cytaty z książki "Droga powrotna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
.. kiedy sprawy między dwojgiem ludzi stoją już tak źle, że trzeba mówić, to nigdy nie będą w stanie powiedzieć wystarczająco wiele, żeby doprowadzić je do porządku. Mówienie jest dobre, jeśli stoi za nim szczęście, jeśli płynie lekko i żwawo, ale cóż mogą pomóc rzeczy tak kapryśne i podatne na opaczne rozumienie jak słowa, gdy człowiek jest nieszczęśliwy. Tylko wszystko pogarszają.
Matki potrafią chyba tylko kochać, to ich jedyne zrozumienie.
Jak pająki czyhają wszyscy tam w swoich biurach, swoich sklepach, swoich zawodach, gotowi wyssać jeden drugiego. A ileż różnych instytucji wisi jeszcze nad nimi: rodziny, stowarzyszenia, władze, prawa, państwo! Jedna pajęczyna nad drugą! Na pewno można to nazwać życiem i być dumnym z pełzania wśród tego przez czterdzieści lat. Ale ja [...] nauczyłem się, że czas nie jest miarą dla życia. Po co więc miałbym odsiadywać aż czterdzieści lat?
Może wojny wciąż wybuchają dlatego, że jeden nigdy w całej pełni nie może czuć tego, co cierpi drugi.
Staram się go pocieszyć, ale spogląda w bok. Nie przekonują go moje słowa - ale przynajmniej ja czuję ulgę. Tak to zawsze bywa z pocieszaniem.
W wyraz: patriotyzm wpychali stek swoich frazesów, swój głód sławy, swoją żądzę panowania, swoją zakłamaną romantyczność, i to co stawiali przed nami, jako świetlany ideał! A myśmy wierzyli, że to grzmiąca pobudka wzywająca do nowego życia, do nowej chwały. Prowadziliśmy wojnę sami przeciw sobie, nie zdając sobie z tego sprawy. Każda kula, trafiająca w cel, trafiała jednego z nas.
Pamiętam przecież jeszcze, jak to było z nami: młodzież jest spostrzegawcza i nieprzekupna. Trzyma się razem i tworzy nieprzenikniony front przeciwko dorosłym. Nie jest sentymentalna; można się do niej zbliżyć, ale nie można w nią wejść. Kto raz został wyrzucony z raju, ten nigdy nie może tam wrócić. Istnieje prawo lat (...)
Młodzież wcale nie chce być rozumiana; chce tylko pozostać taka, jaka jest (...)
My potrafimy czuć to samo co młodzież, ale młodzież nie czuje tego, co my. To ją ratuje.
Jest szczęśliwa - jak szybko się to dzieje. Nie pojmuję tego. Czy nie jest w dalszym ciągu drugim człowiekiem, osobnym życiem, w które nigdy nie będę mógł wkroczyć? Czy nie pozostawałaby nim, nawet gdybym płonął największą namiętnością? Ach, miłość - to pochodnia, która spada w przepaść i dopiero wtedy się okazuje, jak jest głęboko.
Czekałem na burzę, która powinna mnie uratować i porwać - lecz teraz to przyszło po cichu, a ja nawet nie poczułem. Ale to jest. Kiedy zwątpiłem i sądziłem, że wszystko stracone, to rosło cicho. Myślałem, że pożegnanie oznacza zawsze koniec. Dzisiaj wiem: także rośnięcie jest pożegnaniem. Także rośnięcie oznacza opuszczenie. I nie ma końca.
U szczytu stołu siedzi radca rachunkowy, który właśnie oświadczył, że gdybyśmy wytrzymali dwa miesiące dłużej, wojna byłaby wygrana. Robi mi się wprost niedobrze, kiedy słucham tych bzdur, bo każdy żołnierz wie, że po prostu nie mieliśmy już ludzi i amunicji. Siedząca naprzeciwko niego dama opowiada o swoim poległym mężu, a ma przy tym taką ważną minę, jakby to ona poległa, nie on. Bliżej dolnego końca stołu gadają o akcjach i warunkach zawarcia pokoju i wszyscy naturalnie wiedzą lepiej, jak należało to załatwić, niż ludzie, którzy rzeczywiście mają z tym do czynienia. Mężczyzna o haczykowatym nosie opowiada z tak obłudnym współczuciem historię o żonie swego przyjaciela, że za tę kiepsko ukrywaną radość z cudzego nieszczęścia należałoby mu rzucić kieliszek w twarz.
Kark kobiety jest czymś wzruszającym, zawsze mają one w sobie coś z dziecka i pewnie nigdy nie można być na nie całkiem złym.
Może tylko dlatego wojna wciąż się powtarza, że człowiek nigdy nie zdoła w pełni odczuć, co cierpią inni ludzie.
Chcę wyjaśnić moim chłopakom, czym jest ojczyzna. Ojczyzna, a nie partia polityczna. A ojczyzną są drzewa, pola, ziemia - ale nie bombastyczne frazesy.