cytaty z książek autora "Magdalena Niedźwiedzka"
Wszelkie tragedie zaczynają się od niedbałości.
Ciekawe, że tylko tajemnice, o których ujawnieniu marzysz, nigdy nie wychodzą na jaw.
- Pani zadaniem nauka pozwala wejść na wyższy poziom rozwoju?
- Owszem, a polityka strąca nas o szczebel niżej – przyznaje madame Curie słodko.
- Skład dynamitu w Baltimore nie wybuchł dlatego, że Nobel wynalazł dynamit – kontynuuje Maria. – Tragedią jest zbrodnicze wykorzystywanie zdobyczy nauki, brak troski o robotników, brak właściwych zabezpieczeń, żądza osiągnięcia jak największych zysków jak najmniejszym kosztem. To polityka, nie nauka, za to odpowiada.
(...) nie istnieje miłość pomiędzy pretendentami do tego samego tronu...
Miłość znajdziesz wszędzie(...) Mówią jednak, że w ślad za nią idzie zdrada.
Jest, po prostu jest. Wie, że czasem samo istnienie to naprawdę bardzo wiele.
Dziwne jest życie, skoro dziecko może być zarówno błogosławieństwem, jak i grzechem.
Trochę trwało, nim pojęła, że powieści odzwierciedlają nie tylko poglądy autora, lecz i czytelnika, więc pisarz nigdy nie zgadnie, jak zostaną odebrane. Każdy człowiek dopełnia tekst własnym doświadczeniem, przekonaniem i wiarą, dlatego - niejako ponad tekstem - dzieje się coś magicznego i nie da się tej magii powielić, bo jest unikatowa, powstaje w umysłach ludzi.
- To ja przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło - mówi niespodziewanie Maria.
- Szatan - podpowiada Albert i natychmiast gryzie się w język.
Madame Curie ożywia się. W jej oczach błyszczą wesołe iskierki, twarz promienieje.
- Myśli pan, że w niewierzących też wstępuje?
Na szczęście istnieje granica cierpienia, za którą człowiek obojętnieje.
Miłość nie jest jednak wypadkową zalet osoby nią obdarzanej. Bywa irracjonalna.
Dlatego właśnie Maria nie lubiła zwierzeń. Cieszyły wrogów, smuciły przyjaciół. Helena nie mogła jej pomóc, za to definitywnie straciła humor.
Tym razem Maria nie zamierza się poddawać. Jej tęsknota za Paulem przekroczyła granicę, poza którą są dwie drogi: albo człowiek się z niej wyleczy, albo zginie.
Chce kierować Paulem, tymczasem jest od niego uzależniona. Przypomina sobie słowa Heleny, swojej siostry, która uważa, że w każdym związku jedna strona kocha mniej - i lepiej być tym kimś. Kiedyś się oburzała, teraz czuje gorycz tej prawdy. Kocha bardziej, musi więc wykazać cierpliwość.
Paul dostrzega, że się powtarza, a co gorsza, przestaje być pewien miłości do Marii. Zmęczenie jest w stanie zabić każde uczucie. Tym bardziej jego pozór. Marzy o dniu bez zobowiązań, o tym, żeby stać się niewidzialnym i pozbyć wszelkich kłopotów.
Nie ma nic przeciwko luksusowi, przeciwnie, lubi burżuazyjny zbytek. Drwi z ludzi, którzy twierdzą, że są jacyś bez względu na okoliczności. Jego zdaniem każdy staje się kimś w konkretnej sytuacji. Trudno przewidzieć wcześniej, kim będzie się w danej chwili.
Ciemne włosy, nonszalancko ufryzowane nad czolem, poruszają się wraz z całą sylwetką to w prawo, to w lewo [s.5].
Odrzuca z czoła kosmyk włosów i spogląda w okno. Zastanawia się z goryczą, gdzie ludzie uciekaliby wzrokiem, gdyby pokoje nie miały okien. Cierpieliby na klaustrofobię, to pewne.
- Dlaczego ludzie wierzą w kłamstwa ?
(...)
- Życie jest zbyt ponure i gorzkie, żeby popierać kogoś, kto nam tę gorycz pięknie odmaluje. Przyszłoby strzelić sobie w głowę. Potrzebujemy kogoś, kto napełni nas wiarą w lepsze jutro. Chcemy być okłamywani.
Taka właśnie jest madame Curie, myśli Bronka z goryczą. Mało słów i ośli upór. Jej zdaniem młodsza siostra coraz częściej przekracza granicę, za którą małomówność można uznać za niekomunikatywność. Lub impertynencję.
Trochę trwało, nim pojęła, że powieści odzwierciedlają nie tylko poglądy autora, lecz i czytelnika, więc pisarz nigdy nie zgadnie jak zostaną odebrane. Każdy człowiek dopełnia tekst własnym doświadczeniem, przekonaniami i wiarą, dlatego - niejako ponad tekstem - dzieje się coś magicznego i nie da się tej magii powielić, bo jest unikatowa, powstaje w umysłach ludzi.
Remedium na wszelkie słabości stała się tytaniczna praca. George błogosławiła babkę, która nauczyła ją ćwiczyć umysł i skutecznie walczyć z lenistwem. zdawała sobie sprawę, że pasja jest lekiem o potężnym działaniu, koi nerwy i wyznacza kierunek nawet w zatrważającym chaosie...
Dziwna sprawa z tymi małżeństwami (...) czasem człowiek całe życie myśli, że ktoś jest mu obojętny, po czym gdy ten ktoś umiera, okazuje się, że był mu drogi. Za życia nie dbał o jego opinię, a po śmierci lęka się do kogokolwiek zbliżyć, by go nie urazić.
Rodzina jest ciemną połową naszej duszy (... ) Przyjrzyj się rodzicielce, bo do tego dążysz, taka się wkrótce staniesz, nie gorsza i nie lepsza od swojej matki, nie uciekniesz od jej wad, będziesz je powtarzać do ostatniego tchnienia.
Geniusz nie ma płci.
Chopin zakochiwał się trzy razy dziennie, dawał się oczarować, słuchał całym sobą, każdej się zdawało, że jest w jego życiu tą wyjątkową, tymczasem pozostawał pod urokiem swoich pięknych uczennic i dobrodziejek tyle czasu, ile trwała rozmowa z nimi, może godzinę dłużej.
George już dawno zauważyła, że inteligentni, utalentowani mężczyźni często wiążą się z kobietami bez charyzmy i bez widocznych zalet.
Nie rozumiem was, Polaków, waszej chorej religijności, waszego lęku przed okrutną śmiercią.