cytaty z książki "Wieże z kamienia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nieprawda, co mówią, że nadzieja umiera ostatnia. Ostatnie, tuż po nadziei, umierają marzenia. Pozostaje tylko myśl, dlaczego życie potoczyło się tak, a nie inaczej, pozostaje dające otuchę poczucie dobrze spełnionego obowiązku, czasem rezygnacja, a czasem smutna tęsknota za czymś nieznanym.
Rosyjscy generałowie myśleli tylko o orderach, nagrodach, podwyżkach, emeryturach, służbowych mieszkaniach. A ileż to razy proponowałem im rozejm! Mówiłem: zabierzcie choć swoje trupy, bo zdziczałe psy zaczynają je żreć. (...) Gdybyś widział te cygańskie tabory, te żałosne kolumny. Jednak ciężarówka ciągnie na linie dwie inne, bo się popsuły albo żołnierze sprzedali benzynę za wódkę. Nic nie działa jak należy. A ci żołnierze! Brudni, zarośnięci, stoją na posterunkach i skomlą o kawałek chleba. Łażą po wsiach, kradną kury, gęsi, dywany, chowają potem to wszystko po lasach, żeby łupu nie odebrali im koledzy. Nocami ze strachu strzelają do siebie, dezerterują całymi oddziałami. Ja nie poznaję tej armii! Nie do wiary, jak są przekupni! Możesz zdobyć tu wszystko, co chcesz, bylebyś miał pieniądze. Sprzedadzą ci czołg, a nawet poślą na pewną śmierć własnych żołnierzy. Poza pieniędzmi rosyjskich generałów nie interesuje nic więcej.
Czeczeni mawiają, że wystarczy, by pasterz zawrócił stado, a ostatnie w nim owce staną się pierwszymi.
Wygrywając wojny z perskim szachem i tureckim sułtanem, Rosja wchłonęła ziemie Gruzinów, Ormian i Azerów, a także dagestańskich i kabardyjskich górali. Ale pośrodku tego rozległego, podbitego terytorium wciąż pozostawały niepokorne, nieuznające niczyjej władzy krainy walecznych Czeczenów i Czerkiesów. "Pokonaliśmy na wojnie tureckiego sułtana, a ten, uznając przewagę moskiewskiego cara, podarował mu cały Kaukaz", miał tłumaczyć pewien rosyjski generał czerkieskim starcom. Na te słowa jeden z nich wskazał przybyszowi orła szybującego po niebie. "A ja ci ofiaruję tego ptaka - powiedział. - Jest twój, złap go sobie".
[Jermołow] odwołany z Kaukazu, zgorzkniały, pisał pod koniec życia, że zadanie podboju Czeczenów było niemożliwe do wykonania. "Jestem pewien, że poddaliby się, gdyby tylko wiedzieli, jak to się robi".
Niewątpliwie los obdarzył go [Maschadowa] hojnie. Poskąpił mu jednak tego daru szaleństwa, które zwalnia z wiecznego myślenia o konsekwencjach, jest lekiem na nieszczęście, bo pozwala nie pamiętać o cierpieniu innych. Szaleństwa, które sprawia, że człowiek wstaje radosny o poranku i nie może doczekać się zmierzchu, by znów doświadczyć tej niemal zmysłowej radości budzenia się do życia ponownie, znów i znów.
Wszyscy kiedyś umrzemy. Takich nas stworzył Wszechmogący. Wybór, który nam pozostawił, to nie kiedy umrzemy, ale jak. Umrzemy, kiedy taka będzie Jego wola, i nic na to nie możemy poradzić, choćbyśmy się ukryli w kamiennej wieży. Jedyny wybór to jak umrzeć. Ja postanowiłem umrzeć jak wojownik.
Decydując się przejechać na drugą stronę barykady, z widowni łatwo można było trafić prosto na scenę. A tego należało za wszelką cenę uniknąć. Pragnąłem być blisko, owszem, ale nie w samym środku. Dlatego pojechałem do Botlichu, by z kamiennego rynku słuchać dalekich eksplozji zza gór i zadowalać się widokiem siwego dymu wybuchów, snującego się po zielonych zboczach i nagich, skalistych turniach. Podsłuchiwać i podglądać wojnę.
Wojna to nie tylko zniszczenia, mogiły, popioły. Wojny ranią i kaleczą ludzkie dusze. Wojny łatwo się przerywa, ale trudno kończy. Trwają, póki chodzi po świecie choć jeden człowiek z taką ranną, krwawiącą duszą.
Wolność spadła na kaukaskich górali jak grom z jasnego nieba. Nie spodziewali się jej, nie byli gotowi. Czysta ironia losu! Przez dwieście lat walczyli, by nie dać sobie wolności odebrać, a potem, żeby ją odzyskać, przelali morze krwi, zanim uznali wyższość i przyjęli poddaństwo Rosji. Teraz zaś otrzymali wolność w niemiłym podarunku. Zaiste, niezwykły sposób zdobywania niepodległości.
O to przecież szło. Być jak najbliżej, przekonać się, co jest za zakrętem, dotknąć samemu, sprawdzić, jak to jest naprawdę. Nie po to, żeby coś przeżyć, z czymś się zmierzyć, ale żeby po prostu doświadczyć, wczuć się w rolę, cudzą rolę. A potem zdać z tego sprawę. Jak bowiem ukazać koszmar, samemu go nie przeżywając? A strach? Triumf? Jak opisać ślepy zaułek, jeśli nie oglądało się go nawet z daleka?
Byli swoim odbiciem w krzywym zwierciadle. Jeden miał to, czego drugiemu nie starczało. Maschadow miał mądrość, rozwagę, dobrą reputację i szacunek rodaków. Basajew - śmiałość, siłę i miłość, którą otaczali go kaukascy górale. Bez Maschadowa Basajew zabrnąłby w ślepy zaułek, roztrwonił dżygicką sławę, wytracił wojsko, zginął. Bez Basajewa Maschadow byłby generałem bez armii.
Jeśli imperium rozpadnie się już jutro, wolność, którą zostaniemy obdarowani, oznaczać będzie jedynie wolność dla tyranów. Jeśli nie zdążymy stać się ludźmi wolnymi u schyłku epoki niewoli, pozostaniemy niewolnikami na początku epoki wolności. (...) Wolność zdobyta przedwcześnie stanie się nieuchronnie nową niewolą.
My nie walczymy, by wygrać. To nie jest możliwe – powiedział. – Walczymy tylko po to, żeby nie przegrać.