cytaty z książek autora "Steven Rowley"
Życzę ci, żebyś nigdy nie stracił poczucia humoru. Życie nie zawsze jest zabawne, często bywa niewesoło. Czasami wsztsko jest do bani. Ale poczucie humoru pomoże ci utrzymać się na powierzchni, ochroni cię i uzdrowi. Więc śmiej się głośno i bez skrępowania. Zarażaj innych uśmiechem.
Do tego się to sprowadzało? Nie porozumienie dusz, lecz chemia. Stała za tym nauka, nie miłość?
Odłożenie książek na półkę nie wymagało wysiłku, ale zdecydował się oddać kilka z nich. Książki powinny być czytane, a nie leżeć na półce jak trofeum.
Nie spiesz się tak do tej dorosłości. Później przez całe życie będziesz chciała być młodsza.
Ósme przykazanie Wujcia. Korzystaj z każdego dnia, bo każdy jest darem. Dlatego ludzie umierają. Żeby nam pokazać, jak ważne jest życie.
- Połowa kraju tkwi w szponach nałogu. Nie oglądasz wiadomości?
Nie, Patrick nie oglądał wiadomości. Nigdy nie dowiedział się z nich niczego dobrego.
Jesteśmy patologicznie połączeni, a jednocześnie rozpaczliwie samotni. Nadmierne stymulowanie kolorowymi obrazami, którymi świeci nam się po oczach bez przerwy, obietnicą coraz to nowych treści, nowych ludzi, a zarazem zobojętniali Bezmyślnie przesuwamy zdjęcia, nie zwracając uwagi, na co patrzymy, nieświadomi przekazu, jaki ze sobą niosą. Na temat nas samych, twórcy, nie mylić ze Stwórcą, i życia.
Patrick odczuwał tęsknotę za życiem, którego doświadczał. Coś go od niego odciągało. Był jednocześnie uczestnikiem własnego życia i duchem, ciałem astralnym obserwującym i osądzającym swoje ziemskie wcielenie. Czuł się obcy we własnej skórze. Cała radość go opuściła, ustępując miejsca przygnębieniu. Szczęście jest, tak czy inaczej, ulotne, kiedyś musiało się skończyć.
Maisie i Grant zajęli miejsce u jego boku, Patrick wziął ich za ręce. Uścisnął drobne, kruche, ciepłe rączki. Jego ręce wydawały się takie duże i silne w porównaniu z ich. Był opiekunem, strzegącym tych kruchych istot przed złem tego świata!
Wiecie, co to jest eufemizm? – Dzieci wyglądały, jakby nie miały o tym pojęcia. – To taki dyplomatyczny, łagodny sposób na powiedzenie czegoś, co w innym ujęciu mogłoby zabrzmieć niemiło albo kogoś zawstydzić. – Próbował wyczytać z ich twarzy, czy cokolwiek zrozumieli. – Wyglądacie jak para oliwek, które wypadły z kieliszka martini. Bum. Eufemizm za karę, że nie nadążacie.
- Możemy pooglądać YouTube'a?
- Co? Nie. W samolocie nie ma internetu.
- Dlaczego?
- Jedną z zalet latania jest właśnie odcięcie się od wszystkiego, co jest na dole. Siedzisz w metalowej tubie przecinającej chmury. Masz czas na refleksję, przeczytanie książki, rozmowę. - Sam nie wiedział, czemu ich okłamuje w sprawie internetu. Być może stało za tym jego przekonanie, że w samolocie są znacznie ciekawsze zajęcia od bezmyślnego gapienia się w ekran.