wymagają siły metalu, lekkości drewna, ciepła czegoś żywego i chłodu martwej materii. Kość łączy w sobie wszystkie te cechy, dlatego tylko rzemieślnik, który pracuje z kośćmi, będzie w stanie stworzyć klucz uniwersalny.
Każdy potrafi narysować miejsce, w którym był - ale tylko kartograf wie, jak uwzględnić na rysunku miejsca, w których dopiero będzie.
Dopiero teraz zrozumiałam, jak niebezpieczny był nasz tryb życia - kiedy domem jest osoba, a nie miejsce, gdy jej zabraknie, nie masz dokąd wrócić. Dom przepada na zawsze.
Może zawsze widziałeś mnie w cieniu mojej siostry, dlatego, że tam chciałeś mnie widzieć.
Miłość to niebezpieczna siła. Sprawia, że stajemy się samolubni i przestajemy dostrzegać innych.
Mit to coś, co wydarzyło się dawno. Tak dawno, że ludzie wolą udawać, że to nieprawda. Ale tak nie jest.
Zebrana ciżba to przeważnie przyjezdni - obrażają kogoś, kogo w ogóle nie znają, kto nigdy nie wyrządził im żadnej krzywdy.
Z miłości ludzie robią czasem dziwne rzeczy. Chwytają się ostatniej deski ratunku.
Czasami małe rzeczy są w stanie zmienić świat.
Pamiętam, że kiedyś runy przynosiły ci ukojenie, pamiętam, jak rybacy przychodzili do ojca, żeby rzucił kośćmi i wywróżył, kiedy najlepiej wypłynąć. To jest dla ciebie obcy język, Maren. Nie mówisz nim, ale to nie znaczy, że to język diabelski.
Nigdy nie zastanawiała się specjalnie nad tym, że jest poddaną króla, gdyż tu, w Vardo, wszyscy czuli się tak oddaleni od Christianii i Bergen oraz innych miejsc, o których mówiła Ursa, jakby władza królewska zupełnie tu nie sięgała, a ich jedynym panem było morze i szalejące nad nim wiatry, nie zaś król i Dania.
To, że coś wydaje się niegroźne, nie znaczy, że nie zmiażdży ci gardła.
Morze nie ma placów ani dłoni, ani tym bardziej otwierających się i pochłaniających wszystko ust. Nie patrzy na nią: w ogóle o niej nie myśli.
To nie był wilk. Tak mógł wyglądać tylko ogar z piekła rodem. Tibicena.
Czasami zdarza się, że zło niczym ogar bezlitośnie przepędza to, co dobre.
Drzewa ścięto tuż przy ziemi, ale korzenie były zbyt rozrośnięte żeby je wyrwać, więc pomalowano je smołą. Jednak pod powierzchnią korzenie wciąż się rozwijały, uczepione ziemi, która zawsze należała do nich i będzie należeć, jeszcze długo po tym, gdy ludzie, którzy je ścieli, spoczną w ziemi.
A tylko morze zdoła pokonać ognistego demona.